Czują się oszukani przez premiera
Na transparentach można było przeczytać m.in., że dokument ACTA, który ma podpisać polski rząd, to nic innego jak Arogancki Cyniczny Traktat Antyobywatelski. Plakatów z krótkim przesłaniem: "stop ACTA" było kilkanaście.
Jedna z par przyszła z własnoręcznie namalowaną głową Kaczora Donalda podpisaną: "Oto głowa zdrajcy".
- Farba jeszcze dobrze nie zaschła - mówiła autorka, podpisując się pod jedną z list popierających przeprowadzenie referendum w sprawie umowy.
Rzeszów przeciw ACTA - protestuje około 2 tys. osób. Zobacz zdjęcia
Nie wszyscy wiedzieli, przeciw czemu protestują
Takich list, ułożonych na parapetach budynku było 20. Do każdej z nich ustawiała się kolejka chętnych. Większość z nich nie potrafiła jednak wytłumaczyć, z którym przepisem zawartym w ACTA nie zgadza się.
- Nie tylko o ACTA tutaj chodzi. Zajmujemy się tym, czy Palikot zapali w Sejmie czy też nie, tymczasem najważniejsze dokumenty uchwalane są bez naszej wiedzy - zwracał uwagę Jakub.
- O co chodzi w ACTA to ja nie wiem. Przyznam się, że nie czytałem umowy - mówił młody mężczyzna. - Ale podpisał się pan pod prośbą o przeprowadzenie referendum. Dlaczego? - dopytywaliśmy. - Bo nie zgadzam się na cenzurę w Internecie - usłyszeliśmy.
Młodzi potrafią walczyć o swoje
Choć w Rzeszowie manifestacja zgromadziła najwięcej osób, nie była jedyną w regionie. Około 300 osób protestowało też w Mielcu. Manifestacja rozpoczęła się punktualnie o godz. 16 na placu AK. Wcześniej w mieście pojawiły się plakaty, uczniowie przekazywali sobie ulotki, informujące o proteście.
- Podpisujcie się pod petycją, bo później będziecie żałować, że tego nie zrobiliście - zachęcali organizatorzy manifestacji.
- To, że tyle ludzi w tak krótkim czasie przyszło na manifestację, świadczy o tym, że nie jest to dla nich sprawa obojętna - komentowała obserwująca pikietę pani Łucja. - Polski rząd próbuje nas przekonać, że ta sprawa nas nie dotyczy, więc jeżeli nie dotyczy, to po co się pod tym podpisywać. Ta manifestacja świadczy o tym, że młodzi ludzie wiedzą, czego chcą i potrafią o to walczyć.
Ekspert: ACTA nic nie zmieni
Zdaniem Jacka Wojtasia z Izby Wydawców Prasy internauci nie muszą się obawiać cenzury w sieci. - Podpisanie porozumienia nic w polskim prawie nie zmienia. Fale protestów powstały, bo internauci podchwycili hasła, nie znając treści dokumentu. Głównym zadaniem dla ACTA jest wypracowanie procedur łapania piratów. My te procedury już mamy - przypomina. - Prawo polskie pozwala karać i tych, którzy pliki udostępniają, jak i tych, którzy ściągają. Tego typu działalność jest zagrożona karą do 5 lat pozbawienia wolności.
Co to jest ACTA?
Anti - Counterfeiting Trade Agreement, czyli "Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrabianymi". Porozumienie ma narzucić międzynarodowe standardy w walce z naruszeniami własności intelektualnej, czyli skuteczniej walczyć z piractwem w sieci. W tym celu potrzebne będzie monitorowanie zachowań internautów i właśnie ten zapis budzi największe kontrowersje. Umowa pozwoliłaby też w niektórych sytuacjach zmusić właścicieli serwisów do ujawniania posiadaczom praw własności danych internatów. ACTA to układ obowiązujący m.in. w USA, Nowej Zelandii, Szwajcarii, Australii, do którego chce przystąpić Unia Europejska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć