Sokół Łańcut zrobił niespodziankę w Dąbrowie

Nasz zespół starł się z drużyną o budżecie kilkakrotnie większym. Z zespołem, który w poprzednim sezonie miesiącami zajmował fotel lidera, a latem jeszcze się wzmocnił. A mimo to otrzymał lekcję od łańcucian. Sokoły jak zwykle pokazały charakter, zawziętość, okraszając to mądrością w grze i zimna krwią w finiszowych minutach.

- Kluczem do wszystkiego była praca w obronie - mówi Dariusz Kaszowski, coach Sokoła. - To nie byle co zatrzymać zespół o takim składzie na poziomie 58 punktów i to w jego hali.

Pierwsza kwarta była wyrównana, walka szła cios za cios. Nasz zespół od początku świetnie bił się na tablicach (wygrał deskę 36/26).

- Ten wynik wziął się stąd, że odważnie szliśmy na atakowaną tablicę. Maciek Klima miał 6 takich zbiórek, w sumie uzbieraliśmy ich 15 - wyjaśniał coach gości.
Nasz zespół słabo trafiał za dwa, ale budował przewagę, bo sobie radził w grze jeden na jeden, stad często miał okazje rzucać osobiste (32 trafione na 26 prób).

- W pewnym momencie rywale mieli tylko jeden pomysł na zatrzymanie nas. Faulować - mówi trener Sokołów, którym wpadało także zza linii 6,70 (10 trafień na 22 próby).

Co ważne te rzuty wchodziły w ważnych momentach, gdy MKS zmniejszał straty. Dzięki temu Sokoły nie odczuli mocno problemów z faulami, jakie mieli Klima i Bartosz Dubiel.

MKS DĄBROWA GÓRNICZA - SOKÓŁ ŁAŃCUT 58:76 (20:19, 13:19, 15:18, 10:20)
MKS: Piechowicz 16 (1x3, 5 prz.), Basiński 0, Lisewski 8 (9 zb.), Zmarlak 10, Partyka 4 (1x3), Szczypka 3 (1x3), Piotrkowski 13, Lemański 2, Bogdanowicz 2, Koziński 0.
SOKÓŁ: Fortuna 18 (3x3), Glapiński 8 (1x3, 3 as.), Klima 14 (1x3, 11 zb.), Pisarczyk 5 (1x3), Dubiel 18 (1x3, 3 prz.) oraz Chromicz 5 (1x3, 7 zb.), Ucinek 3 91x3), Szurlej 5 (1x3), Balawender 0.
WIDZÓW 700.