Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moje Monte Casino

STANISŁAW SIWAK
Tę fotografię W. Szpara przechowuje jak relikwię. Na zdjęciu: generał Anders (z papierosem), w środku generał Sikorski i biskup Gawlina.
Tę fotografię W. Szpara przechowuje jak relikwię. Na zdjęciu: generał Anders (z papierosem), w środku generał Sikorski i biskup Gawlina.
Choć z biegiem lat blizny się zrastały, do dziś nosi na ciele ślady. Rany odniósł w czasie ataku na Monte Casino. Całe plecy miał poszarpane odłamkami pocisków i kawałkami skał.

Niezwykle skromny. Nie spełnia wyobrażeń o wielkim herosie. Średniego wzrostu, szczupła sylwetka. Ale pomimo swych 91 lat zastaliśmy go kilka dni temu w rodzinnej Szkodnej, kiedy w ogrodzie kosą kosił trawę.

Na Sybir

Bitwa pod Monte Casino.
Monte Casino to wzgórze we Włoszech o wysokosci 516. metrów. Wraz z klasztorem na szczycie i wzgórzem stanowiło kluczową pozycję obronną linii Gustawa. W dniach 11-18 maja 1944 roku w czasie krwawego natarcia zostało zdobyte przez II Korpus Polski. Wojsko polskie poniosło straty: 4199 ludzi, w tym 924 zabitych, 2930 rannych, 345 zaginionych. Straty niemieckie - 1100 (łącznie).

Do wojska poszedł w 1938 roku. Służył w batalionie Korpusu Ochrony Pogranicza w północno-wchodniej części kraju. Po kilku dniach walk z niemieckim najeźdźcą jego oddział wycofał się na wschód. Gdy 17 września 1939 roku zobaczyli sowieckich żołnierzy na polskiej ziemi, zorientowali się, że to koniec wojny.
Najpierw maszerował w kolumnie jeńców do Smoleńska. Potem Sowieci zmienili plany i wywieźli ich pociągiem do Murmańska. Kolejnym etapem był półwysep Kolski, gdzie płynęli przeładowanym statkiem. - Kto nie wytrzymywał i umierał z zimna albo głodu, był wyrzucany za burtę przez sowieckich strażników - wspomina.
Wiadomość o wizycie Sikorskiego w Moskwie i zawarciu układu ze Stalinem o utworzeniu wojska polskiego szybko dotarła na daleką północ. Ci z Polaków, którzy przeżyli, postanowili udać się do tworzonej armii.
Gdy dotarł do polskiego obozu, generał Anders od razu skierował go do szkoły podoficerskiej.
- Mieszkaliśmy w ziemiance. W środku minus 35 stopni. Gdy po całodziennych ćwiczeniach wracaliśmy do naszego obozu, zbieraliśmy chrust i drewno, aby wieczorem w ziemiance nieco się ogrzać. Kiedy Sikorski przyjechał nas odwiedzić, maszerowaliśmy przed nim w siarczystym mrozie - opowiada.

Razem z Andersem

[obrazek3] Tę fotografię W. Szpara przechowuje jak relikwię. Na zdjęciu: generał Anders (z papierosem), w środku generał Sikorski i biskup Gawlina.Przeszedł cały szlak II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Pamięta, że gdy dotarli do Persji, pozwolono im po raz pierwszy od wielu miesięcy porządnie się wykąpać. Zrzucili stare łachmany i ubrali się w czyste brytyjskie mundury. Wtedy też ostatecznie pożegnał się z wszami.
Przez długie miesiące pełnił wartę na polach naftowych i przy zbiornikach ropy. Najpierw w Persji, potem w Iraku. Następnie II Korpus generała Andresa został przeniesiony do Palestyny. - Bez przerwy ćwiczyliśmy. Pamiętam, że jeden z pozorowanych ataków przeprowadzaliśmy na zboczu biblijnej góry Tabor.
Po zwycięskiej kampanii, afrykański korpus został przerzucony do Włoch. Gdy wychodził na brzeg, czuł, że zbliża się bardzo ważny moment dla II Korpusu. Wojska Sprzymierzonych mozolnie posuwały się w kierunku Rzymu...

