Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skansen w Kolbuszowej

Agata Dziekan-Łanucha
Jacek Bardan, dyrektor Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej: to chałupa wiejskiego rzeźbiarza i lutnika, który wytwarzał instrumenty dla okolicznych orkiestr.
Jacek Bardan, dyrektor Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej: to chałupa wiejskiego rzeźbiarza i lutnika, który wytwarzał instrumenty dla okolicznych orkiestr. FOT. AGATA DZIEKAN-ŁANUCHA
Jak wyglądają drewniane widły? Czym bawiły się dzieci na wsi sto lat temu? Co to jest cep? Odpowiedzi na te pytania znajdziemy w parku etnograficznym w Kolbuszowej.

Spacer po skansenie zaczynamy od recepcji i sklepiku z pamiątkami mieszczącym się w chałupie dworkowej przeniesionej tu z Sędziszowa Małopolskiego). W drugiej chacie - pochodzącej z Żołyni - znajduje się plan całego skansenu. Większość skansenu zajmuje budownictwo lasowiackie, drugi fragment - ciągle powiększany - prezentuje wieś rzeszowską.

Pracownicy robią powrósła

Wędrujemy wiejską drogą. Nie ma asfaltu lub wybrukowanego chodnika. Bo w skansenie jest jak na prawdziwej dawnej wsi - żadnych współczesnych udogodnień.

Łatwiej w tym otoczeniu odczuć sielską atmosferę wiejskiego zakątka. Wokół las, niedaleko staw, młyn z wielkim kołem. Cisza, w upalne dni przyjemny chłód. I tylko od czasu do czasu odzywa się beczenie. To kozy pasą się na podwórkach gospodarstw. Jak dawniej.

Wchodzimy do środka XIX-wiecznej chaty.

- W jednej niedużej izbie był piec, łóżka, stół, w kącie miednica. To pomieszczenie pełniło funkcję kuchni, sypialni, pokoju, łazienki - opowiada Jacek Bardan, dyrektor Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej.

Chałupa, obok stajnia z oborą, spichlerz, stodoła. Na podwórzu piwnica w ziemi, studnia z żurawiem, dalej bruk, czyli zadaszenie na słomę lub siano. Wszystkie budynki stoją blisko siebie. Takie zabudowania tzw. gospodarstwo zwarte mieli ludzie mieszkający w większych osadach.

Dom, który oglądamy, należał kiedyś do rzeźbiarza. W chałupie stoi imadło, a na nim leży kawałek drewna. Pozostawiony tak, jakby artysta tylko na chwilę odszedł od roboty. Widać już pierwsze kształty rzeźby.

Czy wiesz, że…

Czy wiesz, że…

- W skansenie w Kolbuszowej znajduje się tłocznia oleju (sporych rozmiarów budynek) z siemienia lnianego przeniesiona tutaj trzy lata temu, którą poprzedni właściciel używał aż do chwili transportu do parku. Robił w niej olej dla siebie i znajomych między innymi na każde Boże Narodzenie.

- W skansenie znajduje się 7 wiatraków (sprowadzone m. in. z Zarębek, Padwi, Markowej). Pochodzą z początku XX wieku. Przez swoich poprzednich właścicieli były użytkowane do lat 50-tych i 60-tych. Wiatrak z Padwi pracował najdłużej - do 1975 roku.

Ten rzeźbiarz był też lutnikiem. Dlatego na ścianie wisi bas, a w sieni na ścianie forma do basa. Wytwarzał instrumenty dla wiejskich orkiestr.

Sień to miejsce, gdzie ludzie ustawiali narzędzia potrzebne im w gospodarstwie. Jest łopata do pieczenia chleba, koryto do parzenia świni, kobylica - przyrząd do obróbki drewna.

W spichlerzu oglądamy ogromne naczynia. To w nich chłopi trzymali zboże. Wielkie, wydrążone z jednego pnia drzewa, niektóre mają nawet metr średnicy. - Wiele godzin ciężkiej pracy wymagało, żeby zrobić takie naczynie zasobowe. Najpierw należało ściąć ogromne drzewo. Później je wydrążyć prymitywnymi dość narzędziami.

- To nasi pracownicy układali te kopy - dyrektor pokazuje ściernisko i ustawione rzędem kopki ze snopkami zboża. Uprawianie pola też odbywa się jak dawniej. Potrafią jeszcze to zrobić? - Jak robi się powrósła, wielu pamięta z dzieciństwa. Ja też - opowiada dyrektor.

