Sokół Łańcut jest w formie

- Sokół wygrał pięć z pierwszych sześciu meczów sezonu i zajmuje 3 miejsce w tabeli. Przed sezonem nikt się tego nie oczekiwał.
- Wiedziałem, że będziemy wygrywać, ale że aż tak dobrze rozpoczniemy, to się nie spodziewałem. Wszystko dzięki wygranym na wyjeździe. To jest miła niespodzianka. Okazuje się, że jesteśmy w formie.

- Pańska dyspozycja też jest chyba lepsza, niż w poprzednim sezonie.
- Do Sokoła przyszedłem po siedmiu miesiącach bez gry. Potrzebny był czas, żeby znów grać na wyższym poziomie. Już końcówkę poprzedniego sezonu miałem niezłą. Teraz też jest nieźle i oby tak dalej.
- W Radomiu zagrał pan najlepsze zawody w sezonie?
- Wpadały mi trójki, kolegom też. Co nie rzuciliśmy, piłka była w koszu (8 trójek do przerwy - przyp. red.). Dzięki temu ustawiliśmy sobie spotkanie w I połowie. Czy to był najlepszy mój mecz? Myślę, że w Dąbrowie Górniczej nie było gorzej.

- Wygląda, że Sokoła stać na wiele w tym sezonie.
- Tak, ale tylko wtedy, jeśli nie stracimy koncentracji. Mnie ma co wpadać w hurraoptymizm. Liga jest wyrównana i żaden rywal nie oddaje punktów bez walki.

- W środę podejmujecie Astorię Bydgoszcz, która ma na koncie same porażki.
- Niby tak, ale trzeba być czujnym. Każdy zespół ma w składzie niebezpiecznych koszykarzy. Niech Astorii zdarzy się taka seria trojek, jak nam w Radomiu i będzie problem. Musimy być zmobilizowani tak, jak do tej pory. Wtedy dostarczymy radości kibicom.