Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psycholog: liczba uzależnionych od internetu rośnie lawinowo

Katarzyna Mularz
Bartosz Frydrych
- Około 15, 20 procent pacjentów, z którymi się spotykam, to osoby w różny sposób uzależnione od internetu. W ostatnich latach liczba ta wzrasta lawinowo - mówi Jan Gosztyła, psycholog i terapeuta z Rzeszowa

Uzależnienie od internetu - mówiąc szczerze, brzmi to niezbyt groźnie jeśli zestawimy je z alkoholizmem, narkomanią, czy nałogowym hazardem.

Bagatelizowanie tego zjawiska i traktowanie go jako nieszkodliwe hobby, to częsta reakcja. Niektórzy rodzice twierdzą, że to nie jest realny problem, tylko wydmuszka medialna, że przecież tak właśnie młodzież spędza czas. Często zresztą to pozornie wygodna sytuacja, bo rodzicom wydaje się, że dziecko jest pod nadzorem - siedzi w domu, nie popija gdzieś ze znajomymi. W rzeczywistości jest jednak tak, że to bardzo groźne uzależnienie, które powoduje z jednej strony szkody fizyczne, które w skrajnych przypadkach kończą się - tak jak np. w Japonii - śmiercią z wycieńczenia, z drugiej: ogromne szkody psychiczne.

Człowiek wycofuje się z życia tu i teraz, a zaczyna żyć w sieci?

Dokładnie. Nagle okazuje się, że nastolatek nie ma już znajomych w świecie realnym, a za swoich prawdziwych przyjaciół uważa ludzi z internetu, z którymi często nigdy nawet się nie spotkał. To zresztą jeden z sygnałów alarmowych dla bliskich. Takie przeniesienie życia do świata wirtualnego objawia się też tym, że człowiek zaczyna mieć duży problem w codziennych międzyludzkich kontaktach i nie radzi sobie w relacjach twarzą w twarz. Wycofuje się z nich, bo wygodniej i prościej zawiera się znajomości w sieci.

Czy są jakieś cechy, które sprawiają, że jedni ludzie będą bardziej podatni na uzależnienia od innych?

Przede wszystkim: niska samoocena. Jeśli chodzi o gry komputerowe, często uzależnienie dotyczy osób, które doznały wykluczenia w grupie rówieśniczej. Ci, którzy w jakiś sposób odstają, np. z powodu otyłości, czy dysfunkcji fizycznej, będą dużo bardziej podatni. Bo skoro nie znaleźli akceptacji tu, to będą jej szukać w świecie wirtualnym. To krok od poczucia, że prawdziwi przyjaciele to tylko ci online. Młode osoby są znacznie bardziej podatne na wszelkie uzależnienia niż starsze, które mają już ukształtowaną osobowość. Duże znaczenie ma też przykład jaki dają rodzice. Jeśli wręczamy dziecku tablet po to, żeby się czymś zajęło, to sami pokazujemy mu, że jest to dobry sposób spędzania wolnego czasu.

Ale gry to tylko wycinek szerszego zjawiska, jakim jest uzależnienie od internetu. Drugim obszarem, dość częstym teraz, jest uzależnienie od portali społecznościowych.

Zasypiamy z Facebookiem, rano pierwsze co robimy, to sprawdzamy wiadomości… Też tak robię. Czy to już powód do niepokoju?

Niepokojącym objawem jest to, że w sytuacji, w której nie mamy dostępu np. do Facebooka, zaczynamy odczuwać napięcie, niepokój. Warto jednak pamiętać, że choć portale społecznościowe dają nam możliwość wykreowania się w taki sposób, w jaki chcemy być postrzegani, to ocena budowana na podstawie wirtualnych sukcesów jest bardzo krucha i nie daje oparcia w życiowych niepowodzeniach.

Oglądamy wpisy znajomych i widzimy, że jeżdżą na nartach, jedzą bezglutenowe śniadania, piją drogą kawę, ćwiczą z Chodakowską. Też chcemy mieć takie fajne życie…

Kiedyś czytałem artykuł, w którym autor prześledził życie znajomych z zegarkiem w ręku. Wyszło mu, że to wszystko, co opisują niektórzy ludzie - poranny trening, basen, kawa, praca, aktywność po pracy - nie mieści się w dobie. Wiele osób ma bardzo rozbudowane życie w sieci, choć bardzo często jest to tylko kreacja, która nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością.

Gry, czaty, portale społecznościowe - od czego jeszcze możemy uzależnić się w Internecie?

Rodzajem uzależnienia, do którego przyznaje się wielu pani kolegów i koleżanek po fachu to przymus ciągłego bycia na czasie z wydarzeniami. Takie uzależnienie od…

…informacji? Chyba mamy to wszyscy, jak jeden mąż.

To oczywiście ma swoje racjonalne podłoże, bo musicie wiedzieć, co się dzieje, ale w pewnym momencie może należy zadać sobie pytanie, czy takie tłumaczenie nie jest tylko rodzajem ucieczki? Alarmujące jest to, kiedy chęć dowiedzenia się jest ważniejsza od innych życiowych spraw. Miałem kontakt z takimi osobami. Jedna z nich potrafiła odwołać np. wizytę u lekarza, bo cały czas musiała sprawdzać najnowsze informacje.

Niektórzy znajomi co jakiś czas oznajmiają, że jadą na urlop i robią sobie detoks od komputera, internetu, komórki. Czy to ma sens?

