Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kielnarowej hodowane są komórki ludzkiej skóry

Beata Terczyńska
Prof. Elżbieta Wałajtis-Rode przy komorze do hodowli tkanek i komórek.
Prof. Elżbieta Wałajtis-Rode przy komorze do hodowli tkanek i komórek. Krzysztof Łokaj
Do laboratorium hodowli komórek i tkanek, które otworzono w rzeszowskiej Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Kielnarowej kolo Tyczyna, osoba postronna nie ma wstępu. Bo każda przeniesiona bakteria niezwykłą hodowlę może zabić.

Wstęp ma tu jedynie trzech pracowników katedry kosmetologii. My możemy je zwiedzić wyjątkowo. Opatuleni w zielone płaszcze ochronne, czepki i buty wchodzimy do jasnego, czystego wnętrza.

Wcześniej, na drzwiach ostrzega nas znak o zagrożeniu biologicznym. Nam tu jednak nic nie grozi.

- To my raczej stanowimy zagrożenie dla komórek, które będziemy tu hodowali. Pracownia musi być bardziej sterylna, niż sala operacyjna w szpitalu - uśmiecha się prof. Elżbieta Wałajtis-Rode z Katedry Kosmetologii WSIiZ, kierownik laboratorium. - Każdy człowiek ma system immunologiczny, który go chroni. Hodowane komórki tego nie mają i w zetknięciu z zagrożeniem, giną - wyjaśnia.

A takim zagrożeniem są bakterie, grzyby i pleśnie, które każdy ma na sobie.
Sercem laboratorium jest komora laminarna do hodowli tkanek i komórek w sterylnych warunkach. Prof. Wałajtis-Rode pokazuje supernowoczesne urządzenie, wyglądające jak przeszkolona, niedomknięta szafka.

Linie komórek z metryką

Będą tu hodowane linie komórkowe ludzkiej skóry (keratynocyty, fibroblasty, komórki nabłonka). Uczelnia na początek kupi dwie - trzy takie.

- Są specjalne, międzynarodowe centra - banki komórek w Ameryce i Wielkiej Brytanii, gdzie można dostać linie komórkowe z metryką - tłumaczy kierowniczka laboratoriów. - Tylko na takich prowadzi się badania naukowe, których wyniki można publikować.

Część wykorzystana zostanie do hodowli. Reszta, jako źródło, zostanie zamrożona w ciekłym azocie, w temperaturze minus 180 stopni C. Można je w każdej chwili "ożywić" i wyhodować z nich nawet kilogramy nowych.

Wśród komórek, na których prowadzone są badania w laboratoriach na całym świecie, są m.in. komórki nowotworu raka szyki macicy pobrane od czarnoskórej Henrietty Lacks z Baltimore w 1936 r. (zmarła w 1951 r.). Ta linia nazywana jest HeLa. Jej komórki uważane są za nieśmiertelne, hodowane są nieprzerwanie od momentu pobrania.

Prof. Wałajtis-Rode zdradza, że uczelnia pierwszą część komórek do rozmnażania już ma.

- Najpierw musimy je "oswoić", dokładnie sprawdzić, czy będą chciały tu żyć - tłumaczy profesor immunolog. - Zobaczyć, jak się będą sprawdzały te nasze urządzenia i dopiero wtedy można myśleć o hodowli na szerszą skalę.

Dodaje, że nie będą na razie wchodzić na wyższe poziomy zagrożenia. Co to oznacza? - Nie będziemy używać komórek zakażanych wirusami, np. HiV.

W pracowni podziwiamy też inny sprzęt. Jest inkubator zapewniający idealne warunki do hodowli, są urządzenia chłodnicze do bankowania komórek. W drugim, nowo otwartym laboratorium immunologii i alergologii stoi mikroskop laserowy za około milion złotych.

- Dzięki niemu widzimy trójwymiarowy obraz komórek i możemy obserwować zmiany np. pod wpływem leków lub kosmetyków - pokazuje prof. Stanisław Wołowiec, chemik z katedry kosmetologii, dziekan wydziału turystki i nauk o zdrowiu.

Jedyne takie w regionie

Studenci poznają tutaj wiele rzeczy, których uczą się lekarze podczas studiów.

- Panie wykonujące zawód kosmetyczek muszą mieć dużą wiedzę o wpływie składników kosmetyków na skórę - podkreśla prof. Wołowiec.

Skąd pomysł na laboratoria, które są jedynymi takimi na podkarpackich uczelniach?

- Stworzyliśmy je przede wszystkim po to, by kształcić studentów z kierunku kosmetologia - tłumaczy prof. Tadeusz Pomianek, rektor WSIiZ. - Chcemy także, by nasza kadra naukowa mogła poprzez badania rozwijać tu talent. I trzeci powód - planujemy współpracę m.in. z firmami produkującymi kosmetyki. Bo nie można skutecznie kształcić, jeśli nie ma się kadry zaangażowanej we współpracę z gospodarką.

Za taką współpracą przemawia fakt, że od lipca przyszłego roku, zgodnie z wymogami unijnymi, każda firma produkująca kosmetyki będzie musiała przejść tzw. badania dopuszczeniowe.

- Musi sprawdzić oddziaływanie produktów na komórki, np. reakcje zapalne, nadwrażliwość. Takie badania będą prowadzone tylko na modelowych hodowlach w certyfikowanych laboratoriach - zaznacza prof. Wołowiec.

Stworzenie laboratoriów kosztowało prawie 3 mln zł. Inwestycja finansowana była przez uczelnię i UE.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24