Stal Rzeszów - JKS Jarosław 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Lisańczuk 57.
Stal: Kaszuba 6 - Suswam 6, Drelich 7, Jędryas 7, Maślany 8 - Brocki 6 (73 Szymański), Kanach 6, Szeliga 7, Lisańczuk I 7 (85 Zieliński), Szczoczarz 7 - Prędota 7. Trener Marcin Wołowiec.
JKS: Cisek 7 - Gliniak 4, Sobol 4, Sokolenko I 7, Kuliga 4 - Raba 4 (84 Fedor), Krzysztoń 3, Rop 3 (71 Pawlak), Kycko 5, Surmiak 5 (79 Jamrozik) - Dziedzic 4. Trener Mariusz Sawa.
Sędziował Pych (Dębica). Widzów 400.
JKS Jarosław ostatni raz w Rzeszowie ze Stalą w meczu ligowym wygrał ponad 60 lat temu. Jarosławianie muszą jeszcze poczekać, bo w sobotnie popołudnie nie mieli za wiele do powiedzenia.
- Nigdy nie zalecam drużynie murowania bramki. Czy to Motor, czy Stal, zawsze szukamy okazji do bramek - zapewniał przed meczem Mariusz Sawa, coach JKS-u. Może i faktycznie takie były założenia, ale niewiele z nich wyszło. Jarosławianie przez całe spotkanie byli w defensywie. Nie rozpaczliwej, ale jednak w defensywie. Często ograniczali się jedynie do wybijania piłek przed siebie, a te szybko wracały pod nogi rzeszowian.
Ponownie w środku pola za plecami Piotra Prędoty zagrał Michał Lisańczuk i chyba właśnie w tym miejscu czuje się najlepiej. „Lisek” świetnie odnajduje się w tłumie, a do tego dysponuje odpowiednią szybkością, aby zaskoczyć rywala atakiem z głębi pola. Tak właśnie Stal zdobyła jedyną bramkę. Długą piłkę posłał Maciej Maślany, walkę o główkę Prędota wygrał z Marcinem Sobolem i Lisańczuk wyszedł sam na sam z Piotrem Ciskiem. Bramkarz JKS-u poszedł w ciemno w swój lewy róg, a pomocnik Stali uderzył po prostej i na tablicy zaświecił się wynik 1:0.
Dopiero po stracie bramki goście zaczęli grać ciut odważniej, ale tak naprawdę ani raz nie zagrozili poważnie Dawidowi Kaszubie. Golkiper biało-niebieskich zatrudniony został tylko w 63. minucie, ale strzał Bartłomieja Raby krzywdy mu zrobić nie mógł. Zdecydowanie więcej okazji mieli miejscowi. Nie mieliśmy może do czynienia z oblężeniem bramki przyjezdnych, ale Cisek na nudę nie narzekał. Klasę pokazał szczególnie w 85. minucie, kiedy Łukasz Szczoczarz idealnie przymierzył w dalszy róg, ale bramkarz jarosławian wyciągnął się jak struna i sparował piłkę na róg. Wcześniej, bo w 62. minucie dopisało mu natomiast szczęścia, bo „Szczotka” z rzutu wolnego przymierzył w poprzeczkę.
W pierwszej połowie gra w zasadzie toczyła się tylko na połówce gości. Ci ograniczali się do przeszkadzania, a i to nie wychodziło im zbyt dobrze. Gra miejscowych mogła się podobać, ale tylko do szesnastki. Tam brakowało już precyzji oraz spokoju w rozegraniu akcji. Jarosławianie zdecydowanie przegrali walkę o środek pola i Sławomir Szeliga, Radosław Kanach czy Lisańczuk spokojnie mogli rozrzucać piłki na skrzydła.
Po jednej z takich akcji w 14. minucie sam przed Ciskiem znalazł się Sebastian Brocki, ale z pięciu metrów trafił wprost w bramkarza przyjezdnych. To nie był zdecydowanie dzień „Brokiego” bo kilkanaście minut później po zagraniu Szczoczarza źle trafił w piłkę i znów szansa przepadła. Szczoczarz również przed przerwą zatrudnił Ciska, ale i tym razem golkiper JKS-u był na posterunku. Strzałem głową próbował go natomiast pokonać Prędota, ale piłka tylko musnęła słupek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]