Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SIATKÓWKA II liga: Developres Rzeszów idzie jak burza

luci, gig, sec
Krzysztof Kapica
Siatkarki Developresu Rzeszów bardzo dobrze rozpoczęły swój debiutancki sezon. W czterech dotychczasowych meczach nie przegrały nawet seta. Ciekawie było w tym tygodniu również u panów.

To był koncert świetnej gry w wykonaniu rzeszowianek, który trwał 65 minut. Trzeba przyznać, że około 100 widzów przybyłych do hali IV LO w Rzeszowie mogło popatrzeć na skuteczną, a przy tym ładną dla oka siatkówkę w wykonaniu Developresu.

Miejscowe zdominowały przebieg wszystkich trzech partii (I set - 10:3, 19:8; II - 14:7, 22:11; III - 14:9, 21:12) imponując efektowną, równą grą we wszystkich elementach. Piorunująca w ich wykonaniu była zagrywka, w której celowała większość zawodniczek na czele z Magdaleną Olszówką, Karoliną Filipowicz, Katarzyną Warzochą, Anną Myjak i Barbarą Adamską. Skuteczne serwisy gospodyń utrudniały rozegranie piłki zawodniczkom Jedynki, co sprawiało, że potem rzeszowianki często miały sposobność, by wyprowadzać skuteczne kontry. Dzięki temu w każdej z partii potrafiły zdobywać punkty seriami. Trener Tomasz Kamuda mógł dać w tym meczu pograć wszystkim zmienniczkom, które zaprezentowały się z bardzo dobrej strony.

DEVELOPRES RZESZÓW - JEDYNKA TARNÓW 3-0 (25:14, 25:12, 25:16)
DEVELOPRES: Filipowicz, Warzocha, Cieśnik, Adamska, Grzelak, Olszówka, Peret (libero) oraz Myjak, Gasidło, Wilk, Mich, Pyrć (libero).

Nie udał się powrót zawodniczek V LO do rzeszowskiej hali. Mimo, że nasze siatkarki miałby bardzo dobre momenty, popełniały sporo błędów. Najgorszym elementem było przyjęcie, a w konsekwencji też atak. W tie-breaku gospodynie prowadziły już 6:2, ale roztrwoniły przewagę. Częściowo tłumaczy to niedyspozycja Gabriela Mazur, która chorowała cały tydzień.

MKS V LO SAN PAJDA ŁAŃCUT - SANDECJA NOWY SĄCZ 2:3 (26:24, 19:25, 25:18, 13:25, 11:15)
SAN-PAJDA: Wojtunik Broszkiewicz, Szymańska, Matejek, Kazała, Mazur, Filipowicz oraz Baran, Kawa.
W II lidze mężczyzn po dwa punkty zaksięgowali siatkarze z Krosna i Strzyżowa.

PWSZ Karpaty podejmowali Błękitnych Ropczyce i jak zawsze w pojedynku tych zespołów było emocjonująco.

Przełomowym momentem dla przebiegu rywalizacji w pierwszym secie było wejście na zagrywkę Tomasza Gadzały. Mocne jego serwy były na tyle skuteczne, że przyniosły krośnianom 7-punktowe prowadzenie (18:11). Przyjezdni albo mieli z ich przyjęciem olbrzymie problemy, albo piłka bezpośrednio trafiała w pole gry. Zagrywka w ogóle stanowiła silną stronę gospodarzy w pierwszych dwóch odsłonach. Błękitnych nękał tym elementem również Przemysław Bryliński, zdobywając ważne punkty dla swojej drużyny.

Kiedy po dwóch partiach wszyscy przewidywali trzecią, jako podsumowującą szybko wygrany przez PWSZ Karpaty mecz, Błękitni przystąpili do odrabiania strat. Czynili to przede wszystkim dzięki Pawłowi Rusinowi, imponującemu wyskokiem, pozwalającym na seryjne zdobywanie punktów na zagrywce oraz skuteczne atakowanie. Pomocnym był mu również wprowadzony na parkiet Marcin Dobrzyński, którego ataki najczęściej przechodziły obok krośnieńskiego bloku. Duże znaczenie dla odwrócenia losów spotkania miała też postawa Kamila Kwietnia, Marcina Białorudzkiego i Wojciecha Gajosza, powstrzymujących umiejętnie na siatce akcje gospodarzy.

Zwycięzcę wyłaniał tie-break, emocjonujący od samego początku. Wynik cały czas oscylował wokół remisu: 3:3, 8:8, 9:9. W końcówce "asowa" zagrywka Damiana Sąpóra oraz udane ataki Jana Włodarczyka pozwoliły Karpatom odnotować drugą wygraną w sezonie.

PWSZ KARPATY MOSiR KROSNO - BŁĘKITNI ROPCZYCE 3:2 (15, 14, -21, -20, 12)
KARPATY: Bryliński, Gadzała, Sąpór, Książkiewicz, Ciupa, M. Golonka, Cabaj (libero) oraz Jurczak, R. Golonka, Włodarczyk, Żywiec.
BŁĘKITNI: W. Rusin, P. Rusin, Białorudzki, Plizga, Gajosz, Kwiecień, Waszczuk (libero) oraz Dobrzyński, Kotyła.
WIDZÓW 200.

Siatkarze Wisłoka Strzyżów mają poważne kłopoty z równą grą. Momentami spisują się rewelacyjnie, by za chwilę popełniać błędy. Mecz z Cukrownikiem był tego dowodem.

Pierwszy i trzeci set zaczynał się lepiej dla gości i to było zbyt trudne dla strzyżowian, którzy nie mogli sobie poradzić z dogonieniem rywala. W drugim secie to dzięki zagrywkom Piotra Śwista i Łukasza Krzysiaka nasz zespół szybko odskoczył i nie dał się doścignąć rywalowi.

Czwarty set zaczął się od prowadzenia Cukrownika 5-1. W tym momencie na rozegraniu pojawił się Przystaś i dał bardzo dobrą zmianę, a Wisłok zaczął łapać wiatr w żagle. Goście kompletnie się pogubili i już do końca meczu byli tłem dla gospodarzy.

WISŁOK STRZYŻÓW - CUKROWNIK LUBLIN 3-2 (23:25, 25:15, 22:25, 25:16, 15:8)
WISŁOK: Durski, Świst, Kusior, Soja, Krzysiak, Armata, Opoń (libero) oraz Przystaś, Pszonka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24