Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Kunysz: w sercu Afryki znalazłem ptasi raj

Norbert Ziętal
Łodzie rybackie w Gambii.
Łodzie rybackie w Gambii. Z archiwum Przemysława Kunysza
Kilkaset gatunków ptaków na wyciągnięcie ręki. Nikt ich nie łapie, nikt do nich strzela, nie płoszy. Fikcja? Nie to ptasi raj w samym sercu... Afryki. To Gambia.
Gambia - ptasi raj w sercu AfrykiKilkaset gatunków ptaków na wyciągniecie reki. Nikt ich nie lapie, nikt do nich strzela, nie ploszy. Fikcja? Nie to ptasi raj w samym sercu... Afryki. To Gambia.

Gambia - ptasi raj w Afryce

- Ptaki w Gambii są wszędzie. Już po wyjściu z samolotu nie mamy złudzeń, gdzie jesteśmy - zachwyca się Przemysław Kunysz, prezes Przemyskiego Towarzystwa Ornitologicznego.

Od wielu lat pasjonuje się wszystkim, co jest żywe, ma skrzydła i nie jest owadem. W naszym regionie jest ptasim ekspertem. Potrafi nie tylko rozpoznać każdego ptaka po wyglądzie, nawet w sytuacji, gdy inni widzą tylko jakąś niewyraźną ciemną plamę na niebie, ale także po głosie. Wyprawa do Gambii od wielu lat była jego marzeniem. Przyznaje, że konfrontacja jego wyobrażeń z gambijską rzeczywistością była pozytywnym szokiem.

- Sporo można poczytać o tym niewielkim kraju, choćby w internecie, ale dopiero na miejscu można się przekonać, że to rzeczywiście raj dla ptaków. No i ornitologów - przekonuje ptasiarz.

Wyprawa zorganizowana przez Klub Podróżników Horyzonty, była pierwszą polską ekspedycją na ptaki do Gambii i Senegalu.

Ptaszek na butelce piwa

Skrzydlate piękności witają już na lotnisku, z bilbordów reklamowych. Potem takie same plansze spoglądają z poboczy szerokiej, równej, asfaltowej drogi z lotniska do hotelu. Płaci się banknotami, na których dumnie prezentują się żołny i ibisy. Kartki gambijskiego paszportu zdobi, znany również w Europie, dudek.

- Wieczorem, po męczącym dniu, postanowiliśmy ugasić pragnienie piwem. I o mało nie zdębieliśmy. Butelka ozdobiona przepięknym łowcem jasnym - pan Przemek pokazuje pamiątkową fotografię, którą obowiązkowo musiał mieć z "ptasim browarem" w ręce.

Ocenia się, że w Afryce występuje 2200 gatunków ptaków. Z tego, w małej Gambii, kraju mniejszym od województwa podkarpackiego, 550 gatunków. Z tej liczby 150 występujących w Europie. W ziemi w Polsce mówimy, że ptaki odleciały do ciepłych krajów. Znaczna ich część przylatuje do Gambii.

W krainie słynnego niewolnika Kunta Kinte

[obrazek3] Piwo z ptaszkiem. (fot. Z archiwum Przemysława Kunysza.)- Jakoś szczególnie ciepło na sercu robiło mi się, gdy widziałem żołny. Pomyślałem, że to być może ptaki z kolonii lęgowych pod Przemyślem - mówi ptasiarz.

Gambia to najmniejsze pod względem wielkości państwo kontynentalnej Afryki. 11 295 km kwadratowych, 1,7 mln ludności. Położona wzdłuż rzeki Gambia. Ogromnej rzeki, bo w niektórych miejscach szerokiej na 12 km. Głównym zajęciem Gambijczyków jest rolnictwo. 50 proc. eksportu stanowią orzeszki ziemne. Jednak coraz większego znaczenie nabiera turystyka, w tym nastawiona na ptasiarzy z całego świata.

Gambia od wielu wieków była traktowana przez Europejczyków, jako miejsce wypadowe do głębi Afryki. O ten skrawek lądu rywalizowało wiele państw. Ostatecznie Gambia stała się kolonią brytyjską. Stąd dzisiejsza pozostałość, czyli angielski, który jest w tym kraju językiem urzędowym. Ku uciesze rzeszy turystów przyjeżdżających z całego świata.