Jeśli ma przełożenie na sytuację po powrocie z urlopu, to tak. Jeżeli jednak później wracamy do dawnych przyzwyczajeń, to jest to nic innego jak uspokajanie samego siebie.

Możemy wykonać na sobie jakiś prosty test, który powie nam, że czas na wizytę u specjalisty? Na przykład, czy wytrzymam 1,2, 5 dni bez aktywności na ulubionym portalu…

Pięć dni to nie jest jakoś długo.

Bardzo długo!

Tydzień, dwa tygodnie. To byłby jakiś sensowny okres czasu.

Ale ma sens taki test?

Jeśli w tym czasie pojawiłoby się napięcie, poczucie dyskomfortu, to myślę że to powinno nas zaalarmować.

Kiedy powinna zapalić się czerwona lampka, która ostrzega: coś jest nie tak?

Występują klasyczne objawy wspólne dla wszystkich uzależnień: głód, przymus powtarzania pewnych czynności, utrata kontroli nad graniem w gry, czy korzystaniem w sieci i wzrost tolerancji organizmu dla tych zachowań. Osoby uzależnione spędzają dużo czas przed komputerem, koncentrują całe życie na tym, wykorzystują każdą sytuację do tego, żeby zaspokoić to pragnienie. I będą to robiły nawet jeśli w ich życiu nastąpią jakieś realne szkody: rodzinne, finansowe, zdrowotne, itd. Tutaj czerwona lampka zapala się jednak dość późno. Zwykle dopiero wtedy, kiedy taki młody człowiek osiąga stan, w którym pojawiają się wybuchy agresji, kiedy dostęp do komputera jest racjonowany, pojawiają się zachowania autodestrukcyjne albo zaczynają się problemy w szkole.

Ile to jest „dużo czasu”? Czy godzina lub dwie to już dużo?

Oczywiście wiele zależy od wieku, ale jeśli dziecko czy nastolatek spędza więcej niż te dwie godziny przed komputerem dziennie, to już należałoby się nad tym pochylić. Warto wiedzieć, że u dzieci do dziesiątego roku życia układ nerwowy nie jest przygotowany na taką ilość bodźców, jakie otrzymuje z ekranu.

Jak wygląda terapia?

Terapia polega przede wszystkim na ujęciu w pewne granice tego, co stało się nałogiem. Pokazuje się tej osobie alternatywne formy spędzania wolnego czasu, sposoby na radzenie sobie ze stresem. Każdego co innego skłoniło do wejścia w uzależnienie. W zależności od przyczyny, terapia idzie w tym kierunku. Z uzależnienia osoba uzależniona ma jakieś pozorne zyski, zazwyczaj momentem zgłoszenia się na terapię jest sytuacja, w której straty zaczynają przewyższać profity. Uzależnienie od internetu jest o tyle groźne, że długo rozwija się niepostrzeżenie. Łatwo to sobie zracjonalizować, bo przecież taki mam zawód. A ja pracuję od 10 lat i nigdy dotąd nie poznałem informatyka, który byłby od uzależniony od internetu.

Naprawdę?

Zachęcam, żeby przekonała się pani, jak funkcjonują zawodowi gracze. Wbrew pozorom oni nie grają całymi dniami, a tylko w określonych godzinach. Mówią, że gdyby tak było ich osłabiona wydolność, kondycja i koordynacja nie pozwoliłyby na osiąganie sukcesów. Różnica między hazardzistą, a zawodowym graczem, np. w pokera jest taka, że ten pierwszy grając przeżywa bardzo intensywne emocje, drugi natomiast, aby wygrać musi zachować chłodny umysł. I jest tego świadomy. Uzależnienie wcale nie pomaga w tym, co robimy. Dlatego nałogowi gracze rzadko odnoszą sukcesy w dziedzinach, od których są uzależnieni.

Czy zdarza się, że młody człowiek przychodzi na terapię z własnej inicjatywy, a nie zaciągnięty tam przez rodziców?

Tak, choć dość rzadko. Znacznie częściej to jednak efekt interwencji rodzicielskiej.

I takie przyprowadzenie na siłę ma sens?

Młody człowiek dla zasady będzie protestował. Zresztą, co w tym dziwnego? Odbieramy osobie uzależnionej coś ważnego dla niej. Nikt nie byłby zachwycony, bo trzeba zmierzyć się nie tylko ze swoimi emocjami, ale też z tym, przed czym się ucieka. Odpowiadając jednak na pytanie: ma sens. Zdarza się, że człowiek nie chce współpracować, ale z czasem udaje się do niego dotrzeć i otwiera się. Oczywiście, nie każda terapia kończy się sukcesem.

Czy można powiedzieć, jak długo trwa terapia?

Nie da się tego uśrednić. Czasem to zajmuje kilka miesięcy, czasem potrzeba lat. Bywa jednak i tak, że wystarcza kilka spotkań. Co jest jednak bardzo ważne w tym procesie, to - w przypadku dzieci - uczestniczenie w nim także rodziców. Często pokutuje u opiekunów błędne przekonanie, że dziecko wysłane na terapię zostanie naprawione i odesłane do domu, a wszystko wydarzy się poza nimi. Tymczasem sukces terapii dziecka uzależniony jest w dużej mierze od dyscypliny i konsekwencji rodziców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24