Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Stalówka" odpaliła w najważniejszej części sezonu. Z Rybnikiem znowu pogrom?

Kamil Jóźwik
Marcin Radzimowski
Zapewne nawet najwierniejszym kibicom Stali Stalowa Wola trudno będzie sobie przypomnieć, kiedy ostatnio ich zespół tak efektownie wygrał dwa kolejne spotkania. Ekipa Krzysztofa Łętochy, w decydującej fazie sezonu, wreszcie gra na miarę ich oczekiwań.

Nadal jednak nie jest pewna ligowego bytu. Kolejnym krokiem w kierunku utrzymania ma być wygrana w sobotnim meczu z ROW 1964 Rybnik (Izo Arena w Boguchwale, godzina 17).

Maj należy do nich
Po nieco pechowej porażce z Garbarnią Kraków (0:1, gol stracony na trzy minuty przed końcem) sytuacja hutniczego zespołu stała się mocno niepokojąca. Stal wylądowała w strefie spadkowej, a w perspektywie miała starcia z dużo wyżej notowanymi rywalami. W czterech majowych pojedynkach zgromadziła jednak aż dziesięć punktów i gdyby sporządzić tabelę uwzględniającą tylko ten miesiąc, byłaby jej liderem. - To na pewno ciekawostka dla statystyków, my raczej nie zagłębiamy się w liczby i tego typu tabelki, ale skoro rzeczywiście tak jest, to trzeba pomyśleć o wydrukowaniu jej i powieszeniu w szatni – uśmiecha się kapitan Stali Bruno Żołądź.

Stal efektowna jak nigdy
Zarówno w trwającym, jak i w poprzednim sezonie stalowowolanie nie rozpieszczali swoich kibiców skutecznością. Jeśli pokonywali swoich rywali, to najczęściej w najniższych możliwych rozmiarach. Ostatnie dwa zwycięstwa, z katowickim Rozwojem i Legionovią, pokazały, że zespół Krzysztofa Łętochy dysponuje dużo większym potencjałem w ofensywie, niż wskazywałyby na to chociażby pierwsze wiosenne spotkania. - Od kiedy gram w Stali dwa tak wysokie zwycięstwa pod rząd nam się nie zdarzyły. Nie mamy w naszej drużynie lidera, każdy jest jej częścią i każdy może zdobywać gole, nawet wchodząc z ławki rezerwowych, co pokazały ostatnie mecze. Na początku rundy nie graliśmy źle, stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale czasami bramka przeciwników była zaczarowana. Teraz wreszcie skuteczność odpaliła – mówi obrońca Stali.

Wszystko w swoich rękach
Już wygrana z Rozwojem pozwoliła „Stalówce” opuścić strefę spadkową. Pełna pula zdobyta w Legionowie dała lekki skok w górę tabeli, ale spokoju i komfortu przed najważniejszą częścią sezonu nie zapewniła. Hutnicy mają tylko dwa punkty przewagi nad Zniczem Pruszków i Wisłą Puławy, które znajdują się „pod kreską”. W tej sytuacji, nie chcąc drżeć o ligowy byt do ostatniej kolejki, gracze Krzysztofa Łętochy muszą liczyć na korzystne wyniki, lub… - Po prostu wygrać wszystkie swoje mecze i wtedy nie będziemy się musieli na nikogo oglądać – zdradzą prostą receptę na utrzymanie Bruno Żołądź. - Spędziliśmy kilka kolejek „w czerwonym” i chyba dla wszystkich to był trudny czas. Coraz głośniej mówiło się o naszym spadku i chyba wszystkich to odpowiednio zahartowało. Skoro solidnie zapracowaliśmy sobie na to, żeby wyjść ze strefy spadkowej, to teraz musimy zrobić wszystko, żeby potwierdzić, że nie było to przypadkiem. Wszystko jest wyłącznie w naszych rękach. Gdybyśmy chcieli liczyć na „pomoc” innych drużyn, moglibyśmy się jej nie doczekać. Spójrzmy chociażby na GKS Jastrzębie. Sądziliśmy, że będzie zabierać punkty naszym rywalom w walce o utrzymanie, a tymczasem wiosną prawie wszyscy ich pokonują – zauważa defensor Stali.

Znowu w roli faworyta?
Po dwóch efektownych wygranych podopieczni Krzysztofa Łętochy wydają się być faworytami w sobotniej potyczce z ROW 1964 Rybnik. Tym bardziej, że ich rywale wiosną grają „w kratkę”, przeplatając niespodziewane zwycięstwa (1:0 z Wartą, 3:1 z Garbarnią) z równie zaskakującymi porażkami (0:2 w Puławach, czy domowe 2:3 w ostatniej kolejce z Błękitnymi Stargard). Wygrana w spotkaniu w Boguchwale może im jednak, na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek, zagwarantować ligowy byt. - W tej lidze chyba już nie da się nazywać kogoś przed meczem faworytem. Każdy zespół ma swoje cele, jeśli nawet jest już bezpieczny w tabeli, to przecież gra się także o premie. Jesienią szybko straciliśmy gola w Rybniku i przegraliśmy, więc nie pozostaje nic innego, jak tylko się zrewanżować. Wszyscy chcielibyśmy, żeby zwycięstwo znowu było efektowne, ale w naszej sytuacji będziemy szczęśliwi nawet z 1:0 – podkreśla Bruno Żołądź.

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Tych aut lepiej nie kupujcie. Albo już szukajcie mechanika




Jak zmieniły się gwiazdy na przestrzeni lat? [ZDJĘCIA]






Czy zdałbyś egzamin na prawo jazdy? Rozwiąż test! [10 ZDJĘĆ - QUIZ]




Którzy Polacy piją najwięcej alkoholu? [LISTA ZAWODÓW]





Najseksowniejsze imiona. Zobacz czy jesteś na liście!




Piłeś? Sprawdź, kiedy znów możesz wsiąść za kółko



ZOBACZ TAKŻE: EsKadra na mundial. Tego nie wiesz o Grzegorzu Krychowiaku

Źródło:vivi24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Stalówka" odpaliła w najważniejszej części sezonu. Z Rybnikiem znowu pogrom? - Echo Dnia Podkarpackie

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24