MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ślączka: Petera Kildemanda też ma prawo coś boleć

Łukasz Pado
Brak Petera Kildemanda w Tarnowie był bardzo odczuwalny. Z nim PGE Stal Rzeszów mogłaby pokusić się nawet o wygraną.
Brak Petera Kildemanda w Tarnowie był bardzo odczuwalny. Z nim PGE Stal Rzeszów mogłaby pokusić się nawet o wygraną. Krzysztof Kapica
Unia Tarnów pokonała Stal Rzeszów 48:42. Dla rzeszowian wygrana w Tarnowie oznaczałaby niemal pewne utrzymanie i okazję na walkę o play-off.

Optymiści wietrzyli szansę, pesymiści twierdzili, że ich nie ma. Gdy dwa dni przed meczem jeden z liderów Stali, Peter Kildemand, zakomunikował, że nie pojedzie, nawet optymiści stracili nadzieję. Co zresztą potwierdziło się na torze. Choć trzeba przyznać, że rzeszowianie do końca mieli szansę na bonus (w pierwszym spotkaniu było 47:43 dla Stali).

- Gdyby pojechał Peter, na pewno nie byłoby gorzej, jestem przekonany, że nie zrobiłby zera - mówi Janusz Ślączka, trener Stali, który bierze w obronę Duńczyka. - To jednak tylko człowiek i jak każdego innego ma go prawo coś boleć. Miał poważne upadki i nie dziwię się mu, że odpuścił. W perspektywie ma jeszcze inne ważne zawody, jak Grand Prix czy mecz z Gorzowem. Jazda w Tarnowie byłaby ogromnym ryzykiem. Zresztą, gdyby chciał jechać w lidze, to musiałby pojechać też w sobotę w indywidualnych mistrzostwach Europy. Dwa występy w dwa dni przy jego stanie zdrowia, mógłby tego nie wytrzymać.

W Tarnowie wzorowo pojechali tylko najstarszy i najmłodszy w rzeszowskiej ekipie. Greg Hancock i Krystian Rempała doskonale znają tor na Mościcach i potrafili to wykorzystać. Amerykanin w sześciu startach nie znalazł pogromcy, a 17-letni młodzieżowiec Stali zanotował najlepszy występ w tym sezonie, gromadząc 12 punktów i bonus. - Krystian doskonale zna tor w Tarnowie, wychował się na nim, spodziewałem się, że dobrze pojedzie i dlatego ustawiłem go z siódemką - zdradza Ślączka. - Mój wynik indywidualny jest dobry, ale do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa drużynowego. Dobrze czułem się na tarnowskim torze, na którym wiele trenowałem w przeszłości. W kwestii ustawienia sprzętu bardzo pomógł mi mój tata Jacek, za co bardzo mu dziękuję - ocenił swój występ najmłodszy z klanu Rempałów.
Z pozostałej piątki wstydzić się nie musi jedynie Dawid Lampart, który miał w tym spotkaniu przebłyski dobrej jazdy. Pozostali byli cieniem samych siebie. - Kenni od początku mówił, że nie umie jeździć na tym torze i było to widać, jeden łuk pojechał świetnie, a w drugim zostawał. Najbardziej zawiedli mnie Czaja i Jabłoński - ocenia Ślączka. - Mirek mówi, że jest gotowy i chce jechać, a tak naprawdę nie jedzie. Artur stara się, ale nie wychodzi mu. Gdyby wygrał jeden lub dwa wyścigi, sądzę, że przełamałby się. Nie dość, że Stal nie zdobyła punktu w Tarnowie to obłowili się jej konkurenci. GKM Grudziądz wygrał z Toruniem, a Gorzów objechał Spartę Wrocław. Teraz, by zapewnić sobie co najmniej 7. miejsce, dające baraże o utrzymanie, rzeszowianie muszą wygrać u siebie z mistrzem Polski z Gorzowa. - Chcemy wygrać, by nie patrzeć na innych - dodaje Ślączka.

Jeśli Stal pokona Gorzów bez bonusa, a to bardzo prawdopodobne (w pierwszym meczu Rzeszów przegrał na wyjeździe 35:55), pozostanie na 7. miejscu w tabeli i wystąpi w październikowych barażach z wicemistrzem I ligi. Miejsca zagrożone drużyna Janusza Ślączki opuści tylko w przypadku wygranej w ostatniej kolejce za 3 punkty.

Są spore szanse, że w ostatniej kolejce w składzie Stali zobaczymy Kildemanda. - Myślę, że lada dzień wyjedzie na tor - mówi Ślączka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24