Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kańczuga stoi na lochach

Norbert Ziętal
Dom Brudów znajduje się na "szlaku lochów”. Piwnice są głębokie. Czterometrowy kij wszedł  cały i jeszcze nie można było wyczuć dna.
Dom Brudów znajduje się na "szlaku lochów”. Piwnice są głębokie. Czterometrowy kij wszedł cały i jeszcze nie można było wyczuć dna. Fot. Norbert Ziętal
Kiedy osunął się dom Brudów przy ul. Św. Barbary, na mieszkańców Kańczugi padł strach. Prawie pod całym miasteczkiem są podziemne korytarze!

Najpierw zauważyli, że trudniej niż zwykle otwierają się drzwi do ganku.

- Byłam zdziwiona, do tej pory otwierały się dobrze. A teraz musiałam od dołu kopnąć, żeby puściły - opowiada Jolanta Brud.

Z pracy wrócił jej mąż Wojciech. Poszedł sprawdzić, co się dzieje. - Piwnica była cała zalana wodą - mówi.

Chwilę potem okazało się, że nie domykają się drzwi do dziecięcego pokoju. A są tuż obok tych z ganku...

Z trwogą patrzą na ściany

Wezwani strażacy wypompowali większość wody. Przestali, bo obawiali się, że dom się zawali.

Z trzech mieszkań ewakuowano 13 osób. Na dwie godziny zamknięto ruch dla ciężarówek. Przebiega tędy droga wojewódzka Żurawica-Łańcut. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Przeworsku wydał zakaz użytkowania domu.
Piątek, południe. Z wahaniem wchodzimy do domu przy Św. Barbary. W środku - dorośli domownicy.

- A co mamy robić? Siedzimy, pijemy kawę i patrzymy - mówi pani Jolanta. Syna Szymka, na wszelki wypadek, wysłali do domu dziadka w sąsiedniej miejscowości.
Dna nie widać

Henryk Pydo, ojciec pani Jolanty, oprowadza po obejściu. Pokazuje pęknięcia na ścianach ganku i dziecięcego pokoju. Prowadzi do piwnicy.

- Rano zszedłem popatrzeć. Jeszcze było przejście... Ale bałem się wejść, bo tam pełno wody. Teraz przejście jest już zablokowane. Wejść, pewnie by wszedł, ale, czy by wyszedł...

Brudowie korzystali z tej piwnicy przez kilkadziesiąt lat. Trzymali tu ziemniaki i przetwory. Jest kilkupoziomowa i bardzo głęboka.

Na chodniku, od strony ulicy - niewielki otwór wentylacyjny. Nie można dojrzeć dna. Wrzucamy kilkumetrowy kij. Cały się chowa. Nie wiadomo, czy dotknął dna, czy ugrzązł na pośrednim poziomie.

Domownicy radzą, co dalej. - Można by zasypać piwnicę piaskiem, wodą, mułem. Taką specjalną substancją, jakiej używają w kopaniach. Ale kto da na to pieniądze? - zastanawia się pan Henryk.

Podziemne miasto

- W wielu domach w Kańczudze mieszkańcy nie śpią spokojnie. Co jakiś czas gdzieś się grunt zawala - dodaje pan Wojciech.

Pod Kańczugą istnieje drugie, podziemne miasto.

Legendy mówią, że miasteczko, a przynajmniej jego centrum, stoi na siatce lochów. Według różnych podań, mają prowadzić od kościoła na okoliczne pola i do lasów. Podobno miejscowa ludność uciekała nimi przed najazdami tatarskimi.

Pierwszym, który zainteresował się lochami, był ksiądz Jan Kudła, proboszcz miejscowej parafii. W 1889 r. odręcznie napisał "Historię Miasteczka Kańczuga". Jeden rozdział poświęcił lochom.

Czytamy: "Co do lochów, to trudno oznaczyć, skąd właściwie wychodziły. To tylko pewna, iż Kańczuga, a szczególnie środek miasta, cały nimi podkopany. Pewna i to, że najwięcej było ich w Rynku, bo jeszcze do dzisiaj starożytne kamienice, jak P. Kellermana i dwie inne w rękach żydowskich się znajdujące, mają ogromne piwnice w różnych kierunkach biegnące. Opowiadają o nich mieszczanie, że dawniej były b. długie, że jedne z nich łączyły się z chodnikami zamkowymi, gdzie dzisiejszy folwark, drugie szły do kaplicy św. Magdaleny, trzecie za miasto w kierunku ku Sieteszy, do zamku w Chodakówce. Faktem jest, że jeszcze dzisiaj niektóre piwnice są b. długie i głębokie, a w całej swej długości niedostępne z powodu zabijającego powietrza. Taka jest piwnica Żyda, która ciągnąc się od Rynku ku Majewskiemu (na płn. zachód) niedostępna jest już na parę kroków. Taka też była piwnica w zamku, obecnie gruzami fundamentów, z których powystawiano budynki gospodarcze - zasypana" - napisał ks. Kudła.

