Na złagodzenie kary wpłynął fakt trudnego dzieciństwa, jakie miał oskarżony - matka go zostawiła, wychowywał ojciec-alkoholik.
Do zbrodni doszło 5 marca ub. roku w mieszkaniu na jednym z sanockich osiedli. Piotr G. cztery miesiące wcześniej wprowadził się do babci. Kobieta przyjęła go pod swój dach, gdy nie miał się gdzie podziać po wyjściu z aresztu.
Tego dnia byli w domu sami. Najprawdopodobniej doszło między nimi do kłótni, której tragicznym finałem była śmierć Heleny O.
Jaki był motyw zabójstwa - tego sądowi nie udało się ustalić. Świadkowie zeznawali, że wnuk z babcią żyli stosunkowo zgodnie. Piotr pomagał w domu, gotował sprzątał, cieszył się, gdy babcia kupiła mu komputer na raty.
Oboje mieli jednak problem z alkoholem. Wówczas dochodziło między nimi do scysji, wywołanej zwykle przez błahostki. Tamtego dnia - jak zaznawał oskarżony - także sporo wypił. Nic więcej nie pamiętam, nie wiem, czy zabiłem babcię - mówił.
Jak ustalił biegły - kobiecie zadano kilkadziesiąt uderzeń. Choć żadne z nich nie było śmiertelne, to w sumie nie dały ofierze szans na przeżycie. Piotr G. bił babcię pięścią w twarz, odrąbał fragment palca, przygniótł klatkę piersiową kolanami, łamiąc prawie wszystkie zebra.
Prokurator zażądał dla oskarżonego 15 lat pozbawienia wolności. Sąd wymierzył mu karę o trzy lata niższą, przyjmując, że sprawca nie działał z zamiarem bezpośrednim. Nie uwzględnił jednak wniosku obrońcy w mowie końcowej, o zmianę kwalifikacji: z zabójstwa na pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
- Piotr G. zadając taką liczbę brutalnych uderzeń starszej kobiecie musiał liczyć się z tym, że ją zabije - tłumaczy sędzia Artur Lipiński.
Piotr G. swoje ostanie słowa przed wyrokiem wypowiadał z płaczem. - Kochałem babcię, nie chciałem jej zabić - powiedział.
Sąd jak okoliczność łagodzącą wziął pod uwagę młody wiek oskarżonego i fakt, że miał trudne dzieciństwo. O pijaństwie rodziców, awanturach i biciu mówiła w sądzie starsza siostra Piotra (matka nie chciała zeznawać).
Sąd uwzględnił także defekty w psychice oskarżonego, które stwierdzili biegli.
Sędzia podkreślił jednak brutalność czynu i fakt, że zabójca nie uderzył raz, ale zadał kilkadziesiąt uderzeń. - Ofiarą Piotra G. stała się jedyna osoba w rodzinie, która podała mu rękę w sytuacji, w której się znalazł i chciała mu pomóc - skomentował.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?