Mielczanie po sobotnim meczu z GKS-em mogli pluć sobie w brodę. Mieli idealną drogę do odniesienia zwycięstwa. Prowadzili do przerwy 2:0, a na dodatek przeciwnik od 20. minuty spotkania grał w dziesiątkę. W niewytłumaczalny jednak sposób, w drugiej odsłonie osłabieni goście zdołali wbić Stali trzy gole i mecz ostatecznie zakończył się remisem 3:3.
- Moi zawodnicy w II połowie zagrali jak juniorzy - denerwował się trener Smółka.
Po dwóch dniach od feralnego meczu nastroje w Mielcu nieco się uspokoiły. Zawodnicy wrócili do treningów, odbyły się rozmowy, będą analizy błędów.
- Przygotowujemy się takim rytmem jak zwykle. Nikt nie będzie robił tragedii z powodu straty punktów z Katowicami. Przed meczem każdy taki wynik wziąłby w ciemno. Oczywiście odbędą się rozmowy i szczegółowa analiza tego, co wydarzyło się w sobotę - zaznacza Smółka. Trener Stali dodaje również.
- Musimy wyciągnąć wnioski z tego co się stało. Takie rzeczy w piłce się zdarzają. Najważniejsze jest to, żeby już się nie powtórzyły. Oczywiście nie mam zamiaru mówić, że po meczu nie byłem zdenerwowany - straciliśmy punkty w sposób, w który absolutnie nie powinniśmy tego robić. Nie mam jednak wątpliwości, że wyciągniemy z tego właściwe wnioski i podobnych błędów nie powtórzymy.
Trener mielczan lubi powtarzać, że wszystko można piłkarzom wybaczyć - włącznie z porażką, bo w sporcie się one zdarzają, ale wybaczyć, ani zaakceptować nie można jednego - braku zaangażowania i walki do ostatnich sekund. Dlatego też nie ma zamiaru wyciągać konsekwencji wobec Tomasz Libery. Przypomnijmy, mielecki golkiper popełnił błędy przy drugim i trzecim trafieniu dla GieKSy. Szczególni rażący był ten drugi lapsus - Libera złapał piłkę po wrzucie z autu, po czym upadł na murawę i futbolówkę z rąk wypuścił, z czego skrzętnie skorzystał Lebedyński, pakując ją do pustej bramki.
- Powiedziałem Tomkowi, by na spokojnie do tego podszedł. To nie złośliwi internauci, ani dziennikarze są od oceniania błędów. Bramkarz to jest specyficzna pozycja - jest jak saper, raz się myli. Jego błędy są widoczne i eksponowane. Tomek to doświadczony bramkarz, wykonał ogromną pracę, aby być pierwszym bramkarzem Stali, dlatego absolutnie nie zasłużył sobie na krytykę, która go spotkała. Wygrywa cała drużyna. Przegrywa i remisuje też cała drużyna - mówi Smółka.
W Mielcu wciąż pamiętają co jest celem na ten sezon. - My musimy się tej lidze utrzymać. Nasze ostatnie mecze wyglądały dobrze, ale nie jest to powód do ogromnego optymizmu i przeświadczenia, że wygramy z każdym. Musimy mieć chłodne głowy - dodał opiekun Stali.
Mielczanie zajmują obecnie 10. miejsce w tabeli Nice 1 ligi. Nad Wisłą Puławy, zajmującą miejsce barażowe, Stal ma osiem „oczek” przewagi. Kalendarz jednak nie sprzyja. Z siedmiu spotkań pozostających do zakończenia sezonu piłkarze Stali aż pięć rozegrają w delegacjach. - Musimy punktować. Nieważne gdzie i nieważne z kim. Do zapewnienia sobie ligowego bytu wciąż nam brakuje sporo punktów. Zrobimy wszystko, aby to utrzymanie sobie zapewnić jak najszybciej. - mówi prawy obrońca biało-niebieskich, Robert Sulewski.
W najbliższej kolejce Stal na wyjeździe zagra ze Zniczem Pruszków.
#Top Sportowy24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce