Prezes Stali Mielec: To była antyreklama naszej drużyny. Będą poważne rozmowy z piłkarzami

- Naprawdę trudno wytłumaczyć mi postawę naszego zespołu - mówi Jacek Orłowski, prezes Stali Mielec. Włodarz mieleckiego pierwszoligowca jest rozżalony tym, w jaki sposób piłkarze zagrali przeciwko Stomilowi Olsztyn. - Takie podejście piłkarzy nie może się już powtórzyć. Granie dobrze tylko przez 25 minut, to za mało. Ta liga wymaga więcej poświęcenia. Oczywiście, można przegrać, ale po walce i kiedy widać zaangażowanie. Tego mi brakowało w ostatnim meczu. Poza Maksymilianem Banaszewskim i jeszcze może dwoma, trzema piłkarzami, reszta wyglądała, jakby przeszła zupełnie obok spotkania. Tak nie można - zaznacza.

Klubowe pomieszczenia mieleckiego stadionu nie było w ostatnich dniach miejscem, gdzie można się wyciszyć. - Trudno o spokój po takim meczu - tłumaczy Orłowski. - Sponsorzy nas pytają, w którym kierunku chcemy iść, jakie mamy cele, o co chcemy walczyć. Po spotkaniu ze Stomilem, ciężko odpowiada się na takie pytania. Można się bawić w dyplomację, ale to była antyreklama naszego klubu.

W najbliższy weekend Stal Mielec nie gra. Spotkanie z Podbeskidziem, na prośbę tego klubu, zostało przełożone na wtorek, 21 listopada. Czasu na analizę i poważne rozmowy, jest więc sporo. - Dialog z piłkarzami prowadzimy i po lepszych, i po gorszych meczach. Na temat meczu ze Stomilem z zawodnikami jeszcze nie rozmawialiśmy. Trener Smółka przebywa do końca tygodnia za granicą (uczestniczy w szkoleniu trenerskim - przyp.red.) i pod jego nieobecność, nie chcemy wychodzić przed szereg. Najpierw z zawodnikami musi porozmawiać trener - podkreśla Orłowski.

Do końca rundy pozostały jeszcze trzy spotkania, a sytuacji w tabeli robi się coraz bardziej nieciekawa. Przewaga mielczan nad strefą spadkową wynosi już tylko 4 punkty.