- Został pan trenerem Wisłoki dosyć niespodziewanie. Kiedy ostatni raz zasiadał pan na ławce trenerskiej?
- Mnie również zaskoczyło to, że zwrócono się właśnie do mnie. Poprzednio na ławce trenerskiej zasiadałem 4-5 lat temu prowadząc Wisłokę, a po mnie zespół objął Mirek Kalita. To jest już moje bodaj piąte podejście do pracy z seniorami w tym klubie. Można powiedzieć, że ze mnie to taki trener ratownik.
- Znalazł się pan w mało komfortowej sytuacji, bo do startu rundy wiosennej pozostał zaledwie miesiąc...
- Zdecydowanie nie jest to sytuacja komfortowa. Mamy mało czasu, kadra nie jest zbyt liczna, a do tego bardzo młoda. Czeka nas mnóstwo pracy, aby osiągnąć cel, czyli utrzymanie w IV lidze. Ostatnio nie miałem kontaktu z klubem i trochę wypadłem z obiegu. Muszę więc najpierw dobrze poznać zespół.
- Z Wisłoką jest pan związany niemal od zawsze. Rozumiem, że temu klubowi nie mógł pan odmówić?
- W sytuacji w jakiej znalazła się Wisłoka faktycznie nie mogłem. W tym momencie bezkrólewie nie mogło trwać zbyt długo, więc szybko się zgodziłem. Sentyment do tego klubu oczywiście odegrał ważną rolę.
- Wisłoka już pod pana wodzą rozegrała trzy sparingi. Jakie wnioski?
- Takie, że w drużynie jest półtora doświadczonego zawodnika, a po za tym sama młodzież. Na pewno jest to perspektywiczny zespół, ale czeka nas dużo pracy. Są rezerwy i to spore jeśli chodzi o taktykę. Te dwa sparingi dały mi dużo materiału do analizy i wyłonił się jakiś obraz zespołu.
- Uda się panu przez ten miesiąc odcisnąć własne piętno na drużynie?
- Jeżeli złapiemy chemię to myślę, że tak. Chłopcy muszą jednak systematycznie pracować, a wtedy będą postępy. Czy uda się to osiągnąć akurat w miesiąc? Nie wiem...
- Będzie pan coś zmieniał w okresie przygotowawczym, czy będziecie się przygotowywać według planu trenera Gruszeckiego?
- Trener Gruszecki nie zostawił żadnego planu i muszę pracować trochę na wyczucie. Teraz będę wprowadzał własne mikrocykle treningowe. Nie będziemy na pewno zmieniać sparingpartnerów, bo byłoby to nieeleganckie wobec nich.
- Były już trener mówił, że konieczne jest pozyskanie 2-3 nowych zawodników. Pan podobnie podchodzi do tego tematu?
- Wiem, że sytuacja finansowo-organizacyjna nie jest najlepsza, ale są prowadzone pewne rozmowy z piłkarzami, którzy mogą do nas trafić. Ja wychodzę jednak z założenia, że pracuję z tymi zawodnikami, których mam, a nie zastanawiam się, kto jeszcze jest potrzebny. Uda się kogoś pozyskać, to się uczeszę. Nie uda się, to trudno. Nie sztuką jest mieć w drużynie pół reprezentacji. Postaram się rozwijać naszą młodzież.
- Dysponuje pan bardzo młodym zespołem. Na co będzie stać wiosną Wisłokę?
- Jest to spora niewiadoma. Mogę obiecać, że chłopcy będą walczyć na ile potrafią. Czas będzie pracował na ich korzyść i wszystko jest przed nimi. Na pewno tanio skóry nie sprzedamy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice