Resovia gra rewanż ze Stalą

W Sanoku w środę gospodarze pokonali rzeszowian 2-1. Maciej Bukład, trener Stali żałuje trochę, że jego team nie ma większej zaliczki przed wyjazdem do Rzeszowa.

Jak zawsze dobrą okazję miał i ją zmarnował Fabian Pańko, a Borowczyk do tego trafił w słupek. Nie stoimy jednak na straconej pozycji, małą zaliczkę przecież mamy.

NIEOBECNI

NIEOBECNI

RESOVIA: Bogacz, Rozborski (choroby), Domoń, Kusiak (kontuzje);
STAL: Kosiba (kontuzja).

Oczywiście Resovia zagra u siebie, będzie groźniejsza, a ja na ławce mam tylko juniorów. Ale to jest piłka, wszystko jest możliwe, nasza wygrana także. A nawiasem mówiąc porażka nie będzie zresztą tragedią, bo obie drużyny grają dalej w pucharze. Stawką jest jednak prestiż, dołączenie pucharu do klubowych trofeów.

Mam nadzieję, że trafi ono do nas, mecz okaże się ciekawy i kibice też będą zadowoleni.

Tomasz Tułacz, coach rzeszowian, uważa, że droga do zdobycia pucharu jest większe zaangażowanie zawodników.

- W Sanoku graliśmy na pół gwizdka, chcieliśmy zrobić wynik najmniejszym nakładem sił. Wiadomo, jest po sezonie, ale jeśli chcemy zdobyć puchar, a chcemy, trzeba walczyć z pełną determinacją, bo rywal słaby nie jest i na pewno nie odda nic za darmo. Mam nadzieję, że zagramy na swoim poziomie, a sędzia będzie gwizdał to, co jest na boisku - dodał szkoleniowiec "pasiaków", nawiązując między innymi do kontrowersyjnego rzutu karnego w Sanoku.