Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Arnold odkrył, że jest kobietą

Inga Domurat
W przypadku Arnolda kuracja i operacja zmiany płci to koszt prawie 14 tys. złotych. Koszty sądowe i adwokackie - ok. 3 tys. złotych.
W przypadku Arnolda kuracja i operacja zmiany płci to koszt prawie 14 tys. złotych. Koszty sądowe i adwokackie - ok. 3 tys. złotych. Fot. Piotr Czapliński
Cierpiał całe życie. Parę razy próbował się zabić. Aż uznał, że jedyną szansą dla niego jest zmiana płci.

Ojciec Arnolda, oprócz niego, spłodził cztery córki. Tak naprawdę to spłodził pięć córek, bo Arnold też chce być kobietą. Matka długo nie akceptowała odmienności syna. Ale w końcu to ona zdobyła pieniądze, żeby mógł zmienić płeć.

Arnold Boraś ma 36 lat, jest zodiakalną Wagą, mieszka w Świdwinie (Zachodniopomorskie). W jego mieszkaniu na każdej ścianie wiszą plakaty Marilyn Monroe. Jest też dużo książek, głównie albumów i bibliografii o Marilyn i Marlenie Dietrich. Śpiew Dietrich płynie z odtwarzacza płyt kompaktowych.

- Uwielbiam obie diwy - mówi młody mężczyzna. - Były niesamowite, piękne i inteligentne. Dużo przeczytałem na ich temat. Moja osobowość przypomina Marilyn, ale ja wolę silniejszą Dietrich. Jej imię też do mnie bardziej pasuje. Bo już postanowiłem, że będę się nazywać Marlena Boraś.

A po chwili dodaje: - Marlena na pewno. Nad Borasiem jeszcze się zastanawiam.

Zawsze wolałem lalki

Póki co Arnold nosi męskie imię i mówi o sobie w rodzaju męskim. Jednak już widać w nim kobietę. Usta układa w dziubek, brwi ma precyzyjnie wydepilowane, zarost zupełnie niewidoczny, na głowie przybyło mu włosów, zadbane dłonie i paznokcie. A gdyby gruby sweter zastąpiła obcisła koszulka, to odznaczyłyby się pod nią drobne piersi i zupełnie płaski brzuch. Z mężczyzny został Arnoldowi słuszny wzrost, jakieś 180 centymetrów, niski głos i niechciane męskie narządy płciowe.

- Odkąd pamiętam, byłem inny. Zamiast gry w piłkę nożną wybierałem zabawę lalkami. Długo nikt z dorosłych nie zwracał na to uwagi. Takie tam fanaberie dziecięce. Ale ja naprawdę cierpiałem, bo koledzy z przedszkola nie chcieli się ze mną bawić, koleżanki do swojego grona nie chciały mnie przyjąć. Bo w tym wieku głupio się z chłopakami zadawać. I byłem sam. Swoją inność odbierałem jak skazę.

Transseksualizm to zaburzenie identyfikacji płciowej: mężczyzna czuje i myśli jak kobieta, kobieta odczuwa siebie jako mężczyznę. W statystykach światowych transseksualizm występuje u 1 na 30 tys. mężczyzn i 1 na 100 tys. kobiet. Są różne hipotezy na temat jego przyczyn. Np. że mogą go powodować kuracje hormonalne, którym poddają się kobiety w ciąży. Niektórzy przekonują nawet, że to pozostałość z poprzedniego życia.
Transseksualizmu nie należy mylić z transwestytyzmem, czyli upodobnianiem się do osoby płci przeciwnej poprzez ubiór i zachowanie, bez zamiaru zmiany płci.

Gorycz odrzucenia

Po raz pierwszy zakochał się w podstawówce. Imienia swojej miłości już dziś nie pamięta. To był kolega ze szkoły.

- Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia. Nie mieliśmy lekcji, a ja z tęsknoty, by choć na chwilę zobaczyć swoją miłość, biegłem trzy kilometry przez pola. W ukryciu patrzyłem w okna jego domu i czekałem, aż się w którymś z nich pokaże. Wiedziałem, że to dziwne, może złe, ale nic nie mogłem na to poradzić. Zakochałem się w chłopaku. Nigdy dziewczyny mnie fizycznie nie pociągały - opowiada.

Szkołę podstawową jakoś przetrwał. Poznał jednak smak docinek, braku akceptacji. Po podstawówce idealnym miejscem dla Arnolda wydawał się koszaliński plastyk. Dziadek ze strony matki - artysta malarz, pradziadek - kompozytor. Sam Arnold zdradzał zdolności plastyczne. Jednak w tym, zdawałoby się, najbardziej tolerancyjnym liceum w regionie, nie zagrzał długo miejsca.

