Skarga na pracę w Anglii na rzeszowską firmę Kontakt International

Przypomnijmy. Ilona i Filip wyjechali do pracy w Anglii za pośrednictwem rzeszowskiej agencji. Musieli wpłacić na jej konto 1530 zł.

W kwocie tej gwarantowano bilet w obie strony. Mieszkanie, wyżywienie i dojazd do pracy musieli opłacić już ze swojego kieszonkowego. Podpisali umowę, której kopii nadal nie dostali.

Agencja gwarantowała im 40 godzin tygodniowo pracy przy pakowaniu kurczaków. Jednak w pierwszych dwóch tygodniach pracowali po 32 godziny. W trzecim i czwartym po 16 godzin, a w piątym - tylko osiem. Jak się tłumaczyli przedstawiciele agencji, pracy było coraz mniej przez kryzys, jaki dopadł angielską firmę.

Ta argumentacja nie trafiła jednak do pokrzywdzonych mieszkańców Budziwoja.

Rady dla wyjeżdżających do pracy za granicę

- Legalne pośrednictwo pracy jest bezpłatne, płaci się tylko m.in. za bilet, tłumaczenie dokumentów, ale nie za samo pośrednictwo

- Nie należy wyjeżdżać zagranicę nie mając umowy i podpisywać jej, nie rozumiejąc jej zapisów

- Nie wolno pozbywać się oryginalnych dowodów osobistych i paszportów, składać należy tylko ich kopie

- Złożyliśmy skargę w Wojewódzkim Urzędzie Pracy. Domagamy się ukarania agencji i wypłacenia odszkodowania. Zamiast zarobić na ślub, wróciliśmy z długami - mówi pan Zbigniew.

Pracownicy WUP zapowiadają, że pomogą im nadać sprawie bieg i przekonują do złożenia skargi siedem innych osób, które wyjechały razem z Iloną i Zbigniewem.

- Warto walczyć o swoje prawa. Nie należy odpuszczać agencji, bo inni pośrednicy poczują się bezkarni - przekonuje Lidia Czarnek z WUP.