NSZZ „Solidarność” od lat walczy o ograniczenie handlu w niedzielę. Teraz zbiera podpisy.
- Pora skończyć z tą nową świecką tradycją, że w niedziele rodziny chodzą do supermarketu - mówił Piotr Duda, przewodniczący KK NSZZ „S” podczas prezentacji projektu, która miała miejsce 28 kwietnia w Centrum Dialogu Społecznego „Dialog” w Warszawie. - Polacy powinni w tym czasie spędzać czas ze swoimi rodzinami, chodzić do teatru czy do kina.
Solidarność do końca wakacji musi zebrać w kraju 100 tysięcy podpisów, by projekt ustawy mógł trafić do Sejmu. Został więc niecały miesiąc. Dzisiaj podpisy zbierali działacze “S” w Rzeszowie. W ciągu godziny zebrali ich prawie 300.
- Chcemy poprzez tę akcję przypomnieć o tym, że zbieramy podpisy. A chcemy ich zebrać jak najwięcej, bo sprawa jest pilna i poważna - ocenia Czesław Knapik, członek prezydium Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”, koordynator akcji zbierania podpisów.
Do stolika ustawionego na placu Farnym raz po raz podchodzą ludzie. Działacze “S” w kamizelkach z logo związku przyjmują podpisy, rozdają ulotki, tłumaczą założenia projektu ustawy.
- Podpisuję, bo patrzeć nie mogę, jak się córka męczy w te niedziele, a zdarza się, że pracuje i dwa razy w miesiącu w weekend - mówi pani Leokadia, 60-letnia mieszkanka Rzeszowa. - Wnuki lądują u mnie, a ona cały dzień w robocie. Naprawdę nie jest ten handel w niedzielę nikomu potrzebny. W wielu krajach Europy sklepy są w niedzielę zamknięte i ludzie jakoś żyją. A na wycieczki do galerii handlowych całymi rodzinami nie musimy chodzić, mamy piękne parki - ocenia kobieta.
Czesław Knapik: Nie wszystkie sklepy będą zamknięte
Podobnego zdania jest Piotr Wąsowicz, student z Rzeszowa. - Niedziela powinna być dla kobiet pracujących w handlu wolna, wolny dzień w tygodniu niczego nie załatwia - twierdzi i podpisuje się na liście.
- Chcemy ograniczenia handlu w niedziele i święta. To nie znaczy, że zamknięte będą wszystkie sklepy - wyjaśnia Czesław Knapik, członek prezydium zarządu regionu rzeszowskiego “S”. - Ustawa zakłada liczne wyłączenia, dopuszczające handel w niedzielę np. na stacjach benzynowych, w kioskach, piekarniach. Zakaz handlu ma objąć ok. 1,5 mln pracowników handlu. To ogromna grupa, a w niej bardzo dużo kobiet.
Projekt zakłada ustanowienie siedmiu tzw. niedziel handlowych w ciągu roku. Sklepy mają być czynne m.in. w niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i Wielkanoc, a także w okresach wyprzedaży.
Czy wprowadzenie w życie ustawy w tym kształcie spowoduje zwolnienia ludzi zatrudnionych w handlu? - Nie ma takiej możliwości, bo dzisiaj w handlu brakuje ludzi do pracy - rozwiewa obawy Czesław Knapik.
Praca w niedziele rujnuje życie rodzinne
Ok. 70 proc. osób zatrudnionych w handlu, głównie w sklepach wielkopowierzchniowych to kobiety. Jak przekonuje Agnieszka Wrzos, przewodnicząca „Solidarności” w „Społem” PSS w Rzeszowie, konieczność pracy w niedziele całkowicie rujnuje życie rodzinne.
- To jest traktowanie nas jak ludzi gorszego gatunku. Nie możemy posiedzieć z dziećmi, wyjść na spacer, spotkać się ze znajomymi. Co prawda, mamy za pracę w niedzielę dzień wolny w tygodniu, tylko że wtedy w domu nie ma ani męża, ani dzieci - tłumaczy pani Agnieszka.
Natalia, 25-latka z Rzeszowa pracuje w galerii handlowej. Dwa razy w miesiącu w weekend. - I to cały dzień - zaznacza. - Bo galerie są czynne do 20. Marzę o tym, żeby chociaż godziny zmienić i wyjść w niedzielę z pracy o, załóżmy, 16. Dlatego podpisuję.
Na wejście w życie ustawy czekają też tysiące właścicieli małych sklepów, którzy od lat są wypierani z rynku przez wielkie sieci handlowe. Jak wynika z analiz Polskiej Izby Handlu, jeszcze w 2008 roku niewielkie sklepy stanowiły 51 proc. rynku. Dziś udział ten zmalał do 37 proc. i wciąż spada. Jednocześnie na polskim rynku ciągle trwa ekspansja wielkich, zagranicznych sieci handlowych. O ile liczba hipermarketów funkcjonujących w naszym kraju ustabilizowała się w ciągu ostatnich lat na stałym poziomie, to liczba supermarketów, a zwłaszcza dyskontów spożywczych stale rośnie.
Polacy popierają zakaz
Jest szansa, że “S” wywalczy zakaz handlu w niedziele, bo z badań wynika, że rośnie liczba Polaków, którzy są za zakazem. Z najnowszego raportu TNS Polska wynika, że 46 proc. Polaków jest za wprowadzeniem zakazu handlu w niedziele, a 23 proc. z nich chciałoby, żeby taki zakaz obowiązywał wszystkie sklepy. Tyle samo chce, żeby zakaz obejmował tylko wielkie sklepy. W 2004 roku odsetek osób popierających zakaz handlu dla sklepów dużych wynosił zaledwie 13 proc.
Zakupy robią młodzi
Jak wynika z badania, w dni świąteczne najczęściej sklepy odwiedzają osoby w wieku 20-29 lat, i osoby zamieszkujące duże miasta. Zdecydowanie mniej chętnie na zakupy wybierają się seniorzy (60 lat i więcej), mieszkańcy wsi, osoby korzystające z małych, osiedlowych sklepów. Przeciwko wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę i święta jest 41 proc. Polaków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce