Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o schody obok zatoki na ul. Glazera w Przemyślu. Radny kontra prezes spółdzielni

Hubert Lewkowicz
Hubert Lewkowicz
Radny Maciej Kamiński twierdzi, że w zimie zejście będzie szczególnie niebezpieczne
Radny Maciej Kamiński twierdzi, że w zimie zejście będzie szczególnie niebezpieczne Hubert Lewkowicz
Radny Maciej Kamiński uważa, że schody są w tym miejscu niezbędne, prezes PSM Zbigniew Kurosz jest przeciwnego zdania.

Radny Maciej Kamiński zabiega, na razie bezskutecznie, u prezesa Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej o to, by przy poszerzonej niedawno zatoczce na ulicy Glazera powstały schody prowadzące do budynku, w którym jest m.in. sklep. Zdaniem Kamińskiego to bardzo poważny problem, bo dotyczy zdrowia i bezpieczeństwa mieszkańców. Podkreśla, że z tego miejsca codziennie korzysta kilkuset mieszkańców osiedli należących do PSM.

To właśnie staraniem m.in. Macieja Kamińskiego miasto przejęło teren od spółdzielni i poszerzyło w tym roku zatokę. Wcześniej była ona tak wąska, że parkujące tam samochody wystawały na jezdnię.

- Mieszkańcy, kierowcy, piesi, boja się o swoje bezpieczeństwo, ponieważ za każdym razem, gdy korzystają z parkingu, wysiadając z samochodu, muszą wejść na ulicę, żeby dostać się na chodnik lub zejść po stromym zboczu. Co będzie w zimie? - pyta radny.

Prezes PSM Zbigniew Kurosz twierdzi, że domaganie się teraz schodów od spółdzielni jest nieporozumieniem. Jego zdaniem, miasto powinno o tym pomyśleć zanim wykonało remont zatoki.

- Nie posiadamy pieniędzy, by realizować coś, co nagle przyszło komuś do głowy. Trzeba było sobie o tym przypomnieć w trakcie realizacji całej inwestycji. Z nami nikt nie uzgadniał wykonania tej zatoki - mówi prezes Kurosz. Uważa też, że schody w tym miejscu nie są niezbędne, bo użytkownicy samochodów mogą się do nich dostać obchodząc zatoczkę, a piesi powinni korzystać z pobliskiego przejścia, a nie wychodzić schodami wprost na ulicę.

Kurosz ma też wątpliwości, czy inwestycja była w ogóle sensowna. - Przebudowa tej zatoczki niewiele zmieniła. Dłuższy samochód dalej stwarza niebezpieczeństwo. Wydaje mi się, że wyjechanie z zatoki jest teraz jeszcze trudniejsze, niż było - dodaje.

- Jeżeli szuka się winnych, to na pewno nie jesteśmy nimi my. Nie mieliśmy planów wykonywania czegokolwiek przy zatoczce, którą realizowało miasto - podkreśla prezes spółdzielni.

Maciej Kamiński mówi z kolei, że miasto nie może zrobić niczego przy zejściu z zatoki do pawilonu, bo to jest teren należący do Przemyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Podnoszę ten problem, sugerując się prośbami mieszkańców - twierdzi, dodając, że koszt wykonania schodów w tym miejscu nie byłby duży.

- Nie twierdzimy jednoznacznie, że tego nigdy nie zrobimy - odpowiada prezes Kurosz. Zapowiada też, że sprawa zostanie przedstawiona do rozważenia zarządowi spółdzielni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24