MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Resovia znów wygrywa w Bełchatowie

Marek Bluj
Krzysztof Łokaj
Już tylko jedno zwycięstwo dzieli Asseco Resovię od tytułu mistrza Polski. Rzeszowianie po raz drugi pokonali w Bełchatowie Skrę 3:1.

Siatkarze Asseco Resovii w środę po raz drugi pewnie, 3:1 pokonali w Bełchatowie broniącą tytułu mistrzowskiego Skrę i do zdobycia złotych medali mistrzostw Polski brakuje im jeszcze tylko jednego zwycięstwa. Mecz numer 3 już w sobotę o godzinie 18 w Rzeszowie (godzina została zmieniona na wniosek Polsatu). Jak wygra nasza drużyna będzie mistrzem.

Brawo siatkarze i trener Andrzej Kowal. W rywalizacji play-off do trzech wygranych resoviacy, którzy byli zdecydowanie lepsi od gospodarzy, prowadzą 2-0. Podopieczni Andrzeja Kowala pokazali klasę, opanowanie, bardzo dobre przygotowanie, imponowali ambicją, wolą walki.

MVP został Lukas Tichacek, który nie tylko udanie dyrygował swoimi kolegami, ale także popisywał się mocnymi zagrywkami. Skra w cieniu naszej drużyny. Podczas czwartego seta i po meczu gospodarze protestowali przeciwko decyzji sędziów, którzy uznali, że po ataku Paula Lotmana piłka otarła się o rękę Bartosza Kurka.

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia 1:3 (21:25, 19:25, 26:24, 15:25)
w play-off (do trzech zwycięstw) 2-0 dla Resovii

Skra: Falasca 3, Winiarski 7, Kurek 10, Możdżonek 1, Pliński 6, Wlazły 22, Zatorski (libero) oraz Bąkiewicz 2, Cupkovic, Kłos 6, Woicki. Trener Jacek Nawrocki.

Resovia: Tichacek 4, Achrem 15, Lotman 14, Nowakowski 8, Kosok 5, Grozer 23, Ignaczak (libero) oraz Gontariu. Trener Andrzej Kowal.

Sędziowali: Wojciech Maroszek (Żory) i Piotr Król (Katowice). Widzów: 3000 (w tym ponad 60 z Rzeszowa). MVP: Lukas Tichacek.

Punkty zdobyte atakiem - Skra: 40; Resovia: 55; blokiem - Skra: 9; Resovia: 7; zagrywką - Skra: 7; Resovia:7

Nasza drużyna rozpoczęła spokojnie i z klasą. Pierwsze cztery punkty zdobywał Olieg Achrem. Dołożyli się Georg Grozer, ponownie Achrem, Piotr Nowakowski oraz Paul Lotman i podczas pierwszej przerwy goście przeważali 8:5. Cały czas trwał twardy, wyrównany bój.

W Skrze skuteczny był Mariusz Wlazły, ale był także osamotniony, po rzeszowskiej stronie pewnie punktowali Grozer, Lotman i Piotr Nowakowski. Po kolejnej akcji Nowakowskiego Resovia prowadziła 21:17. Skra zmniejszyła dystans do dwóch "oczek (22:20), ale po dwóch bombowych atakach Grozera notowano 24:20 i za chwilę goście objęli prowadzenie w meczu. Zasłużenie.

Kto tak świetnie gra? Resovia!
Skra po mocnych zagrywkach i atakach Wlazłego prowadziła w drugim secie 7:3 i 8:4. Po powrocie drużyn na boisko role się zupełnie odwróciły. Rozpoczął się koncert Resovii. Nasza drużyna grała, jak najlepsza orkiestra.

Lukas Tichacek kapitalnie zagrywał, a na siatce na "6" spisywali się jego koledzy. Tak grających resoviaków jeszcze chyba w tym sezonie nie oklaskiwano. To była siatkówka na najwyższym poziomie. Zdobyli w jednym ustawieniu 10 punktów z rzędu. Prowadzili 14:8. Skra miała podcięte skrzydła. Resovia nadal płynęła na wysokiej fali.

Za dużo nerwów
W trzeciej odsłonie Resovia popełniała za dużo błędów, ale i tak mogła wygrać. Gospodarze poprawili jakość gry i uzyskali 4-punktowe prowadzenie (14:10). Do remisu 16:16 doprowadził Lotman. Skra "urwała" się na dwa punkty (18:16), ale wyrównał Grozer, a Lotman obijając blok wyprowadził resoviaków na prowadzenie (19:18). Potem było 22:20 dla Skry i 23:22 na Resovii. W końcówce więcej szczęścia i precyzji miała Skra.

Emocje, nerwy i ciśnienie skoczyły gwałtownie po wideoweryfikacji, podczas której sprawdzano czy piłka po ataku Lotmana dotknął ręki Kurka w czwartej partii (przy stanie 14:13 dla gości). Sędziowie uznali, że tak. Zrobiło się wielkie zamieszanie. Graczom Skry, którzy szukali ostatniej deski ratunku, puściły nerwy, używali niewybrednych słów. Były protesty, żółta kartka dla trenera Jacka Nawrockiego.

Resovia zachowała zimną krew i klasę, prowadziła 22:13 i wypunktowała zdezorientowanego rywala.
Po meczu znów rozgorzała emocjonalna dyskusja - był blok czy nie było? Resovia wygrała, bo była zdecydowanie lepsza. Skra w Polsce takiej lekcji, jak od Resovii nie otrzymała chyba nigdy w ciągu ostatnich siedmiu lat.

Następne spotkania w Rzeszowie. Pierwsze w tę sobotę (21 bm.) o godzinie 18; ewentualne drugie w niedzielę (22.04) o 14. Ewentualny piąty mecz 25 kwietnia w Bełchatowie.

Fani naszej drużyny oczekują, że dekoracja mistrza Polski 2012 odbędzie się w rzeszowskiej hali już w sobotę. A jeżeli tak, to może to być wyłącznie Resovia. Po 37 latach.

- Wierzyłem, że wygramy w Bełchatowie chociaż jeden mecz. Jesteśmy dobrze dysponowani przede wszystkim na zagrywce, jeżeli utrzymamy obecny poziom, to myślę, że w Rzeszowie zakończy się ta rywalizacja. Każdy z nas wykonał kawał dobrej roboty, cały zespół zagrał równo. Byliśmy drużyną walczącą, fajnie, że złapaliśmy ten rytm na koniec ligi, stoimy przed ogromna szansą, aby mistrz Polski był w Rzeszowie. Zrobimy wszystko, aby zakończyć tę rywalizację u siebie. Oczywiście, bez huraoptymizmu, bo znamy klasę przeciwnika - mówił po tym meczu Krzysztof Ignaczak, libero Resovii.

Więcej opinii w czwartkowych Nowinach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24