Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieznany film o WSK bije rekordy popularności w internecie

Joanna Tarnowska
Henryk Noworyta na ekranie opowiada o wkroczeniu Niemców na teren WSK. Dziś z sentymentem wspomina czasy powojenne, kiedy zakład przeżywał swój złoty okres. Maria Orłowska dzisiaj jest dyrektorem Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Na filmie - jako 16-latka - opowiada o tournee z zespołem "Rzeszowiacy”.
Henryk Noworyta na ekranie opowiada o wkroczeniu Niemców na teren WSK. Dziś z sentymentem wspomina czasy powojenne, kiedy zakład przeżywał swój złoty okres. Maria Orłowska dzisiaj jest dyrektorem Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Na filmie - jako 16-latka - opowiada o tournee z zespołem "Rzeszowiacy”. Joanna Tarnowska/kadry"Mieleckie skrzydła"
Film "Mieleckie skrzydła" bije wśród mielczan rekordy popularności. Powstał w 1973 roku. Opowiada historię Mielca i jednej z największych fabryk Rzeszowszczyzny - WSK PZL Mielec.

Dokument przez wiele lat leżał zapomniany w mieszkaniu mielczanina Ryszarda Niedbały.

- O filmie wiedzieliśmy z różnych źródeł, ale nigdzie nie był on fizycznie dostępny - opowiada mielczanin Andrzej Kulig, członek Stowarzyszenie Kulturalnego j'ARTe.

- Wreszcie okazało się, że jest on u pana Niedbały. Nie wiem, jak to się stało, że był w jego posiadaniu. Ważne jest to, że pan Ryszard zgodził się go udostępnić. Jedna z mieleckich firm przegrała dokument ze starej taśmy na płytę DVD i w tej postaci trafił do mnie.

Kiedy Kulig obejrzał film, doszedł do wniosku, że musi go zaprezentować szerszej publiczności. Najpierw zorganizował pokaz w swoim domu dla przyjaciół.

Oni utwierdzili go w przekonaniu, że film trzeba pokazać światu. Wtedy Kulig postanowił, że udostępni go w internecie. Cały dokument pociął na siedem części i umieścił je na portalu You Tube.

Czarny mercedes

Pod główny budynek Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego podjeżdża czarny mercedes. Na owe czasy obrazek rzadki, przynależny tylko elitom. Wysiada z niego Tadeusz Ryczaj, dyrektor generalny WSK, osoba niezwykle wpływowa.

W filmie Ryczaj opowiada o sukcesach zakładu. Ma się czym chwalić. Zdaniem wielu pracowników, Ryczaj był najlepszym szefem w historii zakładu. Rządził WSK w latach 1966-89. To czas wielkiej prosperity firmy, miasta i hegemonii mieleckiego sportu w kraju.

Gdy zmienił się ustrój, Ryczaja zaszufladkowano jako komunistę. Musiało minąć parę lat, by mielczanie znów go docenili. Ale on wycofał się z życia publicznego.

Ale byłem młody!

W filmie nie mogło zabraknąć przedstawiciela załogi. Przed kamerami stanął Henryk Noworyta. Pracę na WSK zaczynał jako 18-latek. Do Mielca trafił z Sosnowca, skąd przeprowadził się z całą rodziną podczas tworzenia Centralnego Okręgu Przemysłowego.

Należał do najstarszych pracowników, jest też zasłużonym piłkarzem Stali. Dziś wiedzie skromny żywot emeryta. W przyszłym roku skończy 90 lat. Mieszka z córką w jednym z mieleckich bloków.

- Nie przypominam sobie, żebym w takim filmie brał udział - mówi w pierwszej chwili. Gdy jednak na monitorze widzi fragment filmu ze swoją wypowiedzią, wyraźnie się wzrusza.