Wiejski artysta i prawa fizyki

Kultura lasowiacka to między innymi oryginalny pomysł na płot. Najpierw wyszukiwano świeżo ścięte drzewo sosnowe. Następnie rozłupywano je na cieniutkie deseczki - dranki. A na końcu przeplatano między poziomymi listewkami.

Kolejna chałupa kiedyś należała do wiejskiego artysty, który robił zabawki. Wewnątrz wzdłuż ścian stoją drewniane wozy z końmi, ptaki-klepaki, autka, taczki. Szkoda, że nie można się nimi pobawić.

Dyrektor zwraca uwagę: - W tych ludowych zabawkach widać niezwykle pomysłowe wykorzystanie praw fizyki.

I pokazuje deseczkę z trzema drewnianymi kurami. Wystarczy potrząsnąć, aby ptaki zaczęły miarowo dziobać ziarno. Schylają głowy, dzięki prostemu mechanizmowi: poruszana deseczka wprawia w ruch zawieszoną u dołu zabawki kulkę, która z kolei wyzwala w ptakach ruch.

- A ptak-klepak został wybrany symbolem Podkarpacia. Nic dziwnego. W końcu to bardzo charakterystyczna zabawka naszego regionu. Klepaki były popularne w kulturze wiejskiej XIX i XX wieku - dorzuca Jacek Bardan.

Jak dojechać

Jak dojechać

W centrum miasta trzeba skręcić w ul. Piłsudskiego. Po kilkuset metrach trzeba skręcić w prawo w ul. Wolską. Stąd już prosta droga do skansenu.

Widły z drewna

Oglądamy zagrodę innego typu. Takie chałupy i budynki gospodarcze powstawały gdzieś w ostępach leśnych z dala od miejscowości. Zajmują większą przestrzeń. Zaciekawia duży przyrząd - rodzaj postawionej pionowo belki.

- To stępa ręczna. Urządzenie do łuskania kaszy - informuje nasz przewodnik. - Tu, na dół, wsypywało się ziarno gryki lub jęczmienia i uderzało tak długo, aż oddzieliły się łuski.

Drewniany przyrząd do obróbki drewna, drewniane naczynie na zboże, zdrewniane zabawki…

- Kultura lasowiacka to kultura niedostatku. Dlatego niemal wszystkie narzędzia wykonywane były z drewna - Jacek Bardan pokazuje widły i łopaty. Kopać doły drewniana łopatą? Przed stu laty mieszkańcy wsi nie mieli wyjścia. - Łopata tylko okucia ma metalowe - dopowiada przewodnik.

Przydatne adresy

Przydatne adresy

- Park etnograficzny, ul. Wolska 36, tel. 017 227-10-71, wew. 22
- Muzeum Kultury Ludowej, ul. Kościuszki 6, tel. 017 227-12-96

Bilety i rezerwacja przewodnika

- Park etnograficzny czynny od poniedziałku do piątku w godz. 9 - 17, w soboty, niedziele i święta w godz. 10 - 19. Bilet normalny - 7 zł, bilet ulgowy - 5 zł, bilet rodzinny - 21 zł, opłata za przewodnika - 30 zł, opłata za przygotowanie ogniska - 25 zł.

- Zgłaszanie wycieczek i rezerwacja przewodnika - tel. 017 227-12-96, 017 774-54-92

Ludzie sami też produkowali pokrycie dachu. Chaty były kryte słomą. Teraz słomę na dachy kładą pracownicy skansenu. Wymieniają ją co kilkanaście lat.

Poszukują słomy, która wyrasta na glebie bez dodatku nawozów. Bo taka lepiej się trzyma na dachu. Gdy jest dużo nawozów w ziemi, słoma jest rozbujała, mniej zwarta.

Dach ze strzechą ma same zalety: przepuszcza parę, dobrze izoluje termicznie, jest tani. Tylko, że do jego układania trzeba znaleźć specjalistów. Bo słomy nie można tak po prostu ułożyć na dachu. Jacek Bardan podaje przepis: - Strzechę robi się z małych snopeczków słomy, związanych, które następnie małymi powrósełkami przywiązywane są do drewnianych żerdzi nabijanych na krokwie.

Żywcem jednak nie raczą

W wioskach stały zawsze karczmy. W kolbuszowskiej także jest prawdziwa karczma z barem. Drewnianym. A na niej plansza z piwem… Żywiec.

- To przedwojenna. Mamy też kalendarz z piwem Żywiec z 1939 roku - prezentuje dyrektor.

Opowiada, że pijaństwo było prawdziwym nieszczęściem polskiej wsi także kilkaset lat temu: - Właściciel dóbr miał zwykle prawo do produkcji alkoholu. I tym alkoholem później płacił chłopom pracującym w polu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24