Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bliskie spotkanie z piorunem - porażenie zostawia ślad na całe życie

Roman Kijanka
Krzysztof Sz. przeżył porażenie piorunem i w przeworskim szpitalu wraca do zdrowia.
Krzysztof Sz. przeżył porażenie piorunem i w przeworskim szpitalu wraca do zdrowia. Roman Kijanka
Pioruny rażą co roku kilkadziesiąt osób w Polsce. Kilka ginie. Ci co przeżyli spotkanie z potężną energią, mówią, że tego się nie zapomina. Skutki można odczuwać latami.

Gwałtowna burza zaskakuje 55-letniego Andrzeja M. i 35-letniego Krzysztofa Sz. na łące niedaleko pierwszych zabudowań Mokrej koło Jarosławia. Przed ulewą chronią się pod samotną lipą, stojącą obok drogi. W drzewo uderza piorun. Starszy mężczyzna ginie na miejscu. Młodszy traci przytomność, ale udaje mu się przeżyć spotkanie z gromem.

Do wypadku w Mokrej doszło w ubiegły piątek późnym popołudniem. Uderzenie pioruna mógłby opisać tylko ocalony Krzysztof, ponieważ w pobliżu nie było nikogo. Jednak w jego pamięci zamiast wspomnień o zdarzeniu i tym, co działo się po odzyskaniu przytomności jest dziura wypełniona pojedynczymi obrazami.

- Obudziłem się gdzieś po godzinie. Leżałem na trawie pod drzewem. Wszystko mnie bolało. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu - Krzysztof próbuje sobie przypomnieć zdarzenia.

Piorun - co to jest

Piorun - co to jest

Piorun - co to jest?
Potężna iskra elektryczna wywołana napięciem setek milionów woltów, trwająca milisekundy. Natężenie prądu w błyskawicy jest tysiące razy większe niż w domowej instalacji elektrycznej. Uderzenie pioruna wyzwala potężną energię. Większość z niej rozprasza się jako ciepło, towarzyszy temu grzmot rozprężających się gazów i błyskawica.
Piorun składa się z dwu wyładowań. Pierwsze - tzw. pilotujące, tworzące drogę do przeskoku potężnej iskry - biegnie od chmury do ziemi. Zjonizowaną trasą w odwrotnym kierunku biegnie wyładowanie główne.
Pioruny uderzają najczęściej w punkty wzniesione nad otoczeniem, ponieważ błyskawica biegnie drogą, którą pokona najszybciej. Co wcale nie znaczy, że musi to być linia prosta.

Nie potrafi opisać, jak dotarł do domu w Przeworsku. W jaki sposób ruchliwą "czwórką" udało mu się przejechać kilkanaście kilometrów. W domu mówił coś o burzy, o koledze, piorunach i schronieniu pod drzewem. Czuł się bardzo źle. Natychmiast wezwano pogotowie. Trafił na oddział intensywnej terapii w przeworskim szpitalu. Powoli przychodzi do zdrowia. W pierwszych dniach szczególnie narzekał na bolące mięśnie, szczególnie rąk.

Nie tylko on przeżył

Podobny przypadek zdarzył się w czerwcu w ubiegłego roku w Radomiu. Piorun uderzył obok trzech mężczyzn pracujących w polu. Jeden zginął na miejscu, drugiego wyładowanie atmosferyczne odrzuciło kilka metrów, jednak podniósł się o własnych siłach i wtedy zobaczył, że jego koledzy leżą na ziemi. Mieli poczerniałe ciała. Jeden z nich żył, ale był oszołomiony. Trafił do szpitala. Drugi nie dawał oznak życia.

Czym grozi

Czym grozi

Uderzenie pioruna nawet w pobliżu człowieka może spowodować poparzenia, zatrzymanie akcji serca, skurcz mięśni, który może doprowadzić do ich zerwania lub złamania kości, a potem skutkować dotkliwymi bólami. Niekontrolowane naprężenie mięśni może też uszkodzić narządy wewnętrzne, doprowadzić do udaru mózgu, skurczu mięsni oddechowych oraz urazów układu nerwowego. Na skutek porażenia może dojść do utraty słuchu, zdarzają się problemy ze wzrokiem.
Spotkanie z gromem może zostawić swoiste piętno na porażonym. Przepływ prądu przez mózg, w którym przecież płyną naturalne prądy, może doprowadzić do zachwiania jego działania, a nawet zmian w osobowości.

W połowie czerwca tego roku porażenie piorunem przeżył 49-letni mieszkaniec Słosinka w woj. pomorskim.

- Brat stanął koło murowanego grilla. Wtedy zauważyłem błysk w kształcie litery V. Widziałem jak brat zesztywniał. Jego ciało przeszył prąd, stracił przytomność - relacjonuje brat porażonego.

Z powodu wyładowania przestały działać w domu telefony i spalił się telewizor.
- Brat miał nadpalone ubranie i poparzoną twarz - opowiada mieszkaniec Słosinka.

Porażony odzyskał przytomność dopiero po kilku godzinach. Na szczęście poparzenia okazały się powierzchowne.
We wrześniu ubiegłego roku piorun uderzył w łańcuchy asekuracyjne pod szczytem Giewontu. Obrażeń doznał turysta znajdujący się najbliżej wyładowania. Mimo godzinnej akcji reanimacyjnej zmarł.

