MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Resovia ciągle w grze

Tomasz Ryzner
Wielki mecz to nie był, ale piłkarze Resovii nie dali plamy, strzelili trzy gole Naprzodowi, skasowli tyleż punktów i teraz mysla juz o meczu z KSZO.
Wielki mecz to nie był, ale piłkarze Resovii nie dali plamy, strzelili trzy gole Naprzodowi, skasowli tyleż punktów i teraz mysla juz o meczu z KSZO.
Resovia musiała wygrać i zadanie wykonała. Poziom gry nie zachwycił, ale istotne, że nasz zespół ciągle zachowuje szanse na załapanie się do II ligi.

RESOVIA - NAPRZÓD JĘDRZEJÓW 3-0 (1-0)

1-0 Walaszczyk (39, karny, po faulu N. Barana na Mazurkiewiczu), 2-0 Baran (58, po wypuszczeniu piłki przez Chudzika), 3-0 Mazurkiewicz (77, głową, po centrze Rozborskiego)

RESOVIA: Daniel 4 - Kozubek 6, Kusiak 6, Baran 6, Szkolnik 5 - Grabowski 5 (55. Rozborski), Białek 5, Walaszczyk 6, Piątkowski 4 (66. Jakubowski) - Prymula 5 (63. Danielak), Mazurkiewicz 7 (79. Oślizło).

NAPRZÓD: Baran 0 - Puchrowicz 4, Styczeń 4, Grunt 4, Ziółkowski 4 (60. Banaszek) - Wójcik 5, Osiński 4 (70. Szymański), Gajda 5, Bała 4 (70. Fryc) - Samburski (38. Chudzik 3), Myśliwy 3.

SĘDZIOWAŁ: Mariusz Stolarz (Brzesko). ŻÓŁTE KARTKI: Szkolnik. CZERWONA KARTKA: N. Baran (36. - faul w polu karnym na Mazurkiewiczu). WIDZÓW 600.

Oglądanie I połowy wymagało od kibiców dużego samozaparcia i wyrozumiałości. Resovia niby napierała na przyczajonego na swej połówce rywala, ale nie mogła skonstruować jednej porządnej akcji. Długie podania niczym nie skutkowały, atak pozycyjny nie istniał, a żaden z "pasiaków" nie umiał pójść na przebój.

Decydująca akcja

TRENERSKI DWUGŁOS

ROBERT STACHURSKI (Naprzód)
Sytuacji, po której sędzia podyktował karnego nie widziałem. Bramkarz zapewnia, że nie należała mu się czerwona kartka. Nie graliśmy dobrze. Czuliśmy w nogach trudy meczu pucharowego z Czarnymi Połaniec, w którym była dogrywka. Porażka komplikuje nam sytuację, druga liga oddala się na dobre. Teraz chodzi o to, aby się utrzymać. Musimy się pozbierać i walczyć dalej.
TOMASZ TUŁACZ (Resovia)
Zgodzę się, że poziom gry z I połowy, to była wakacyjna piłka, jeden z gorszych fragmentów w naszym wykonaniu tej wiosny. Trochę na to rzutował wysiłek włożony w mecz pucharowy z Wisłoką. Ważne jednak, że wynik jest korzystny. W tej rundzie graliśmy już ładnie dla oka, ale punktów z tego nie było. Nadal nękają nas problemy zdrowotne. Jarek Piątkowski był na antybiotykach i zagrał na własną prośbę.

Miejscowi nie wyglądali na walczących o życie, ale po 35 minutach kopaniny nadeszła chwila, która zdecydowała o wyniku meczu. Najpierw Kamil Walaszczyk, "uruchomił" prostopadłym podaniem Piotra Mazurkiewicza, ten wpadł w pole karne, a kiedy próbował mijać Norberta Barana, upadł na murawę. Karny?

Główny sędzia nie był tego pewny i pobiegł porozumieć się z bocznym. Po kilku sekundach na trybunach wybuchł aplauz, bo bramkarz gości zobaczył czerwoną kartkę, a rzeszowianom przyznano jedenastkę. Walaszczyk zmylił rezerwowego golkipera Naprzodu i Resovia miała ustawiony mecz.

