SPORTINO INOWROCŁAW - SOKÓL ŁAŃCUT 68:53 (18:21, 9:11, 27:12, 16:9) i 66:54 (24:9, 15:15, 16:14, 11:17)
Stan rywalizacji 3:1 dla Sportino i jego awans do ekstraklasy
SPORTINO: Żytko 16 (1x3, 7 zb.) i 15 (3x3), Mordzak 13 (3x3, 5 as.) i 1, Lofton 12 (2x3) i 11 (1x3), Kułyk 7 i 12 (4x3), Gabiński 7 i 7, Majchrzak 5 (1x3) i 3 (1x3), Nowak 3 i 3, Wojdyła 3 i 11, Robak 2 i 3, Świderski 0 i 0, Wierzbicki 0 i 0.
SOKÓŁ: Pacocha 13 (1x3) i 6, Klima 11 (8 zb.) i 2, Ożóg 9 i 8, Chromicz 7 (1x3, 8 zb., 3 as., 3 prz.) i 14 (2x3), Koszuta 5 i 0, Mroczek-Truskowski 3 (1x3) i 11 (2x3), Krupa 3 (1x3, 4 as.) i 4, Dudzik 2 i 5 (1x3), Podolec 0 i 4, Szurlej 0 i 0.
WIDZÓW 1800 i 2000.
Dyrektor na czele kibiców
Dyrektor na czele kibiców
W obu meczach w Inowrocławiu Sokoły wspierała 30-osobowa grupa uczniów z I LO w Łańcucie. Na jej czele stał dyrektor Szura, który wyjazd zorganizował i kierował dopingiem w meczach.
Goście dobrze weszli w mecz, potrafili wygrać I kwartę i uwierzyli w swe siły.
- Dobrze szło Maćkowi Klimie, zmuszał Wojdyłę na faulowania, przez co ten szybko musiał siąść na ławce - mówi Dariusz Kaszowski, coach łańcucian.
W II kwarcie koszykarzom po obu stronach rozregulowały się celowniki, ale Sokoły znów kolejny skończyły "ćwiartkę" na plusie. Po 20 minutach gospodarze przegrywali 27:32, jednak w przerwie lepiej się skoncentrowali. Efekt? Początek III odsłony Sportino wygrało 8:0 i wyszło na prowadzenie. - Przeciwnikowi otworzyła się w tej części trójka - pięć razy tak trafili.
- My pudłowaliśmy, nie trafiliśmy sześciu osobistych i wynik zaczął uciekać -podkreślał Kaszowski. Inowrocławianie prowadzili po dwóch kwadransach 54:44.
Ciężko na wyjeździe, przy mocnym rywalu odrobić taki dystans, ale goście nie poddawali się. W 35. minucie straty były do odrobienia - Sportino wygrywało 56:51.
W tym momencie nasz team znów złapał zadyszkę w ataku, w czterech akcjach piłka cztery razy trafiała w ręce miejscowych, którzy skrzętnie z tego korzystali. - Szkoda, mecz był do wygrania. Poradziliśmy sobie na deskach (35 do 30 dla Sokoła w zbiórkach - przyp. red.). Sportino nie pokazało cudów, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Oddaliśmy kilka piłek za darmo, nie trafialiśmy trójek i o zwycięstwie trzeba było zapomnieć.
Wczoraj emocji było niewiele, bo Sokoły w otwierającej kwarcie "zostały w blokach". Sportino prowadziło od początku i w 10 minut wypracowało 15 "oczek" zaliczki. - Źle zaczęliśmy, a im wychodziło wszystko, rzuty po naciskiem, przymiarki z 8 metrów - mówił trener z Łańcuta. W następnych kwartach Sokół próbował ratować skórę, ale jedyne, co zdziałał to, zmniejszenie strat do 8 punktów. - Brak Marcina okazał się zbyt dużą stratą. Ale muszę podziękować wszystkim chłopakom. Grali ambitnie, walczyli przez cały sezon i sprawili, że koszykówka jest coraz bardziej popularna w naszym mieście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dom reżysera wystawiony na sprzedaż za 1,5 miliona złotych. W tle rodzinny dramat
- Ile dać na komunię? Roksana Węgiel komentuje. Wspomniała o kopertach pieniędzy
- Skrzynecka WYLECI z "TTBZ"?! Mamy sensacyjne przecieki: "NIKT JEJ TAM NIE CHCE"
- Bieniuk jest w ciąży? Pokazała się tak, jak stworzył ją Bóg i rozpętała burzę