Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Półtora salta Rzeszutka i skok do Rio

Marek Bluj
Andrzej Rzeszutek wrócił do domu z Rio de Janeiro z kwalifikacją olimpijską
Andrzej Rzeszutek wrócił do domu z Rio de Janeiro z kwalifikacją olimpijską Krzysztof Kapica
Andrzej Rzeszutek, skoczek do wody Stali Rzeszów 7 sierpnia na basenie w Rio de Janeiro będzie walczył o medal olimpijski. To było jego marzenie.

Rzeszutek trzy razy bił się o igrzyska. Nie udało się pojechać do Londynu, ani do Pekinu. Poleci do Rio de Janeiro. Olimpijską nominację wywalczył kilka dni temu właśnie w Rio. Można powiedzieć, że skoczył z Rio do Rio. Puchar Świata na olimpijskim basenie był ostatnią szansą na olimpijski paszport dla 24-letniego Andrzeja, który pisze pracę magisterską na kierunku wychowania fizycznego na Uniwersytecie Rzeszowskim i Kacpra Lesiaka, jego młodszego klubowego kolegi. Miejsce w olimpijskiej elicie w synchronie przegrali różnicą 23 punktów, choć w pokonanym polu pozostawili m.in. Rosjan, mistrzów Europy, faworytów. To tylko troszkę mniejsze fale przy wchodzeniu do wody.

Pozostał im tylko konkurs indywidualny. Andrzej skakał zgodnie z planem. Po trzeciej kolejce zajmował rewelacyjne 9. miejsce. Kacper, który trenuje od szóstego roku życia też spisywał się dobrze. Owszem, błędy się pojawiały, ale przecież, to chłopaki nie z gliny, adrenalina buzowała, choć mówią, że im nie przeszkadza. - Presja, oczekiwania w stosunku do nas to nie problem, a przywilej. Cieszę się, że ktoś na nas polega- twierdzi Andrzej. - W czwartej kolejce popsułem jeden skok programu. I zaczął się stres, choć do startu podszedłem dosyć luźno. Trener Andrzej Kozdrański wsparł mnie, pozbierałem się.

- Pokazałem, że jestem z nim, że nie odwracam się plecami, nie macham ręką, nie idę do szatni, że jest już po frytkach. Zawodnicy chcą dalej walczyć. Trzy lata przygotowań nie mogą jednym skokiem pójść na marne - opowiada trener Andrzej Kozdrański.

- Następna kolejka była już całkiem przyzwoita. W szóstej założyłem sobie, ok, że to jest skok o wszystko i skoczyłem, jak na tamtą chwilę mogłem. Było to półtora salta Auerbacha z trzema i pół śrubami. Lubię go i dlatego mam go na końcu programu, na wypadek sytuacji awaryjnych, to także kwestia strategii - przyznaje świeżo upieczony olimpijczyk. - Po wyjściu z wody patrzyliśmy na wyniki, na tablicę i czekaliśmy, które to będzie miejsce. Okazało się, że 23. I nadal nie wiedzieliśmy, czy to wystarczy, aby otrzymać kwalifikację. Po paru minutach dostaliśmy telefony od mojej dziewczyny Patrycji, która z kolegami z sekcji śledzili na bieżąco wyniki. Z ich obliczeń wyszło, że mam kwalifikację - wspomina Rzeszutek, który woli przeplatać skoki z miejsca i z rozbiegu. Nie wykluczone, że na olimpiadzie wykona jeszcze trudniejszy skok. Już go skacze... W Stali preolimpijski team z Rzeszutkiem i Lesiakiem powołano trzy lata temu. Zawodnicy w ramach treningów wykonują tysiące skoków. - To łatwo obliczyć. 60 skoków na treningu, razy 6 dni w tygodniu, razy ilość miesięcy, razy ilość lat treningów. Wychodzi parę tysięcy - tłumaczy Grzegorz Lesiak, prezes Komitetu Skoków do wody przy Polskim Związku Pływackim, jeden z głównych filarów stalowskiego teamu.

Kacprowi się nie udało wywalczyć nominacji. Nie wyszedł mu ostatni skok i... trzymał kciuki za Andrzeja, który imponuje mu olimpijskim spokojem i opanowaniem.

- Nie zamierzam spocząć na laurach. Tylko jeszcze mocniej pracować. Na igrzyskach chciałbym zakwalifikować się do finału. Basen olimpijski nie jest nowy, ma swoje słabości, ale nie potrzebuje niczego więcej, tylko dobrej deski i sali gimnastycznej , na której mogę się rozgrzać - dodaje Rzeszutek.

Do 20 marca zaplanowany został odpoczynek.Potem treningi w Rzeszowie. Natomiast w maju (5-14.05) Rzeszutek i Lesiak wezmą udział w mistrzostwach Europy w Londynie. Później obozy we Włoszech i Poznaniu, a przed samą olimpiadą treningi w Brazylii; w tym samym ośrodku, w którym przygotowali się do Pucharu Świata.

Czasu na fetowanie awansu nie było. - W wolny dzień wynajęliśmy samochód i pojechaliśmy na plażę Copacabana, na której spędzilśmy cały dzień. To miejsce, które warto zobaczyć. Piękne kobiety, raj na ziemi - uśmiecha się psycholog Witold Bomba.

Po olimpijskim konkursie team ma obiecaną wycieczkę po Brazylii. Może też na zaglądną raz jeszcze na Copacabanę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24