Numer bramkarza i 2-0

ZDANIEM ZAWODNIKÓW

NOBERT BARAN (Naprzód)
Piłkarz Resovii pokazał aktorski talent. Minął mnie, zostawił nogę, zahaczył nią o moją i nabrał sędziego bocznego. Czerwonej kartki w tej sytuacji na tysiąc procent nie powinno być. Zresztą czerwoną daje się wtedy, gdy piłka leci w światło bramki, a gracz Resovii skierował ją gdzieś w bok. Powinna być żółta kartka, ale dla zawodnika Resovii za symulowanie. Sędzia popełnił błąd.
PIOTR MAZURKIEWICZ (Resovia)
Bramkarz wystawił nogę, sfaulował mnie i karny był ewidentny. Z czerwoną kartką sędzia chyba trochę przesadził, nie musiał jej pokazywać. Przy moim golu znakomitą centrą popisał się Sławek Rozborski. Mogłem wcześniej trafić z bliska, ale nie wyczułem piłki. Nie pokazaliśmy wiele składnej gry, ale na naszej płycie gra piłką graniczy z cudem. W V lidze znalazłyby się lepsze boiska. No, ale to już inna sprawa. Ważne, że zostajemy w grze o drugą ligę. Humory nam się dzisiaj poprawiły.
WIESŁAW KOZUBEK (Resovia)
Wcale nie grało mi się dobrze. Mogłem więcej zdziałać. Trochę czułem w kościach mecz z Wisłoką ze środy. Karny? Skoro sędzia go podyktował to znaczy, że był. Oczywiście wiemy, że w Ostrowcu trzeba pokazać lepszą grę, jeśli chcemy zdobyć tam jakieś punkty. Trudno nam się gra, bo ciągle mamy jakieś problemy i w składzie dochodzi do wielu roszad. Wygraliśmy ważny mecz, ale kolejny znów będzie miał ogromną stawkę. Wierzymy jednak, że osiągniemy cel. Inaczej na boisko nie byłoby po co wychodzić.

Po zmianie stron przyjezdni nie prosili o najniższy wymiar kary toteż "pasiaki" miały więcej miejsca do gry i atakowały z większym rozmachem. W 49. min Wiesław Kozubek główkował z bliska, jednak Chudzik obronił. 3 minuty później raz jeden refleks musiał pokazać Wojciech Daniel, kiedy odbił piłkę po mocnym strzale z wolnego w wykonaniu Wojciecha Ziółkowskiego.

Los Naprzodu dopełnił się po koszmarnym błędzie Chudzika - bramkarz Naprzodu wyłapał piłkę po centrze Jarosława Białka, ale wykonał dziwnie zamaszyste ruchy i wypuścił futbolówkę wprost pod nogi do Mirosława Barana. Obrońca Resovii skorzystał z prezentu i strzałem z bliska zdobył swego pierwszego gola w barwach Resovii.
- Długo nie trenował, ma nadwagę - tlumaczył po meczu swego golikpera trener jędrzejowian.

Supercentra i gol

Resovia ma już "rękaw"

Resovia w sobotnim meczu po raz pierwszy wykorzystała tak zwany "rękaw" czyli składany korytarz zwiększający bezpieczeństwo piłkarzy wychodzących i schodzących do szatni.

Naprzód nie potrafił nic zdziałać, choć młodego bramkarza Resovii zżerał stres i tak jak w meczu pucharowym z Wisłoką, tak i w sobotę kilka razy reagował nerwowo i nieroztropnie. Na szczęście blok defensywny Resovii robił swoje i goście mogli zapomnieć o honorowym trafieniu.

Nawet ceniony Krzysztof Myśliwy był bezradny.

Resovia nie zadowalała się wynikiem i szukała trzeciego gola. W 60. min Prymula ładnie przymierzył, Chudzik "wypluł" piłkę, ale nie było komu jej dobić. Gospodarze próbowali też uderzeń z dystansu. Tyle że piłka albo trafiała w rywali, albo frunęła gdzieś na wysokość 4-5 piętra. W 74. min sam przed bramkarzem znalazł się Mazurkiewicz - nie skontrolował jednak piłki i lob mu nie wyszedł. Zrehabilitował się po kilku minutach, gdy sfinalizował idealne dośrodkowanie Sławomira Rozborskiego.

Piłka do wiadra

W końcówce było trochę śmiechu, kiedy wybijana z połowy Resovii futbolówka wpadła prosto do wiadra z wodą stojącego obok linii autowej. W doliczonym czasie gry przez trybuny przeszedł dla odmiany jęk zawodu, bo Andrzej Danielak nie wykorzystał centry Rozborskiego i z bliska niecelnie główkował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24