Rzeszowianin karę więzienia odsiedzi w domu. Dostał dozór elektroniczny

Zamiana więzienia na dozór możliwa jest od początku tego roku. Mogą ubiegać się o nią osoby skazane na mniej niż rok pozbawienia wolności. Aby sąd wyraził na to zgodę, skazany nie może być recydywistą i musi mieć stałe miejsce zamieszkania. Konieczna jest także zgoda jego pełnoletnich współlokatorów, a w przypadku osób skazanych np. za nękanie - osoby poszkodowanej.

W środę w Sąd Okręgowy w Rzeszowie wydał pierwszą na Podkarpaciu zgodę na taką zamianę.

Sprawa dotyczy mężczyzny skazanego na pół roku więzienia za drobne przestępstwo. Teraz w jego domu zostanie zamontowana centrala działająca na bazie technologii stosowanych przez telefonię komórkową.

- Bransoletka, którą przez 6 miesięcy musi nosić na nodze będzie się z nią komunikować. Uruchomienie systemu poprzedzą pomiary domu, w którym skazany będzie odbywał karę. Dzięki temu będzie można ustalić, jak daleko może odejść. Jeśli przekroczy tą odległość, na centralkę zadzwoni do niego osoba z centrum monitorowania. Jeśli nie podniesie słuchawki - wróci do więzienia - tłumaczy mec. Paweł Surmacz z Rzeszowa, który pomagał skazanemu załatwić zamianę kary.

Co ciekawe, dozór elektroniczny w tym przypadku będzie obowiązywał tylko w godz. 18-7 oraz przez całą dobę w święta. W ciągu dnia mężczyzna będzie mógł jak dotychczas prowadzić swoją działalność gospodarczą. W niedziele i święta sąd wyznaczył mu dwie godziny na wyjście do kościoła. Mecenas Surmacz przekonuje, dozór elektroniczny to korzyść nie tylko dla skazanego, który w więzieniu mógłby zostać jeszcze bardziej zdemoralizowany.

- Korzysta na tym także państwo. Wystarczy powiedzieć, że koszt utrzymania bransoletki to 40 zł miesięcznie, a pobyt w zakładzie karnym to ok. 3,5 tys. zł miesięcznie - wylicza Surmacz.