To stąd aż do początku XIX w. wywożono niewolników. Stąd pochodził Mandingo Kunta Kinte Toby, bohater najsłynniejszej niewolniczej sagi Aleksa Haleya "Korzenie".

Ptasie piękności na wyciągniecie ręki

Stałą bazą polskiej wyprawy był hotel Sunset Bich w Kotu. Nieprzypadkowe miejsce. W pobliżu znajduje się Most Kotu, mekka ptasiarzy z całego świata. Jest to w Gambii centralne miejsce do obserwacji ptaków.

- Okolica to kilka lagun okresowo zalewanych przez przypływ, zadrzewienia palmowe i wybrzeże morskie. W lagunach i niewielkich zbiornikach wodnych wypatrzyliśmy sześćdziesiąt gatunków ptaków. Widzieliśmy choćby czaple czarne, które znane są z charakterystycznego sposobu polowania. Tuż nad wodą rozkładają skrzydła w formie parasola - opowiada pan Przemek.

Łatwość obserwacji ptaków w tym zakątku zaskoczyła wszystkich. Skrzydlaci pobratymcy w ogóle nie bali się dwunożnych stworzeń z Polski, uzbrojonych w lornetki i aparaty fotograficzne.

Polska ekspedycja wzdłuż rzeki ruszyła w głąb czarnego lądu. Szlakiem, którym od wieków podążali podróżnicy i łupieżcy. Leśny rezerwat Abuko to sanktuarium ptaków terenu deszczowego, wiecznie zielonego lasu z naturalnymi zbiornikami wodnymi.

- Tutaj widzieliśmy m.in. turako fioletowego i zielonego, krępaczka rubinowoczerwonego, muchołówkę rdzawą. Nad wodą rybaczek wielki, ślepowrony.

A nad palmami przelatywały drapieżne palmojady i ścierwniki brunatne. W tym miejscu większość z nas zrobiła sobie pamiątkowe zdjęcia z mało płochliwą żołną widłosterną.

Ptaki piją wodę, a miejscowi na tym zarabiają

[obrazek5] Długoszpon afrykański. (fot. Z archiwum Przemysława Kunysza)Polscy podróżnicy zwiedzili również okolice słynnej wśród ptasiarzy wioski Marakissa. Tutejsi mieszkańcy utrzymują się z tego, że ptaki... chcą pić. W wiosce jest Camping. Jego właściciele stale dbają, aby pełne były pojniki dla ptaków. Być może nie robią tego ze specjalnej miłości do przyrody, ale z prostej zależności. Pojnik przyciąga spragnione ptaki, ptaki przyciągają turystów, a za nimi pieniądze.

- Wycieczka do tej miejscowości to był strzał w dziesiątkę. Co tam nie przylatywało? Kruczki, miodojady - duży i mały, mieniące się fioletowymi barwami błyszczaki purpurowe, nektarnik piękny, tymal bialoruski. W specjalnym, zadaszonym kamiennym kręgu spędziliśmy cały dzień na obserwacjach tych ptaków - wspomina pan Przemek.

Także inne miejscowości wyczuły możliwość zarobienia na ludziach, którzy lubią patrzeć na ptaki. Wystarczy niewielkie osiedle złożone z kilku domów, aby przy drogach dojazdowych pojawiły się bilbordy zachęcające do odwiedzin "wyjątkowego miejsca". Oczywiście z ptakami na planszach, jako głównym motywem.

- W tym kraju ma się wrażenie, że nawet przypadkowo napotkany mieszkaniec jest w stanie powiedzieć, gdzie jest fajne miejsce do ptasich obserwacji. Łatwo się porozumieć, gdyż każdy mówi po angielsku. Nic w tym nadzwyczajnego, bo to język urzędowy - mówi przemyski ornitolog.

W czasie wyprawy był przewodnikiem wycieczki. Twierdzi, że jeszcze nigdy nie miał tak łatwego zadania.

- Ptaki były wszędzie i to najrzadsze i najładniejsze - twierdzi.

O tym, w jak wielkiej mierze byt ptasiego królestwa zależy od człowieka, świadczy przykład sąsiedniego, francuskojęzycznego Senegalu. Do niego również zawitała polska ekspedycja. Ten kraj ma takie same warunki, jak Gambia. Również żyje z turystów, ale głównie myśliwych. Efekt? Tuż po przekroczeniu granicy, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, znikają ogromne stada różnobarwnych ptaków. Jest ich już zdecydowanie mniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24