Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy zawodnik I-ligowej Floty Świnoujście - Patryk Fryc: to jeszcze nie kariera

Marcin Jastrzębski
Patryk Fryc ostatnie 1,5 roku bronił barw Partyzanta Targowiska. Teraz podpisał 2,5-letni kontrakt z Flotą Świnoujście.
Patryk Fryc ostatnie 1,5 roku bronił barw Partyzanta Targowiska. Teraz podpisał 2,5-letni kontrakt z Flotą Świnoujście. fot. Tomasz Jefimow
Rozmowa z Patrykiem Frycem, młodzieżowym reprezentantem Polski (U-19), nowym zawodnikiem I-ligowca ze Świnoujścia.

Patryk Fryc

Patryk Fryc

ur. 24 lutego 1993 roku, Kluby: Kolbuszowianka Kolbuszowa, Wilga Widełka, Stal Mielec, Partyzant Targowiska, Flota Świnoujście.
Menedżer: Karol Glomb (miał pod swoją opieką m.in. Andrzeja Niedzielana czy Sebastiana Milę).
Ma 179 cm wzrostu i waży 73 kg. Pewniak w kadrze Władysława Żmudy (młodzieżowa reprezentacja Polski: U-19) ustawiany na prawej bądź lewej obronie. W Partyzancie grał jako defensywny pomocnik.

- Kilka dni po 19. urodzinach podpisujesz umowę z I-ligowcem. Satysfakcja czy po cichu liczyłeś na lepszy klub?
- W obecnej sytuacji uważam ten transfer za udany. Będę mógł się tutaj rozwinąć. To tylko liga niżej od Ekstraklasy i dwie klasy wyżej w porównaniu do klubu (ostatnio III-ligowy Partyzant Targowiska - przyp. red.), w którym byłem do tej pory. Jest tu dobry klimat do gry w piłkę. W klubie jest dobra organizacja, a zespół nie traktuje mnie jak obcego.

- Świnoujście da się lubić?
- Muszę przyznać, że nie miałem do tej pory za wiele czasu na zwiedzanie tego miasta. Trenujemy dwa razy dziennie i wolny czas jest dla mnie zwykle "stacjonarną" regeneracją sił. Z przyjemnością zaś spaceruje wzdłuż pobliskich plaż.

- Latem 2011 roku testowała cię Polonia Warszawa i Widzew Łódź - czyli Ekstraklasa, kolejne pół roku w Partyzancie nie uważasz za stracone?
- Wręcz przeciwnie. W Targowiskach wiele się nauczyłem. Nie mogę złego słowa powiedzieć o Partyzancie, w którym mogłem regularnie grać. To fajna drużyna, nie będę zaskoczony jak okaże się, że wkrótce awansuje do II ligi.

- Młodzieżowa reprezentacja to był twój najmocniejszy argument w rozmowach z Flotą...
- Przez długi czas jeździłem jedynie na konsultacje szkoleniowe kadry. Dokładnie pamiętam jak dostałem pierwszą szansę gry w meczu o stawkę. Był to mecz eliminacji ME, przeciwko Belgii (marzec 2010 r.). Zacząłem to spotkanie na ławce, ale w przerwie miałem się solidnie rozgrzać i być gotowym do gry. Szansę wykorzystałem bo w kolejnych dwóch spotkaniach grałem już w pełnym wymiarze czasowym. Następnie stałem się pewnym punktem tej drużyny, ale ciągle musze udowadniać swoją wartość.

- Jest szok po zmianie lubelsko-podkarpackich boisk na I-ligowe areny?
- Na pewno ta liga, możliwości rywali są dla mnie niewiadomą. Traktuje to wszystko jeszcze w kategoriach przygody z piłką nożną, a nie kariery. Ciężko pracuję żeby w pierwszym meczu rundy wiosennej wyjść w podstawowym składzie. Każdy musi walczyć o swoje, ale dla mnie to przyjemne wyzwanie.

- Tęsknisz za Stalą Mielec, gdzie wypłynąłeś na głębszą wodę?
- W Mielcu wypromowało się wielu utalentowanych graczy i pewnie wielu jeszcze właśnie tam postawi pierwsze poważne kroki w piłce. To zasługa dobrych trenerów, ja jestem szczególnie wdzięczny Jakubowi Kuli, Tomaszowi Tułaczowi i Romanowi Borawskiemu.

- Zmiana otoczenia to też test samodzielności.
- Takiego dość zwariowanego, czasem niewygodnego życia piłkarza posmakowałem już jako kadrowicz. Podróże, hotele to dla mnie żadna nowość. Poza tym, potrafię sam o siebie zadbać. Gotuję całkiem nieźle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24