Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zobacz jak żyje Simba, lew, który zamieszkał w Głogowie Młp.

Bartosz Gubernat
FOT. KRZYSZTOF ŁOKAJ
Lew Simba to ostatnio najsłynniejsze zwierzę na Podkarpaciu. Chociaż u swojego opiekuna w Głogowie Małopolskim mieszka dopiero tydzień, już zainteresowała się nim prokuratura i obrońcy zwierząt.

Ma dopiero cztery miesiące i waży zaledwie dwadzieścia kilogramów. Chętnie kąpie się w basenie, bawi się z maleńkim ratlerkiem i poluje na kapustę. Słodka mordka to jednak tylko pozory. Jest dziki i potrafi już pokazać pazury.

Gdzie ten Simba?

Na miejsce trafiamy bez problemu. Na murze, przy wejściu dwa duże, betonowe trole. Na pozostałej części ogrodzenia figurki komicznych stworków. Przez piękne, kute ogrodzenie widać olbrzymi ogród. Lwa jednak nie ma. Podobnie jak wycieczek dzieci, które rzekomo codziennie przychodzą tu wyczekiwać, aż kot pojawi się horyzoncie.

Leszek Bielenda, opiekun Simby, wprowadza nas do środka. W ogrodzie spory ruch. Kilka osób siedzi przy stole na tarasie. Dzieci skaczą na batucie. Ktoś krząta się obok garażu. Tylko kota ciągle nie widać.

- No, gdzie ten Simba? - pytam.

- Momencik. Schowam do domu Elvisa, mojego psiaka i wyłączę kosiarkę. Już do niego idziemy - mówi pan Leszek.

Król odpoczywa pod drzewami

Prowadzi nas wzdłuż grządki z warzywami. Następnie przechodzimy przez sad. W zagajniku gęsto zarośniętym choinkami coś się rusza. To lew. Jest piękny. Mam ciarki.

- Simbulka, Simbulka, chodź do pana. Moje śliczne. Moje piękne Simbulki - czule wita swojego pupila pan Leszek.

Kot jest zachwycony. Zanim dochodzimy do drzew, delikatnie mruczy. Radość okazuje jednak zupełnie inaczej niż zwierzę domowe. Jest spokojny, ale chętnie zbliża się do swojego pana. Gospodarz woła go do miski, którą trzyma w rękach. Kociak chętnie pije mleko. Brudzi się przy tym jak niemowlę. Białe kropelki ma na całym pyszczku i wąsach.

- Zgodnie z zleceniami właściciela Simba je pięć razy dziennie. Co trzy godziny daję mu świeże mleko. Na kolację dostaje udko. Oczywiście surowe. Bardzo je lubi - tłumaczy opiekun kota.

Wróci do cyrku

Simba łakomie chłepce mleko. Po chwili dumnie pręży się do zdjęć. Złote, lśniące futro, uroczy pyszczek, przepiękne oczy sprawiają, że kota aż chce się przytulić. Potężne łapy wzbudzają jednak respekt. Podobnie jak kły, które odsłania ziewając.
Pan Leszek z pasją opowiada o swoim podopiecznym. Widać, że jest nim zauroczony. Skąd ma Simbę?

- Mały jest własnością cyrku objazdowego. Na co dzień opiekuje się nim mój przyjaciel, Sebastian. Ponieważ z powodu malca nie słuchał go jego inny, dorosły lew, Simba trafił na chwilę do mnie. Ma się tu wyciszyć i odprężyć. Po sezonie cyrkowym Sebastian zabierze go z powrotem. To przykre, ale za dwa, może trzy miesiące będę musiał go oddać.

Simba do prokuratury

Simba do prokuratury

Przedstawiciele Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierzat złożyli do Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Powołując się na ustawę o ochronie środowiska zarzucają opiekunowi kota, że trzyma go nielegalnie. Bowiem zgodnie z przepisami posiadać lwa mogą tylko ogrody zoologiczne i cyrki. Leszek Bielenda podkreśla, że lew jest u niego legalnie. Nie boi się wyników ewentualnego postępowania prokuratury.

Kupię sobie lwa

Pan Leszek wstaje i odpina kota z uprzęży. Zaprasza nas na spacer po swoim obejściu. Prosi, abyśmy trzymali się nieco z tyłu. Simba jest w żywiole. Czai się, biega, zaczepia opiekuna łapiąc go łapami za nogę.

- Mam tu hektar. Jestem w stanie zapewnić lwu fantastyczne warunki. Myślę, że kupię sobie takiego kota. Chciałbym jednak dwumiesięcznego oseska, żeby wychować go od butelki.

Ma już wstępny plan budowy kojca. Na środku działki chciałby postawić mur z wysokich ekranów dźwiękochłonnych. Wokół niego kolejny, dla bezpieczeństwa ludzi.

Lew salonowy

Idziemy do domu. Simba zagląda jeszcze do basenu.

- Bardzo lubi pływać, wskakuje tu kilka razy dziennie - opowiada pan Leszek. - Wygląda to komicznie, ale skoro mu się podoba, nie zamierzam zagradzać wejścia do basenu. Nich się cieszy.

Tym razem lew rezygnuje z kąpieli i wykonując niezdarne, nieskoordynowane ruchy truchta za panem w kierunku domu. Gospodarz zaprasza nas do salonu. Siada na kanapie. Kot kilka razy okrąża pomieszczenie i... wskakuje na sofę. Jego uwagę zaprzątają jednak leżące pod ścianą skórzane pantofle. Skrada się, porywa jednego z nich w pyszczek, kładzie się obok kanapy i gryzie zdobycz.

Nagle zamieram... Pan Leszek wyciąga rękę i chwyta kapcia. Lew w ułamku sekundy wykonuje ruch jak dzikie koty na sawannie. Trzyma mocno pantofel i pokazuje panu kły.

- To właśnie jego humory. Muszę cały czas pamiętać, że to dzikie zwierzę - śmieje się pan Leszek.

Kilka minut później Simba zostawia pantofla, wskakuje na kanapę i kładzie się na swoim panu. Zaczyna go lizać. Najpierw po nodze, potem po ręce. Na twarzy pana Leszka rysuje się grymas bólu. Tłumaczy, że język kota jest szorstki jak papier ścierny.

Gdy wychodzimy, lew zwiedza salon bilardowy. Próbując wejść pod stół zahacza trójkąt służący do ustawiania bil. Odskakuje wystraszony. Wygląda śmiesznie, jak kot, przyjaciel Shreka.

Co by tu zaatakować

Idziemy w kierunku sadu. Simba chyba się już do nas przyzwyczaił. Biega, skacze, wywraca się. Po chwili zamiera i skrada się w kierunku grządki, jakby zobaczył wartą upolowania zdobycz.

- Co się dzieje? - pytam pana Leszka.

- Proszę obserwować.

Lew atakuje... główkę kapusty. Opiekun tłumaczy, że lubi bawić się z wszystkim, co się rusza i szeleści. - Dlatego musiałem schować kosiarkę, którą z zapałem atakował.

Simba łapie w paszczę jedno z ogrodowych drzewek, obejmuje je łapą i wystawia "pazurek". Szpon czteromiesięcznego zwierzaka ma kilka centymetrów długości i bez problemu byłby w stanie dotkliwie zranić człowieka. Nagle rozbawiony lew łapie mnie zębami za łydkę. Pan Leszek szybko go odciąga. Patrzę na nogę. Na szczęście jest na miejscu. Ale nie powiem, żeby ten niemowlęcy chwyt nie wzbudził we mnie respektu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24