Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Zniszcz sukienkę, zabij pannę młodą..." Oto nowe trendy w fotografii ślubnej

Anna Janik
Tradycyjna sesja ślubna w atelier lub "na ładnym tle” odchodzi do lamusa.
Tradycyjna sesja ślubna w atelier lub "na ładnym tle” odchodzi do lamusa. Studio Fotografii Ślubnej "Zebra" w Rzeszowie
Pamiątki ze ślubu stają się coraz bardziej oryginalne, a fotografowie i kamerzyści prześcigają się w niekonwencjonalnych pomysłach.
Zobacz nowe trendy w fotografii ślubnejNowe trendy w fotografii ślubnej

Zobacz nowe trendy w fotografii ślubnej

Państwo młodzi jeżdżący royce rollsem po uliczkach Monte Carlo albo skaczący ze spadochronem. Film z wesela przypominający teledysk albo stylizowany na "Przeminęło z wiatrem".

Dzisiejsze filmy i zdjęcia ślubne nie przypominają już tych, jakie robiło się jeszcze 10 lat temu. Sesje aranżowane pospiesznie podczas wesela w pobliskim parku lub ogrodzie to przeszłość. Zdjęcia mają być nie tylko ładną pamiątką, ale tworzyć nową, artystyczną jakość.

Dlatego robi się je dzień lub tydzień po ślubie, kiedy czas już nie goni, a stres nie usztywnia. Specjalizującego się w ślubnych stylizacjach fotografa pary zamawiają nawet z dwuletnim wyprzedzeniem.

Błoto na sukni i smar na welonie

Czego dokładnie oczekują dziś nowożeńcy?
- Jeśli chodzi o plener to przede wszystkim nietypowych pomysłów na sesję - wyjaśnia Grzegorz Olszewski ze rzeszowskiego studia fotografii ślubnej "Zebra". - Coraz mniej par decyduje się na miejsca "oklepane", takie jak aleja Pod Kasztanami w Rzeszowie, zamek i park w Łańcucie lub rezerwat "Prządki" w pobliżu Krosna. Od kilku lat na topie utrzymują się zdjęcia w klimatach industrialnych, czyli w opuszczonych fabrykach, składach kolejowych, obdrapanych przystankach.

Rzeszowski fotograf utrwalał już młodych na tle ogromnych tirów, w kopalni, a nawet w Stoczni Gdańskiej. Surowość tych miejsc tworzy idealny kontrast dla eleganckich strojów młodych.

Fachowcy ten trend w fotografii ślubnej nazywają często "trash the dress", czyli "zniszcz sukienkę". Wpisują się w niego również zdjęcia w deszczu, jeziorze, a w przypadku miast... w fontannie. Trudno bowiem oczekiwać, że po takiej sesji suknia panny młodej będzie przypominać tę, w której stanęła przed ołtarzem.

Tadeusz Batowski: - Nie każdy jest gotowy zaszaleć. Niektórym proponuję więc bardziej spokojne, stonowane ujęcia.
Tadeusz Batowski: - Nie każdy jest gotowy zaszaleć. Niektórym proponuję więc bardziej spokojne, stonowane ujęcia. Dariusz Delmanowicz

Grzegorz Olszewski: - Mamy wiele sesji za granicą. Tam młodzi czują się bardziej swobodnie i potrafią się otworzyć. (fot. Dariusz Danek)Powrót do natury

Nowożeńcy chętnie wracają również tam, gdzie się poznali, zaręczyli lub wspólnie podróżowali. Sesje plenerowe nad morzem, w górach, a nawet za granicą nie należą do rzadkości.

- Tylko w tym roku takich wyjazdów mieliśmy kilkanaście. W Amsterdamie młodzi jeździli na rowerach, w Barcelonie weszli da dach jednego z luksusowych hoteli, z którego widać było panoramę miasta, na uliczkach Monte Carlo zrobiliśmy sesję tematyczną, której motywem przewodnim był rajd - opisuje fotograf.

Jak zauważa, za granicą młode pary potrafią się bardziej otworzyć. Świadomość tego, że są anonimowi i że nikt ich nie ocenia, sprawia, że lepiej "pracują" z obiektywem i na więcej sobie pozwalają. W dodatku miejscowi traktują ich niemal po królewsku, a na potrzeby sesji chętnie udostępniają ciekawe rekwizyty i pozwalają wejść tam, gdzie dostęp mają tylko nieliczni. W takich miejscach dużo łatwiej też o spontaniczne pomysły.

- Pamiętam sesję w Wenecji na placu św. Marka. Młodzi zaczęli tańczyć, a wokół nich w mgnieniu oka zgromadziło się mnóstwo ludzi różnej narodowości i koloru skóry. Złapali się za ręce i stworzyli krąg. Zdjęcia wyszły fenomenalnie - wspomina rzeszowianin.

Największa tajemnica fotografa

Tadeusz Batowski

Tadeusz Batowski: - Nie każdy jest gotowy zaszaleć. Niektórym proponuję więc bardziej spokojne, stonowane ujęcia. (fot. Dariusz Delmanowicz)Ale żeby zrobić dobre fotki wcale nie trzeba wyjeżdżać daleko. Każdy z fotografów ma swoje tajemne zakątki, do których zabiera tylko swoich klientów. Może to być najzwyklejsza polna droga, usłana kwiatami łąka lub pole po sianokosach. Zdjęcia zrobione o odpowiedniej porze roku i dnia, właściwie nasłonecznione i wykadrowane dadzą piękny efekt. W tej branży ciągle trzeba szukać jednak nowości.

- W samym Rzeszowie jest około 80 fotografów, dlatego żeby zagwarantować nowożeńcom, że ich zdjęcia będą niepowtarzalne, z plenerem dojeżdżamy aż pod Kraków lub Nowy Sącz - przyznaje Olszewski.

