Plac zabaw na ulicy Kalinowej w Rzeszowie został zbudowany dwa lata temu. To niewielkie, ale bardzo zadbane i dobrze wyposażone miejsce, z huśtawkami, bujakami, drabinkami, piaskownicą i ławeczkami, spotkało się z pozytywnym przyjęciem nie tylko wśród najmłodszych mieszkańców osiedla, ale też dzieci z pobliskich osiedli i miejscowości.
- Brakowało nam takiego wielofunkcyjnego miejsca, które zapewniłoby rozrywkę i mile spędzony czas dla całej rodziny. Niestety ani my, ani nasze dzieci, długo nie nacieszyliśmy się tym placem zabaw. Beztroską zabawę dzieciom regularnie zakłóca niezwykle uciążliwy hałas i inne złośliwe działania z sąsiedztwa
– ubolewa Sebastian Snopek, mieszkaniec Bzianki.
Rodzice się martwią, a dzieci się boją
Co takiego dzieje się, że mieszkańcy osiedla Bzianka mają już dosyć takiego sąsiedztwa?
– Na początku sąsiad przeganiał dzieci z placu zabaw, wydzierał się, wyzywał je, przeklinał i straszył, szczególnie tych najmłodszych. Później zaczął palić ogniska i dym kierował w stronę bawiących się dzieci – skarży się kolejny mieszkaniec Bzianki (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). – A teraz na swojej posesji postawił głośniki, z których puszcza dziwne i czasami przerażające, głośne dźwięki. Jest taki hałas, że nie można usłyszeć własnych myśli. To jest po prostu gehenna dla nas i naszych dzieci.
Rodzice się martwią, a dzieci się boją, bo z głośników dochodzi przeraźliwy miauk kotów albo odgłosy młota pneumatycznego.
– Sąsiad na żadne upomnienia nie reagował i nie reaguje. Często chodziłem z dziećmi na ten plac zabaw, bo to naprawdę ładne miejsce, ale od pewnego czasu mój syn moczy się w nocy i nie chce nawet słyszeć, abyśmy poszli się tam pobawić
– wyznaje mieszkaniec Bzianki.
I dodaje, że tak nie może być. Jedna osoba terroryzuje dzieci i rodziców, a także ogranicza korzystanie z placu zabaw.
– Na plac zabaw m.in. do piaskownicy podrzucane są też różne rzeczy (my widzieliśmy opakowania po prezerwatywach – przyp. red.), a tutaj przychodzą dzieci i nie powinno tak być – dodaje Łukasz Kugla, mieszkaniec Bzianki.
Regularnie zawiadamiają policję
Mieszkańcy osiedla Bzianka zapewniają, że regularnie zawiadamiają policję i pytają, co mają zrobić, żeby się uspokoiło.
– Tu może kiedyś dojść do jakiejś tragedii. Interweniujemy, gdzie się da, ale policja nic nie wskórała, bo sąsiad nadal nam dokucza – skarży się kolejny mieszkaniec Bzianki.
Policja z kolei twierdzi, że interwencje były zgłaszane z obu stron sporu.
– W tym roku było 13 zgłoszeń. Od osób korzystających z placu zabaw, którzy skarżyli się utrudnianie ze strony sąsiada. Były też zgłoszenia, że dzieci i osoby przybywające na placu zakłócają spokój. Sprawę zna dzielnicowy, który wielokrotnie spotykał się z mieszkańcami osiedla, którzy chcą korzystać z tego placu i rozmawiał też z osobą, której ten plac zabaw przeszkadza
– mówi Adam Szeląg, z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Policja zapewnia, że każde zgłoszenie kończyło się interwencją.
– Część zgłoszeń jest niepotwierdzonych, bo w momencie kiedy przyjeżdża policja, muzyka, która ma zakłócać spokój jest wyłączana – dodaje Adam Szeląg. – Każda ze stron, jeśli jest nasza interwencja, jest pouczana o dalszych krokach. Efektem tego są trzy czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie, o zakłócanie spokoju czy utrudnianie korzystania z tego placu zabaw. Jedna z tych czynności zakończyła się już skierowaniem wniosku do sądu w związku z art. 51 o zakłócaniu spokoju, porządku publicznego.
Słyszeliśmy przeraźliwy, głośny dźwięk dochodzący z podwórka
Próbowaliśmy osobiście porozmawiać z lokatorem, który mieszka obok placu zabaw przy ulicy Kalinowej w Rzeszowie. Niestety nikt nas nie wpuścił na posesję. Słyszeliśmy za to przeraźliwy, głośny dźwięk dochodzący z podwórka, ale nikt z lokatorów nie chciał z nami porozmawiać.
Rozmawialiśmy także z ludźmi mieszkającymi w bliskim sąsiedztwie z placem zabaw. Zapytaliśmy czy rzeczywiście dzieci są tak głośno, że nie da się spokojnie żyć.
– Dzieci jak to dzieci, to są przyjemne głosy. Bardziej przeszkadzają nam te odgłosy, które dochodzą z sąsiedztwa – mówi sąsiad mieszkający kilkanaście metrów od placu zabaw. – Słychać je nie tylko na placu zabaw, ale również u nas w domach. Te dźwięki mają ponad 70 decybeli. Nie wiemy, co my mamy już z tym zrobić.
- Nawet u mnie słychać te dźwięki chociaż mieszkam od placu zabaw około 800 metrów dalej – dodaje Łukasz Kugla.
Do sprawy jeszcze wrócimy!
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Co się dzieje na głowie Sykut-Jeżyny? Kolejny tydzień i kolejna zmiana [ZDJĘCIA]
- Żona Stuhra wyjada po nim resztki i się tym chwali! Wymyśliła na to nową nazwę
- Lara Gessler udzieliła wywiadu w majtkach! Znów zapomniała spodni? [ZDJĘCIA]
- Tak Węgiel zachowała się po przegranej w "Tańcu"! Jury musiało ją pocieszać