Rozczarowani rolnicy zablokowali całkowicie przejście graniczne w Barwinku. Mówią: rząd bierze nas na przeczekanie [ZDJĘCIA]

Na granicę w Barwinku przyjechali liderzy rolniczych protestów z Podkarpacia m.in. Zbigniew Serafin z Cmolasu, Piotr Kędzior ze Święcan i Zbigniew Łożański z Wróblika koło Rymanowa. Dlaczego zdecydowali się na całkowitą blokadę przejścia granicznego?

- Ponieważ wczorajsze spotkanie w Rzeszowie nie przyniosło żadnych efektów. Nie było na nim żadnych jasnych konkretów. Zablokowaliśmy granicę do godziny 19, bo solidaryzujemy się z grupami blokującymi inne przejścia graniczne

– tłumaczy Zbigniew Łożański.

Rolnicy pytani o podpisane w Rzeszowie porozumienie, twierdzą, że nie jest to żadne porozumienie.

– Jest to ugoda, która będzie dalej rozpatrywana przez ministerstwo. Na czas rozpatrywania tej ugody postanowiliśmy złagodzić protest, ale go nie zamykamy, tylko zawieszamy na czas rozpatrywania tej ugody. Jeżeli ta ugoda będzie przyjęta przez nas i będzie nam odpowiadała, wtedy zrezygnujemy całkowicie z blokad. Jeżeli dalsze rozmowy nie przyniosą żadnych efektów, to wznowimy protesty. Zastanowimy się jaki przyjmą one charakter – czy w takiej formie jak teraz, czy bardziej ostrzejszej. Do tej pory było to pokazanie naszego niezadowolenia, frustracji, że nic się nie dzieje. Protestujemy od dłuższego czasu. Po wczorajszym spotkaniu odnieśliśmy wrażenie, że minister nie ma nam nic do zaproponowania. Nie wiemy czy musi z tym pojechać do Brukseli, żeby nam coś obiecać, dlatego rozgoryczenie jest jeszcze większe, rolnicy są zdenerwowani

– mówi w imieniu protestujących w Barwinku Zbigniew Łożański, gospodarujący na 100 hektarach.

W blokadzie Barwinka uczestniczyli głównie rolnicy z powiatu krośnieńskiego i sanockiego, wspierani przez producentów żywności z powiatu jasielskiego.

– Najgorsze jest to, że przyjeżdżamy ze spotkania w Rzeszowie i nie mamy im nic pozytywnego do przekazania. Chcielibyśmy w końcu przywieźć dobrą informację. Wracamy do domów z niczym i czekamy na dalsze informacje ze strony rządu

– podkreśla lider protestujących.

Z ugody zawartej w Rzeszowie rolnicy nie są zadowoleni.

– Czujemy niedosyt i niepokój. Na sali było 800 osób i wszyscy wyszli niezadowoleni. Liczyliśmy, że w końcu się dogadają, że w końcu rząd coś przedstawi. Po godzinie widzieliśmy, że minister nie ma nam nic do powiedzenia, że jest całkowicie zagubiony. Wszystko zakończyło się niczym, będzie nadal wisiało w próżni. Liczyliśmy, że mamy swojego wiceministra Kołodziejczaka, wielu rolników się zawiodło. Może udowodni, że jest jednak z nami, a nie przeciwko nam. Sądziliśmy, że jeżeli nasz człowiek jest po tamtej stronie, to będzie robił wszystko, żeby nam pomóc, bo zna temat, wie co nas boli, czego nam brakuje. Ma wiedze, którą wykorzysta w dobrym celu, a nie przeciwko nam. Na razie odnosimy takie wrażenie, że rząd bierze nas na przeczekanie. Jak się komuś nie chce nic obiecać, to się go zbywa, zbywa, zbywa – mówi Zbigniew Łożański. – Proponują coś i sprawdzają czy my to zaakceptujemy i czy będziemy negocjować

– dodaje.

Rolnicy podkreślają, że Zielony Ład nie może być modyfikowany, musi być całkowicie odrzucony.

O godzinie 19 przejście graniczne w Barwinku zostało odblokowane. Oczekujący kierowców TIR-ów obwieścili to włączeniem klaksonów. Kawalkada samochodów ruszyła w obydwie strony. Rolnicy pojechali do domów.

PROTEST ROLNIKÓW W BARWINKU - ZOBACZ ZDJĘCIA: