- Kilka dni temu w Wisłoku zauważyłem masowe śnięcia ryb - napisał do nas zaniepokojony pan Bogumił.- Zdjęcia zrobiłem wczoraj w miejscowości Łukawiec, a zdechłe ryby płyną od Nowej Wsi. Powyżej tej miejscowości już ich nie widać - dodaje w mailu, do którego załączył osiem zdjęć.
Z prośbą o wyjaśnienie sytuacji w gminie Trzebownisko zwróciliśmy się do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Jak się okazało, informacje w tej sprawie już wcześniej przekazali kontrolerom WIOŚ członkowie rzeszowskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. Dlatego już 9 lipca pobrano do badań pierwsze próbki. Kontrola objęła również Spółdzielnię Mleczarską "Mlekovita" w Trzebownisku.
- Pracownicy WIOŚ w Rzeszowie pobrali próbki ścieków z kolektora zakładu oraz próbki wody z rzeki Wisłok powyżej i poniżej ujścia kolektora - wyjaśnia w piśmie wysłanym do naszej redakcji Władysław Martens, z-ca Podkarpackiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. - Analizy fizykochemiczne pobranych próbek ścieków wykonane w laboratorium wykazały bardzo duże stężenia między innymi związków azotu, fosforu, substancji organicznych oraz zawiesiny organicznej. Znacznie przekraczają one dopuszczalne wartości - czytamy w piśmie.
Jak wynika z badań pobrane próbki wody z rzeki Wisłok zawierały bardzo niskie poziomy tlenu, przez co żyjące tu ryby nie miały czym oddychać. Poniżej wylotu kolektora było to 1,6 mg/l, podczas gdy wartość umożliwiająca bytowanie ryb łososiowatych wynosi powyżej 8 mg/l , a ryb karpiowatych powyżej 5 mg/l.
- Fakt śnięcia ryb najprawdopodobniej spowodowany był zrzutem bardzo dużego ładunków substancji biogennych kolektorem Spółdzielni Mleczarskiej "Mlekovita" w Trzebownisku. Obecnie nadal trwa kontrola zakładu - dodaje dyrektor Martens. - Zbiegło się to z bardzo trudną sytuacją hydrometeorologiczną na rzece Wisłok spowodowaną wcześniejszą falą upałów i brakiem opadów. Zrzut obciążonych ścieków w takim momencie naruszył trudną równowagę biologiczną odbiornika, wywołując wtórny spadek zawartości tlenu - wyjaśnia.
Kontrola zakładu ma zakończyć się w piątek. I to wtedy zapadnie decyzja, jakie konsekwencje poniesie sprawca zanieczyszczenia wody. Na razie wiadomo, że podczas ponownej wizji terenu przeprowadzonej we wtorek w rejonie kolektora oraz w dolnym biegu Wisłoka kontrolerzy nie zauważyli już śniętych ryb.
Dyrektor mleczarni sprawy komentować nie chce, bo jak tłumaczy, nie dostał jeszcze żadnego oficjalnego protokołu pokontrolnego. W rozmowie z nami przyznał , że w zakładzie nie wystąpiła w ostatnim czasie awaria np. w oczyszczalni. Śniętych ryb sam dyrektor też nie zauważył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?