Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokeista Krzak: chcemy uniknąć tyszan w półfinale

Waldemar Mazgaj
Sławomir Krzak to typ walczaka. W tym sezonie 35-latek w 28 meczach zdobył 16 punktów za 7 bramek i 9 asyst, na ławce kar spędził 59 minut. W sumie w Polsce rozegrał ponad 300 spotkań, zdobył blisko 270 punktów, grał też w USA, Niemczech i Francji.
Sławomir Krzak to typ walczaka. W tym sezonie 35-latek w 28 meczach zdobył 16 punktów za 7 bramek i 9 asyst, na ławce kar spędził 59 minut. W sumie w Polsce rozegrał ponad 300 spotkań, zdobył blisko 270 punktów, grał też w USA, Niemczech i Francji. TOMASZ SOWA
Rozmowa ze SŁAWOMIREM KRZAKIEM, napastnikiem Klubu Hokejowego Ciarko PBS Banku Sanok.

- Trzy dni po beznadziejnym i szczęśliwie wygranym meczu z ostatnim w tabeli Podhalem ogrywacie 8-3 mocniejsze od niego kadrowo Zagłębie. Jest więc ten kryzys w drużynie, czy go nie ma?
- Ciężko mówić o kryzysie. Podhale wygrało w Krakowie, ledwie-ledwie przegrało z Tychami, czy z nami. "Szarotki" wyraźnie idą do góry. My zaś długo mieliśmy bardzo dobry okres, teraz gramy może mniej efektownie, ale nadal w sumie skutecznie.

- Na osiem kolejek do końca możecie już chyba przyjmować gratulacje za mistrzostwo sezonu zasadniczego, do którego brakuje wam tylko 12 punktów...

- Proszę poczekać na koniec sezonu z ewentualnymi gratulacjami. Jeszcze musimy wygrać te cztery mecze. W piątek czeka nas trudny wyjazd do Torunia, a później decydująca o wszystkim ostatnia runda, w której żaden mecz nie będzie łatwy.

- O czwórkę walczy cztery inne zespoły, które w tabeli dzieli cztery "oczka". Kto wg ciebie odpadnie z rywalizacji?

- Ciężko powiedzieć i wolałbym nie typować, Na pewno i Tychy i Cracovia znajdą się w tej "czwórce" i nie chciałbym spotkać się z GKS-em w półfinale.

Będzie dużo stresu

- Jaki jest więc twój wymarzony rywal w play-off?
- Niektórzy chłopcy nie chcieliby grać z Unią, z którą toczymy wyrównane mecze, ale na swoim lodowisku wygrywamy. Może więc Oświęcim? Na pewno każdy rywal będzie trudny, najgroźniejsze Tychy.

- Wszyscy eksperci typują was na mistrza Polski? Tymczasem Sanok nigdy nie miał nawet medalu... Presja będzie więc olbrzymia.

- Już jest spora presja, nie da się ukryć. Ale jakoś z nią damy sobie radę. Najgorsze, a zarazem najważniejsze, będą pierwsze mecze półfinału play-off. Zresztą zawsze ciężko wystartować, pierwsza runda jest najtrudniejsza, a w finale już bywa różnie. Na pewno będzie dużo stresu, ale sobie poradzimy, wystarczy, że zagramy tak konsekwentnie jak w sezonie zasadniczym.

- Sezon biegnie bardzo szybko - pojawiają się już gdzieś myśli o tym "złocie"?

- Nawet mi to jeszcze przez myśl nie przeszło. Nie chcemy rozbić sobie psychiki, zdekoncentrować się. Staramy się skupiać na każdym następnym meczu i przeciwniku oraz jak najlepiej przygotować do fazy play-off. Każdy mecz traktujemy przy okazji jako analizę potencjalnych rywali.

- Gdyby trenerem nadal był Milan Jancuska, to które miejsce zajmowałaby teraz nasza drużyna?

- Nie mam pojęcia (śmiech). Nie chciałbym nic mówić na ten temat, bo za krótko z nim pracowałem, grałem u niego jeden może dwa mecze. Ale to dzięki niemu przyszedłem do Sanoka i na pewno dobry trener, skoro pracuje w ekstralidze słowackiej.

- Co w takim razie zrobił trener Marek Ziętara, że pod jego wodzą wygraliście 21 z 24 spotkań?

- Chyba pozwolił więcej grać. Dał więcej swobody. Ale naprawdę proszę spytać któregoś z chłopaków, którzy byli z nim w Podhalu, a później w Sanoku.

Straciłem zęba na lodowisku

- Ty przyszedłeś do drużyny już w trakcie sezonu jako jej ostatni transfer. Nie miałeś obaw, czujesz, że spełniłeś oczekiwania?
- Obawy zawsze są, ale na pewno nie żałuję przenosin, a nawet się z nich cieszę. Na pewno coś drużynie dałem, jesteśmy na pierwszym miejscu, zdobyliśmy puchar. Na pewno ja dobrze zrobiłem, mam nadzieję, że inni też tak myślą...

- Przychodziłeś do Sanoka z łatką "niepokornego". Ale teraz jakby cicho o tobie?

- To chyba dobrze (śmiech). Zawsze mówię, to co myślę, może tylko z racji wieku częściej - szczególnie w kontaktach z dziennikarzami - staram się trzymać język za zębami.

- A propos zębów, bo o twoich krążą już legendy. To prawda, że straciłeś kilka w bójkach na meczach?

- Jednego straciłem na meczu, ale nie w czasie bójki, tylko rywal trafił mnie przypadkowo kijem. Podczas bójki bodaj w USA to omal oka nie straciłem.

- Wpisując twoje nazwisko do wyszukiwarki internetowej jako jeden z pierwszych artykułów wyskakuje filmik z bójki z Pawłem Dronią, z którym grasz teraz w jednej drużynie...

- Oj, to stare czasy. Takie sytuacje w meczach się zdarzają, ale z Pawłem jesteśmy kolegami.

Zobacz film:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24