Szymon Szydełko: po derbach będę wiedział, czy warto było je przekładać na październik

Stal nie mogła skorzystać w weekend ze stadionu, ale wcześniej proponowała Resovii rozegranie derbów w pierwotnym terminie, tyle że na Wyspiańskiego. To pan się na to nie zgodził?

Była to decyzja działaczy. Chodziło pewnie o jakieś kwestie organizacyjne. Nie wnikałem w szczegóły.

W obecnej sytuacji kadrowej przełożenie derbów na październik raczej pasuje Resovii.

Gdyby derby odbyły się w weekend, to po wszystkim wiedziałbym, czy nie lepiej było je przełożyć. Tak samo w październiku będę wiedział, czy warto było szukać innego terminu.

Przy tej liczbie kontuzji Resovia miałaby jednak pod górkę ze Stalą.

Derby rządzą się swoimi prawami, ale rzeczywiście, mamy duże problemy. Właściwie jest siedmiu doświadczonych piłkarzy plus młodzież.

Kto z kontuzjowanych wróci najszybciej?

Pewnie Adrian Chamera. Już trenuje. Bartek Makowski pojawił się na jednych zajęciach, ale nie czuł się po nich dobrze. W tym tygodniu ma zacząć trenować Szymon Kaliniec. Na aucie jest jeszcze Marcin Pietryka, Damiana Barszczaka czekają dwa tygodnie pauzy, a Sebastian Dziedzic, jak wiadomo, złamał nogę.

A Michał Ogrodnik?

Niedługo minie rok, jak nie gra. Miał olbrzymie problemy z przyczepem mięśnia dwugłowego. Był kłopot z diagnozą, potem komplikacje. Jak będzie gotowy, to na pewno pojawi się na treningu.

MKS Trzebinia, najbliższy rywal Resovii,rozgromiła Orlęta z Radzynia. Był pan na meczu. Wnioski?

W tej lidze ciągle sporo zaskakuje. MKS do tej pory nie błyszczał, a nagle wbija 6 goli solidnym przecież Orlętom. MKS zagrał fajny, skuteczny mecz, ale słabsze pukty też ma. Bać się nie ma kogo. Będziemy mieć dwunastego zawodnika w postaci kibiców. Mam nadzieję, że pokażemy wreszcie to, co na wyjazdach i po raz pierwszy wygramy na swoim stadionie.

Co pan powie o innych wynikach weekendowej kolejki?

Garbarnii trochę się dotąd ślizgało, strzelała gole w końcówkach, ale w końcu przegrała. Nie sądziłem tylko, że Motor strzeli jej w Krakowie trzy gole. Gdy Unia Tarnów prowadziła 2:1 z Podhalem, też się nie spodziewałem, że Podhale wyciągnie ten mecz. Nie ma końca niespodzianek.