Po dwóch latach znoszenia agresji rówieśników zrezygnował. Jedna przyjaciółka, której mógł się wypłakać w rękaw, to za mało, by ciągle stawiać czoło całej klasie.

W zawodówce było jeszcze gorzej. W efekcie nie skończył żadnej szkoły średniej. A wiedzą z zakresu filozofii, malarstwa i egiptologii mógłby wielu zaskoczyć. Nie był głupi, odporny na wiedzę, ale inny. Od 10 lat wie, że transseksualny.

Nie chciałem żyć

- Nikt mnie nie akceptował, więc chyba nic dziwnego, że i ja siebie nie akceptowałem. Próbowałem kilkakrotnie odebrać sobie życie. Po tych próbach trafiłem do psychiatry w Koszalinie. To ona uznała, że najlepiej będzie, jeśli pojadę do Warszawy, do doktora Stanisława Dulki, seksuologa w Zakładzie Psychosomatyki, Seksuologii i Patologii Więzi Międzyludzkich. Pojechałem. Tam dowiedziałem się, że jestem klasycznym przypadkiem transseksualnym. I że mam szanse, aby stać się kobietą. Zanim jednak usłyszałem tę diagnozę, przeszedłem badania, testy psychologiczne. Byłem pytany o najintymniejsze szczegóły dotyczące mojego życia. Moje ciało było oglądane centymetr po centymetrze. Na podstawie tego wszystkiego wstępnie określono, że we mnie więcej jest cech kobiety niż mężczyzny. Z tą wiedzą wróciłem do domu. Matka niespecjalnie przejęła się wiadomością o moim transseksualizmie. Na prośbę sfinansowania operacji zmiany płci nie zareagowała. A z ojcem nie utrzymuję żadnych kontaktów.

Zawalił mu się świat. Jak mówi, nie widział miejsca dla siebie, życie wydawało mu się bezsensowne. Gdy mijał zakochane pary, trzymające się za ręce, ogarniała go zawiść. Bo on też chciał kochać i być kochanym. Ale wiedział już, że może to się stać tylko wtedy, gdy będzie kobietą.

- Nie wyobrażałem sobie i nadal nie wyobrażam obnażyć się przed partnerem jako mężczyzna. A co dopiero dotykać się czy współżyć - wzdryga się na samą myśl. - Dlatego uciekłem w sztukę, w fascynację Marilyn i Marleną. Ale gasłem. Byłem nieszczęśliwy. By móc malować na promenadzie gwiazd w Międzyzdrojach, musiałem nafaszerować się antydepresantami. Raz przedobrzyłem i zapadłem w śpiączkę farmakologiczną. Ledwo z tego wyszedłem. Matka w końcu zauważyła, że jeśli mi nie pomoże, to moje życie skończy się tragicznie. Zebrała pieniądze. Miała trochę swoich oszczędności, resztę wyprosiła od rodziny. I od kilku miesięcy wiem, że mogę zmieniać płeć. To moja przepustka do wolności.

Przeistaczam się

Od prawie pięciu miesięcy Arnold poddawany jest kuracji hormonalnej. Przed nim kolejne cztery miesiące. Wtedy jego ciało nabierze jeszcze bardziej kobiecych kształtów.

- Mogę mieć nawet średniej wielkości piersi. Za to męskie narządy płciowe na szczęście zanikają. I tak nigdy nie były używane!

Jeszcze przed operacją zmiany płci, której podejmują się - jako jedyni w Polsce -specjaliści z gdańskiej Akademii Medycznej, Arnold musi zmienić płeć przed Sąd Okręgowym w Koszalinie. Dopiero po uprawomocnieniu się wyroku, najprawdopodobniej w lipcu, Arnold pozbędzie się męskich narządów płciowych.

Operacja polega na utworzeniu pochwy i sromu z prącia i moszny oraz usunięciu jąder. Wtedy już jako Marlena będzie mógł współżyć z mężczyzną i podobno nawet odczuwać przyjemność seksualną.

- Kiedy już będzie po wszystkim, zamierzam się wyprowadzić ze Świdwina i zacząć życie jako Marlena. Zrobię maturę i będę dalej się kształcił. Interesuje mnie egiptologia, malarstwo renesansu. Chcę po sobie zostawić jakiś ślad. Może uda mi się stworzyć też związek z mężczyzną? A jak wyjdę z finansowego dołka, to zacznę zbierać na operację plastyczną twarzy. Bo skronie bym na przykład poprawił, powieki podniósł, nos wziął od Monroe - wylicza Arnold.

I uśmiecha się. Jak kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24