Łukasz Różański znokautował Bośniaka Marko Colica

Różański przed walką był pewny siebie, ale w ringu nie miał łatwego zadania. Colić, który był wyższy od naszego pięściarza nieźle się prezentował. W pierwszej rundzie bardziej aktywny była rzeszowianin i to on nadawał tempo walce. Skutecznie przebijał się przez długie ręce rywala, ale jego ciosy nie robiły na Bośniaku większego wrażenia. Colić trafił też kilka razy naszego zawodnika rozcinając mu lekko skórę w okolicy oka.

Drugą rundę Bośniak rozpoczął bardzo odważnie, zaczął uderzać mocno prawą ręką i część tych ciosów z czasem doszło głowy Różańskiego. Polak dostał m.in. bardzo silny cios podbródkowy, ale nie cofnął się. „Cepy” posyłane przez Bośniaka rozjuszyły Łukasza, który przeszedł do kontr ofensywy. Z kolei przeciwnik wyraźnie wystrzelał się i wyraźnie opadł z sił. Mocny lewy prosty rzeszowianina doszedł szczęki Colicia, który padł na deski po raz pierwszy. Odpoczynek jednak na niewiele się zdał. Różański poczuł krew i zdecydował się zakończyć tę walkę jak najszybciej. Ruszył na rywala zasypując go gradem ciosów. Colić przez moment skutecznie się bronił, ale w końcu jego obrona została przełamana. Seria ciosów w pół dystansie skończyła się kolejnym liczeniem Bośniaka, tym razem nie podniósł się on już z desek.

Dla Colicia była to ósma porażka w zawodowej karierze, Różański z kolei wygrał po raz szósty.

Łukasz powoli pracuje na miano specjalisty od nokautów. W sześciu dotychczasowych pojedynkach pięć z nich zakończył przed czasem, w tym cztery już w pierwszej rundzie.