Korytarz pod kościołem

Co do faktów, proboszcz mógł się mylić. Znał je tylko z opowiadań najstarszych mieszkańców. Jednak na pewno wiernie opisał czasy mu współczesne.

- Przed wojną o lochach mówiło się niewiele, ot takie legendy, ludzkie gadanie - wspominał Antoni Kuryło, nieżyjący już mieszkaniec Żuklina, wioski graniczącej z Kańczugą.

Zmarł kilka lat temu, był jednym z najstarszych mieszkańców gminy i pasjonatem lokalnej historii. Kilka lat temu swoją wiedzę przekazał reporterowi Nowin.

Na przełomie lat 50.-60. XX w. przebudowywano drogę obok kościoła. Podczas kopania natrafiono na podziemny korytarz. Wychodził z kościelnych piwnic i prowadził ku Rynkowi. Ludzie mogli tam wejść i popatrzeć - opisywał Kuryło.

Loch zasypano i na pewien czas sprawa przycichła.

Awarie wodociągów odkrywają historię

Wiele lochów, jeżeli wierzyć legendom, powstało w czasie najazdów tatarskich. Można więc szacować, że mają jakieś 500 lat. Uboga w wodę kańczucka gleba chroni te podziemne korytarze. Mogłyby spokojnie istnieć i następne 500 lat, gdyby nie wodociągi, a właściwie ich awarie.

Zwykle jest tak, że podczas pęknięć rur woda szybko pojawia się na powierzchni. W Kańczudze jest inaczej. Woda znajduje ujście w lochach. Powoli wypłukuje ziemię spod budynku i po pewnym czasie powoduje osunięcie gruntu.

Pierwszy wypadek zanotowano w 1966 r. W internacie w Rynku zwalił się strop jednej z sypialni. Ściana skrzydła budynku odsunęła się od głównej. Budynkowi groziło zawalenie. Zaniepokojone władze gminne powołały komisję. Przyjechał spec od podziemi. Znalazł otwór wielkości 0,5 na 0.7 metra, wszedł do środka. Przeszedł 20-30 metrów. Były tam również inne korytarze, na kilka metrów.

W kolejnych latach wydarzyło się kilka mniejszych awarii. W Domu Handlowym pojawiła się dziura. W kamienicy przy ul. Św. Barbary też zrobiła się dziura w podłodze i pozapadały się wewnętrzne ściany.

W 1993 r. dziura zrobiła się w środku pokoju w budynku przy ul. Mickiewicza. Miała ok. 4 metry głębokości.

Dwanaście metrów korytarza

W 1983 r., podczas remontu chodnika przy głównym skrzyżowaniu, uszkodzono wodociąg. Na skutki nie trzeba było długo czekać. Podłoga i ściany pobliskiego domu zapadły się. Właściciel postanowił zbadać podziemia. Sam wywiózł ogromne ilości mułu. Na głębokości 4 metrów natrafił na sklepienie. Było ze starych cegieł, większych od dzisiejszych. Odkrył korytarz szeroki na 3 metry i wysoki na 2,20 i 2,40. Miał ok. 12 m długości. Od niego odchodził boczny korytarz.

Musiał się wyprowadzić, bo kamienica groziła zawaleniem. Do dzisiaj stoi, opuszczona. Prawdopodobnie niedługo zostanie wyburzona w związku z modernizacją głównego skrzyżowania.

Wszystkie awarie wydarzyły się w budynkach na szlaku określonym sto lat temu przez ks. Kudłę.

A może to piwnice bogatych kupców

Większość mieszkańców uważa, że to są lochy.

- Były tak wysokie, że swobodnie jeździec na koniu się zmieścił - opowiada jeden z robotników naprawiających awarię u Brudów.

Pan Janusz z Przemyśla, pasjonat historii przeworszczyzny, jest w tym względzie sceptykiem.

- Kańczuga była kwitnącym ośrodkiem handlu. Konkurencją dla Przeworska. Kupcy budowali głębokie i długie piwnice, w których składowali towary - wyjaśnia.

Ale budowali je czy może zaadaptowali na składy istniejące lochy?
Co teraz?

Brudów bardziej od historii interesuje teraźniejszość.

- W takim domu strach mieszkać. Poruszamy się ostrożnie, unikamy tej popękanej części domu, ale ile tak można - mówi pan Wojciech.

Liczy na pomoc władz. Napisał do burmistrza Kańczugi, starosty przeworskiego i nowego wojewody podkarpackiego.

- Może chociaż ograniczyliby ruch samochodów ciężarowych. Jeżdżą tuż pod naszymi oknami. Tą trasę wykorzystuje wielu kierowców, którzy z Rzeszowa jadą do Przemyśla i nie chcą tracić czasu na korki w Jarosławiu. Ale dlaczego my mamy na tym cierpieć? - pytają Brudowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24