Przesądy a rozsądek

Przesądy a rozsądek

Z piorunami wiąże się sporo przesądów. Nikt już dzisiaj nie zakopie poszkodowanego do ziemi, by ta wyciągnęła z niego błyskawicę, ale do dzisiaj można spotkać się ze stwierdzeniem, że nie powinno się dotykać osoby, którą piorun poraził. Przeciwnie - takiej osobie należy jak najszybciej udzielić pierwszej pomocy, a jeśli trzeba - reanimować. Nieprawdziwe jest również twierdzenie, że pioruny przyciąga telefon komórkowy.

Porażenie piorunem przeżyła w maju tego roku 40-letnia mieszkanka Raczek koło Suwałk. Była na strychu domu, gdy doszło do wyładowania. Straciła przytomność. Trafiła do szpitala poważnymi obrażeniami.

Rok temu piorun uderzył obok pięciu młodych turystów na Połoninie Wetlińskiej w Bieszczadach. Ucierpiały dwie osoby. Młody mężczyzna stracił przytomność, trochę lepiej uderzenie zniosła jego znajoma. Oboje trafili do szpitala.

18 lipca piorun uderzył w siedmiu taterników wspinających się po Zamarłej Turni w Tatrach. 35-letni taternik z Sulechowa zmarł w szpitalu. Poważnie ucierpiała jego żona. Reszta miała tylko drobne obrażenia.

Jak się chronić przed porażeniem

Jak się chronić przed porażeniem

W czasie burzy należy:
* unikać przebywania na otwartej przestrzeni
* unikać dotykania metalowych przedmiotów
* omijać wysokie lub samotnie rosnące drzewa
* w lesie nie chronić się blisko pnia
* trzymać się z daleka od słupów energetycznych, ścian czy skał
* znaleźć w miarę suche miejsce, odłożyć metalowe przedmioty, usiąść lub stanąć ze złączonymi nogami
* nie przemieszczać się. Człowiek biegnący lub jadący rowerem jest bardziej narażony. Większe prawdopodobieństwo porażenia mają osoby znajdujące się w grupach. Dobrym schronieniem jest wnętrze samochodu
* w domu trzymać się z daleka od otwartych okien, drzwi, umywalek, kominków, nie używać urządzeń elektrycznych
* wyłączyć z gniazdek urządzenia elektroniczne, ponieważ indukowane przez piorun napięcie może je uszkodzić

Część dawnego życia umiera

Młody turysta z Jarosławia miał spotkanie z piorunem podczas jednej ze swych wędrówek. - Burza zaskoczyła mnie daleko od domów - opowiada.

- Schowałem się w drewnianej wiacie i nagle uderzył w nią piorun. Zaczęła się palić, a ja nie mogłem się poruszyć. Mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa. Dopiero po chwili udało mi się wstać i uciec. Dwa tygodnie spędziłem w szpitalu. Leczono moje oparzenia. Jeśli chodzi o inne obrażenia to mogę tylko powiedzieć, że u tych, którzy przeżyli taki przypadek, część dawnego życia umiera - opowiada młody turysta.

Bliskie spotkanie z gromem przeżyła też Bernadetta Petrykowska z Horyńca Zdroju. - Stałam przy zlewie w kuchni - opowiada. - Okno było otwarte. Błyskało się, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Wtem piorun uderzył w drzewo przy samym domu. Słup ognia odrzucił mnie pod przeciwległą ścianę. Nic mi się nie stało, ale bardzo się przestraszyłam.

Mają ulubione miejsca

Są miejsca, w które pioruny uderzają bardzo często. Niekoniecznie muszą to być wzgórza, samotne drzewa, czy słupy sieci energetycznej.

- Pioruny polubiły rosnące obok klasztoru drzewa - opowiada ojciec Włodzimierz Łoziński, franciszkanin z Horyńca Zdroju. - Uderzają w nie często, nie robiąc im większej krzywdy, chociaż jedno musieliśmy usunąć, bo całkiem uschło.

Gromy nękające przyklasztorne drzewa w ostatni poniedziałek wybrały sobie za cel wieżyczkę horynieckiego kościoła. Uderzenie pioruna spowodowało pożar, który strawił dach na zabytkowej świątyni.

- Nie mogłem spać - wspomina franciszkanin. - Wstałem o trzeciej. Noc była gwiaździsta, niebo czyste. Gdzieś daleko szalała burza. Przed piątą zacząłem się powoli zbierać na modlitwę w kaplicy. Burza już przyszła blisko. Pioruny rozświetlały niebo. Wtem usłyszałem potężny grzmot. Błyskawica była jaśniejsza niż światło słoneczne. Musiało uderzyć bardzo blisko. Wyjrzałem przez okno. Na wieżyczce kościoła pojawiły się płomienie. Przetarłem oczy. To nie było złudzenie. Kościół się palił!

Akcja ratunkowa trwała 4 godziny. Przyjechało 8 zastępów strażaków. Zbiegli się ludzie, każdy ratował, co mógł.

- Wieżyczka, w którą uderzył piorun, runęła. Konstrukcja dachu się zapadła, ale najważniejsze, że udało nam się uratować świątynię i klasztor - mówi o. Włodzimierz Łoziński.

***

Ludzie, by chronić się przed piorunami, często uciekają się do pomocy Niebios. Podczas burzy wystawiają w oknach obrazki św. Agaty albo świece poświęcone w dniu Matki Bożej Gromnicznej. Istnieje też przeświadczenie, że w budynki, na których gnieżdżą się bociany albo budują gniazda jaskółki, piorun nie uderzy.

Odwoływanie się do siły wyższej, szukanie ponadnaturalnych sposobów jest absolutnie zrozumiałe. Bo piorun to siła, której człowiek nigdy nie ujarzmił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24