Na sesjach coraz częściej pojawiają się też rekwizyty, np. motorówki, skutery i retro pojazdy, takie jak cadillaki z lat 70., mercedesy i fordy z przełomu lat 20. i 30.

Bawić się tematem

Te o dziwo wcale nie należą do najpopularniejszych. Pary chętniej wybierają akcesoria, pozwalające im się po prostu dobrze bawić: wrotki, stare hełmy, zabawne kapelusze, różnokolorowe peruki, a nawet maski gazowe. Tutaj wszystko zależy od dystansu do siebie i poczucia humoru.

- Nie każdy ma w sobie na tyle ekspresji, żeby zdjęcia były dynamiczne - mówi przemyski fotograf Tadeusz Batowski. - Ja namawiam do tego, żeby zagrać twarzą, zrobić jakiś gest, podskoczyć lub naprawdę zaszaleć, ale w takiej konwencji nie każdy będzie się dobrze czuł. Jedni mają to w sobie, z drugich wystarczy to tylko wydobyć, a jeszcze innym zaproponować bardziej spokojne, stonowane ujęcia.

Tadeusz Batowski

(fot. Tadeusz Batowski)Zabij pannę młodą

Ale pocałunki i czułe objęcia na tle zachodzącego słońca powoli przestają kusić młodych. Za to serwują sobie naprawdę "odjechane" sesje, np. pod wodą na basenie, podczas skoku na spadochronie, gry w paintball, zjazdu na nartach, szaleństw na quadach lub walki na miecze.

Żeby uchwycić rozwiany włos młodego i fruwający na wietrze welon młodej używa się specjalnych platform i wysokich na 15 metrów podnośników.

Młodzi z większych miast posuwają się jeszcze dalej. Na stronie trójmiejskich fotografów Anny i Marcina Łabędzkich, można znaleźć mnóstwo zdjęć modnego ostatnio trendu "kill the bride", czyli zabij pannę młodą. Jak to wygląda? On wlecze ją (w domyśle: jej zwłoki) po ziemi lub wsadza zakrwawione ciało do bagażnika. Ona stoi z łopatą nad wykopanym grobem młodego albo przystawia mu pistolet do skroni. Modne są też wersje państwo młodzi jako wampiry lub w prosektorium.

Polowanie na wzruszenia

Na Podkarpaciu takich odważnych zamówień jeszcze nie ma. Tutaj większą uwagę przykłada się jednak do zdjęć z samego ślubu i wesela. Zazwyczaj w formie rozbudowanego reportażu, obejmującego więcej niż tylko młodą parę.

Taka foto-relacja często zaczyna się od przygotowań w domach młodych. Mama sznurująca córce gorset od sukni, kamizelka pana młodego wisząca samotnie na wieszaku, obrączki, które czekają aż świadek schowa je do pudełeczka - to tylko niektóre pomysły na ciekawe ujęcia.

- W całym tym przedślubnym rozgardiaszu można wyłapać naprawdę świetne momenty, bo wszyscy są zabiegani i nie zwracają uwagi na fotografa. Poza tym przygotowania pozwalają zbudować spójną historię całego wydarzenia - mówi Batowski.

Ale każdy fotograf czeka na coś więcej: na emocje. Takie oddaje ocierana w pośpiechu łza wzruszonego rodzica, zawstydzone spojrzenie młodej, nieśmiały gest czułości lub dodające otuchy spojrzenie młodego.

[obrazek5] (fot. Tadeusz Batowski)Goście równie ważni

Podobnie jest podczas samego przyjęcia. Tutaj powinna dominować radość, śmiech i szczęście. Nie tylko samych młodych, ale przede wszystkim gości. Fotografowie, oprócz rejestrowania ich spontanicznej zabawy na parkiecie, coraz częściej aranżują konkretne ujęcia i sytuacje. Zazwyczaj wtedy, kiedy orkiestra udaje się na dłuższą przerwę.

- Pomysłów jest mnóstwo. Pamiętam wesele z 24 lipca, na którym ustawiliśmy gości właśnie w te dwie cyfry: panie były "dwójką", a panowie "czwórką" - opisuje Olszewski.

Nowością jest tzw. foto-budka, działająca dokładnie tak, jak automaty do szybkiego zrobienia zdjęcia. Umieszcza się w niej zabawne okulary, peruki i kapelusze, a goście, zwłaszcza ci po kilku "głębszych" chętnie z nimi pozują.

- Zdjęcia oglądają później tylko państwo młodzi i mają z tego naprawdę mnóstwo śmiechu. Niektórzy ofiarowują je gościom jako formę podziękowania za obecność i wspólną zabawę - wyjaśnia fotograf rzeszowskiej "Zebry".

Erotyka czy artyzm?

Państwo młodzi swoje fotki dostają na płycie DVD. Te najlepsze znajdują się w tzw. foto-książce, czyli nowej wersji tradycyjnego albumu. Zdjęcia na papierze jedwabistym są dosłownie wgrzewane do tektury. Taki album jest nie tylko dużo trwalszy, ale pozwala na lepsze wyeksponowanie zdjęć. Sami możemy decydować, czy na danej stronie ma znaleźć się jedno duże, czy kilka mniejszych.

Taka foto książka z nieco bardziej śmiałymi zdjęciami panny młodej to coraz bardziej popularny prezent, jaki ofiarowuje swojemu wybrankowi w noc poślubną.

- Nie nazwałbym tego zdjęciami erotycznymi. To nadal jest fotografia artystyczna, ale bardziej zmysłowa, operująca niedomówieniami. Tyle, że oglądający łatwo może sobie je skonkretyzować - uśmiecha się Olszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24