Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

70 lat Stali Rzeszów - fakty i anegdoty. Jak ze światłem było?

Marek Bluj
Oświetleniowe maszty postawiono na stadionie Stali Rzeszów w 1973 roku.
Oświetleniowe maszty postawiono na stadionie Stali Rzeszów w 1973 roku. Archiwum
W lipcu 1974 roku nad stadionem Stali Rzeszów zaświeciły jupitery. Wreszcie, bo maszty stały i czekały na tę chwilę od blisko roku. Mimo wszystko było to duże wydarzenie. Nie tylko w mieście.

Zanim jednak smugi światła oświetlające całkiem dobrą grę piłkarzy stali, ściągały na stadion tłumy kibiców, "Konfrontacje" - rzeszowski Przegląd Techniczno-Gospodarczy miał za złe klubowi i patronującej mu firmie, czyli WSK, że funduje się rzeszowskiemu społeczeństwu obiekt sportowy o elektrycznym oświetleniu, że wydatkowane miliony można by przeznaczyć na inne cele.

"Nam się nie podoba tego rodzaju gigantomania. Jesteśmy przeciwko zamrożeniu milionów w nie świecące maszty na stadionie, ale nie przeliczajmy tych masztów na mieszkania, bo to inny rachunek ekonomiczny" - utyskiwał autor artykułu.

Dlaczego inwestycja trwała tak długo? - Oświetlenie naszego obiektu - jak tłumaczył inż. Jan Rożniatowski, specjalista ds rozbudowy i modernizacji stadionu - realizowane jest w czynie społecznym, a rzeszowskie przedsiębiorstwa budowlano - montażowe nie mają mocy przerobowej.

A oto założenia techniczne samego oświetlenia sprzed 40 lat: każda z czterech wież ma 52 metry wysokości; na każdym z masztów 52 lampy o mocy 2000 W. Średnie natężenie światła na płycie boiska oscylować będzie w granicach 450 luksów.

To poziom natężenia o 1 stopień wyższy od wymaganego 250 lx przez UEFA dla tego typu obiektów.

Uwagę zwracała, inna niż gdzie indziej, rurowa konstrukcja masztów. Dlaczego właśnie taka? Na rynku daje się odczuwać brak stali profilowej, co ograniczałoby zastosowanie konstrukcji kratowej. Po drugie proces technologiczny. O wiele łatwiejsza do wykonania jest konstrukcja rurowa, co przy braku mocy przerobowej miało podstawowe znaczenie. Konstrukcja rurowa jest łatwiejsza do malowania, warstwa ochronna jest trwalsza, a koszt konserwacji zdecydowanie niższy.

"Przyjęcie takiej czy innej konstrukcji masztu nie wpływa na natężenie mocy światła, a jedynie mogą tu decydować bodźce wizualne, ale to rzecz gustu - tłumaczył inż. Rożniatowski.

Pierwszym meczem, jaki odbył się przy sztucznym oświetleniu było spotkanie z Siarką Tarnobrzeg wygrane przez gospodarzy 3-2.
Zygmunt Cisek, jeden z założycieli klubu, pierwszy kierownik sekcji piłki nożnej wieloletni prezes Stali Rzeszów, miał na początku działalności drużyny piłkarskiej same tylko problemy.

Nie było strojów, nie było butów, nie było - poza entuzjazmem - nic. Jak wspominał, w pierwszym okresie drużyna dysponowała tylko sześcioma parami piłkarskich korków. Aby było sprawiedliwie, podczas treningów dzielono się butami w ten sposób, że jeden zawodnik otrzymywał buta na prawą, a drugi na lewą nogę. Pod warunkiem, że numeracja się zgadzała.

Dopiero dobrowolna zbiórka pieniędzy wśród pracowników ówczesnego PZL-a, czyli dzisiejszej WSK, pozwoliła zakupić brakujące obuwie i prawdziwymi korkami dysponowała cała drużyna.

Piłkarze Stali wygrywali wysoko i dostawali tęgie lania. Jak to na boisku. Najwyższe zwycięstwo stallowcy odnieśli w sierpniu 1962 r. podczas tourne w Finlandii pokonując drużyne Rovaniemi, uczestnika europejskich pucharów 17-1.

W 1952 r. ograli Kolejarza Rzeszów 11-1, a w 1956 r. Budowłanych Kraków 12-2. Kilka razy, jak na przykład z Ogniwem Lublin Stal wygrywała 7-0. Z czarnej serii porażek wymienić należy klęskę w meczu Pucharu Polski w 1965 r. z Rakowem Częstochowa na wyjeździe 0-9, czy w meczu I ligi (1968 r.) z Górnikiem Zabrze 0-7.

W 1947 r. Stal uległa gościom z Hruszowa (ówczesna Czechosłowacja) 6-7. Taki sam hokejowy wynik padł w meczu III ligi ze Stalą Lublin.

Jedna z najprężniej działających sekcji Stali były zapasy. Wolniacy znad Wisłoka nie mieli sobie równych w kraju zdobywając medal za medalem. Swoistymi Wizytówkami sekcji i klubu byli Adam Sandurski, nazywany olbrzymem z Rzeszowa, który walczył w najcięższej kategorii i Jan Falandys, najlżejszy. Obaj byli zawodnikami światowego formatu.

Obaj reprezentowali Polskę podczas olimpiady w Moskwie (1980 r.). Wcześniej jednak najlepsi zapaśnicy spotkali się na mistrzostwach Europy w czeskiej Priewidzy. Trener reprezentacji byłego ZSRR zaproponował Bronisławowi Ginalskiemu układ.

- Powiedział, że jak Sandurski nie będzie walczył w tych zawodach na 100 procent z zawodnikiem ZSRR Salmonem Chasimikowem, to Rosjanie pomogą nam w turnieju olimpijskim, aby Adam zdobył tak srebrny medal, bo jak zrozumiałem - złoto miało być zarezerwowane dla Chasimikowa. Tymczasem Chasimikow za uderzenie podczas walki reprezentanta Bułgarii i został zdyskwalifikowany. Do pojedynku Sandusrki - Chasimikow więc w Priewidzy nie doszło.

Nie doszło do niego także w Moskwie, bo gospodarze wobec kontuzji Chasimikowa wystawili Sosłana Andijewa i mimo, że Sandurski nosił go na rękach, Rosjanin unikał walki i powinien zostać zdyskwalifikowany, to jednak wygrał. Sandurski wrócił do Rzeszowa z brązowym medalem, bo przegrał pojedynek o złoto z Węgrem Joszefem Ballą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24