- Oto ja, jak byłem młody - reaguje żywo. - O, pamiętam wizytę prezydenta Mościckiego. Nikt nie miał do niego dostępu. Otoczony był wojskowymi. Ja całe to zdarzenie widziałem z okna jednej z hal. Mościckiemu pokazano hale i pod obstawą wojskową pojechał dalej.

WSK - całe moje życie

Noworyta był świadkiem, jak zakład zmieniał się i rozwijał.
- Ludzie mieli wszystko - wspomina z sentymentem. - Pracę, zajęcia sportowe, w domu kultury działały chóry, sekcje taneczne. Ja, zanim trafiłem do Mielca, przed wojną grałem w piłkę nożną w Zagłębiu Dąbrowskim.

Można śmiało powiedzieć, że zakład WSK był całym moim życiem. Pracowałem w nim nieprzerwanie przez prawie 50 lat. Do tej pory pamiętam, co, na jakiej hali się znajdowało.

Szkoda, że nie można się już swobodnie poruszać po terenie zakładu. Teraz jest tu Specjalna Strefa Ekonomiczna. Od tamtych czasów wiele się zmieniło. Czasem trochę żałuję, że tak wiele...

Widziałam cię na filmie

Blisko dwugodzinny dokument pokazuje również samo miasto i życie mieszkańców. Widzimy wypełniony widzami stadion, bramkę Grzegorza Laty, emocje na twarzach kibiców...

Spostrzegawczy widz dostrzeże, jak przez 30 lat niektóre miejsca bardzo się zmieniły.

Wizytówką miasta i zakładu był Zespół Pieśni i Tańca "Rzeszowiacy", działający przy Robotniczym Centrum Kultury (dzisiejsze Samorządowe Centrum Kultury).

Na dokumencie możemy zobaczyć w przepięknym stroju rzeszowskim urodziwą nastolatkę z długimi warkoczami, która bez tremy płynnie opowiada o amerykańskich wojażach zespołu.

Bliższe spojrzenie - rozpoznawalna twarz, znajomy głos. To przecież Maria Orłowska, która dzisiaj jest dyrektorem Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Św. Królowej Jadwigi w Mielcu.

- Dowiedziałam się od znajomych - opowiada pani Maria. - Mówili mi, że mnie widzieli w jakimś starym filmie o Mielcu. Sama dobrze nie pamiętałam, jak to było, ale kiedy obejrzałam ten film, przypomniałam sobie.

Było to zaraz po naszym pierwszym wielkim tournee po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, chyba w 1975 roku.

Podobna do mamy

Film wyszukały w internecie dzieci pani Marii. - Od razu mnie poznały. To fantastyczne uczucie zobaczyć siebie sprzed wielu, wielu lat.

Moi znajomi stwierdzili, że moja młodsza córka Gabrysia jest bardzo do mnie z tamtego okresu podobna - śmieje się pani Maria.

I już teraz zapowiada, że jak jej 10-miesięczna wnuczka Iga będzie starsza, na pewno jej ten film pokaże. Bo czuje do tamtych lat ogromny sentyment.

- Aż łza się w oku kręci, kiedy patrzę, na te obrazy. Nasz cudowny kierownik artystyczny zespołu, Janusz Meiza, z którym rozmawiam, moje koleżanki, których już tak dawno nie widziałam, to wspaniała pamiątka z tamtych czasów.

W zespole tańczyłam do 1978 roku do matury. Po studiach zrobiłam papiery na choreografa I kategorii. Oprócz tego dalej współpracowałam z zespołem zapowiadając ich występy do 1990 roku.

Teraz pani Maria marzy, by zorganizować zjazd, podczas którego mogłyby się spotkać wszystkie pokolenia Rzeszowiaków.

Film oglądają głównie ludzie młodzi. To dla nich ciekawe zderzenie nieznanej historii z teraźniejszością. Lato miał więcej głosów, strzelał bramki, a na trybunach walącego się dziś stadionu były tłumy ludzi.

Czasy niby nie odległe, a jak wiele się zmieniło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24