Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sokół Łańcut ma zawodnika, który mieszkał w Hiszpanii

Tomasz Ryzner
Mateusz Nitsche (nr 12) po raz pierwszy spróbuje swych sił w I lidze.
Mateusz Nitsche (nr 12) po raz pierwszy spróbuje swych sił w I lidze. Wojciech Zatwarnicki
Rozmowa z Mateuszem Nitsche, nowym koszykarzem I-ligowego Sokoła Łańcut.

- Nazwisko Nitsche brzmi z niemiecka.

- Ludzie sądzą, że coś mnie wiąże z Niemcami, ale nazwisko to spadek po dalekich przodkach ojca. Moim pierwszym domem była Hiszpania. Urodziłem się w Bilbao, w kraju Basków, gdzie pracowali moi rodzice.

- Długo pan mieszkał w Hiszpanii?

- Do siódmego roku życia. Brat nadal żyje w Bilbao. Jest menedżerem muzycznym. Przynajmniej raz na rok spędzam miesiąc w Hiszpanii, żeby pooddychać tamtym powietrzem, podtrzymać kontakt z ludźmi, kulturą, językiem.

- Bilbao nie kojarzy się koszykówką.

- Ostatnio pojawiły się tam ekstraklasowe drużyny, ale oczywiście bardziej znane jest z futbolu, z Athletic Bilbao. Ja też zaczynałem od piłki. Po zamieszkaniu w Polsce, w Gdańsku nadal stawiałem na ten sport. Ale w szkole podstawowej kolega namówił mnie na trening koszykówki i tak już zostało.

- Sokół to pański pierwszy skok na I-ligowe wody.

- Ostatni sezon miałem dobry i chciałem się sprawdzić wyżej. Gdy pojawiła się oferta z Łańcuta, długo się nad nią nie zastanawiałem. Jak na razie mam same pozytywne odczucia. Miasteczko jest ładne, ludzie sympatyczni. Nie inaczej jest w klubie. Z trenerem dobrze się rozumiem z kolegami tak samo.

- Znal pan kogoś wcześniej?

- Nikogo. Ale po 5-6 tygodniach można już się przekonać, kto jest kto.. W Sokole jest fajna paczka i dobry klimat w zespole..

- Najlepsi kumple w drużynie.

- Wojtek Pisarczyk, Bartek Dubiel, reszta chłopaków też jest okej.
- Pańska pozycja to rzucający obrońca.

- Od zawsze na niej grałem, ale trener stawia mnie też na jedynce. Nigdy wcześniej nie rozgrywałem, ale lubię wyzwania. Jestem zaintrygowany taką sytuacją. Spodobała się ta pozycja, ale nauki przede mną oczywiście sporo.

- Może się pan pochwalić swoimi sportowymi atutami.

- Pracuję na sto procent na każdym treningu, zawsze staram się rozumieć z drużyną i współpracować z kolegami. Wiem, że koszykówka to gra zespołowa. Na boisku preferuję rzuty z dystansu, półdystansu. Lubię poukładaną grę. Popracować muszę nad obroną.

- Mówi się, że Sokół to dobre miejsce do wypromowania się.

- Słyszałem o tym, ale nie tylko po to tu przyszedłem. Wierzę, że jako zespół coś w tej pierwszej lidze osiągniemy.

- Byłoby łatwiej, gdyby drużyna miała więcej graczy podkoszowych.

- To jest rzeczywiście problem. Brakuje nam trochę centymetrów. Modlę się, aby jakoś się nam ten problem rozwiązał (śmiech).

- Czym się pan interesuje poza basketem?

- Wszelką muzyką, bez przerwy mi towarzyszy. Poza tym wymieniłbym lotnictwo. Czasem żartuję, że jak zarobię więcej pieniędzy w koszykówce zrobię licencję pilota. Co poza tym? Studiuję na ostatnim roku gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu. W tej chwili jestem w trakcie przenoszenia się na ten kierunek na Uniwersytecie Rzeszowskim.

- Na koniec pytanie o Eurobasket. Polska dała plamę?

- Tak bym nie powiedział. Chwilami byłem dumny z naszych koszykarzy. Ich pech polegał, że w drugiej fazie wpadli do niesamowicie mocnej grupy. Hiszpania, Serbia, Słowenia, przecież to same tuzy. Do tego poziomu jeszcze nam brakuje. Słabość tkwi jednak w mentalności, w mądrości gry. Tak naprawdę nie podobało mi się jedno.

- ?

- Nie widzę sensu wprowadzania do reprezentacji zawodników z innych krajów. Tylko Polak potrafi oddać całe serce dla drużyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24