Tylko Start Pruchnik jest absolutnym debiutantem

Pruchnik to małe miasteczko, liczące ponad 3 tysiące mieszkańców, w powiecie jarosławskim. Jak do tej pory na piłkarskiej mapie Podkarpacia za bardzo się nie wyróżniało. Zespół w swojej historii grał głównie w klasie A i lidze okręgowej. Kilka lat temu do klubu przyszedł Arkadiusz Kiszka, który rolę trenera godzi z graniem.

- Ciężka praca trenera oraz prezesa w tym sezonie dała efekt. W naszej historii, która zaczyna się w 1950 roku, tegoroczny awans do IV ligi, jest naszym największym sukcesem - powiedział kierownik drużyny Piotr Oleszek.

Start po rundzie jesiennej plasował się na trzecim miejscu mając dwa punkty straty do Huraganu Gniewczyna. Wiosną to piłkarze z Pruchnika obok MKS Kańczuga prezentowali się najlepiej. Odnieśli 12 ligowych zwycięstw, 2 mecze zremisowali i tylko raz przegrali w Morawsku z miejscowym Płomieniem. Głównym atutem podopiecznych Arkadiusza Kiszki była defensywa, która na wiosnę dala sobie strzelić tylko sześć bramek. A, że z przodu do siatki rywali często trafiał Waldemar Znamieńczyków, a reszta kolegów godnie go wspierała, zespół odnotował m.in. serię dziesięciu zwycięstw z rzędu.

- Drużyna w większości oparta jest na zawodnikach wywodzących się z okolicy. Ciężką pracą, wolą walki, ogromną ambicją wywalczyliśmy awans, na który w pełni zasłużyliśmy - podsumował sezon trener Arkadiusz Kiszka.

Zarówno trener jak i kierownik drużyny zgodnie stwierdzili, że celem Startu na debiutancki sezon w IV lidze jest utrzymanie się. Zadanie to na pewno do łatwych należeć nie będzie. W kadrze zespołu jest tylko kilku piłkarzy, którzy grali wyżej niż okręgówka. Ale trener Arkadiusz Kiszka pokazał, że potrafi dotrzeć do każdego zawodnika, a jeśli tylko piłkarze Startu w każdym meczu zagrają z taką ambicją jak w minionym sezonie, wiele zespołów będzie musiało się pogodzić ze stratą punktów w pojedynku ze Startem Pruchnik.