Wzgórze Widmo

Przejście pod Monte Casino było od wieków miejscem, w którym obrońcy Włoch zastępowali drogę najeźdźcom ciągnącym z południa. Góry spiętrzone od morza do morza zostawiają tutaj tylko pas 10-kilometrowej szerokości, którym płynie rzeka Liri. Nad doliną panuje stroma góra Monte Casino. Właśnie tu zaszyli się Niemcy.
Najpierw, w styczniu 1944 roku, uderzyli Amerykanie. Potem nacierali Francuzi, Brytyjczycy i Nowozelandczycy. Wszystkie ataki załamały się. Wtedy generał Anders zgodził się, że do ataku ruszą Polacy.
Z początkiem marca 1944 roku II Korpus Polski stał rozciągnięty na stosunkowo biernych pozycjach wzdłuż włoskiego frontu. Chcąc otworzyć drogę na Rzym, należało przypuścić atak na dwa kilometry linii Gustawa przylegające do klasztoru na szczycie Monte Casino.
Polskie dowództwo rozdzieliło zadania. Generał Nikodem Sulik dostał rozkaz poprowadzenia swoich chłopców na Wzgórze Widmo, a po jego opanowaniu miał przejść na linię Adolfa. Widmo - to wzgórze nierozeznane na mapie przez dowódcę amerykańskiego. Wołał on przez radio, że przed nim wyrosło nagle Fantom Ridge - Wzgórze Widmo. Zameldował i zginął.

Do ataku!

Plutonowy Walenty służył w 4. kompani 13. batalionu w dywizji Sulika. (Mówiliśmy Sulikowi - "tata").
Pod Monte Casino dowodził drużyną 12. ludzi. Wspomina, że najpierw zajęli pozycje po Francuzach i leżeli na zboczach nękani ogniem artyleryjskim.
Przyszedł 11 maja. Była msza święta i kazanie.
- Ksiądz powiedział, że dostaniemy rozgrzeszenie i idziemy na front. Pomyślałem wtedy: trzeba ginąć. Stu dziesięciu wyszło nas z wąwozu...
Kiedy o drugiej w nocy kompania poszła do natarcia, pobiegł z cekaemem na ramieniu.
- Przede mną biegło dwóch chłopców. Spadł pocisk, obaj zginęli, a dwaj inni padli ranni. Pociski urywały ludziom ręce i nogi. Przybiegł goniec i wrzeszczał, że mamy iść naprzód, bo poprzednia kompania cała zginęła. Dobiegłem do bunkrów niemieckich. Obok czołgał się kapitan Domański. Niemcy są w bunkrze! - krzyczałem do niego. To już była druga linia bunkrów, bo pierwszą udało się zdobyć.
Kiedy zrobiło się widniej, plutonowy Szpara wycofał się trochę niżej.
Niedaleko leżał zabity kapitan Domański, wokół nieżywi żołnierze. Szpara przeleżał za skałą cały dzień. Trzymał rękę na cynglu cekaemu i czekał na Niemców. Nie przyszli. O godz. 22 wycofał się między zwałami zabitych kolegów do wąwozu. Przybiegli sanitariusze. Plecy miał zmasakrowane odłamkami pocisków artyleryjskich i skał.
Dopiero po kilku tygodniach dowiedział się, że Polacy zajęli Monte Casino wraz z klasztorem na szczycie i otworzyli Aliantom drogę w kierunku Rzymu. Dowiedział się też, że zwycięstwo zostało okupione ogromnymi ofiarami.
Dwa miesiące walczył Walenty o życie w szpitalu. Potem krótki odpoczynek i powrót na front. - To był dla mnie szok, bo w mojej 4. kompanii nie znałem ani jednego żołnierza. Wszyscy koledzy polegli, a jedyny, który przeżył atak na Monte Casino, został przeniesiony.
Koniec wojny zastał go na froncie pod Bolonią. Potem II Korpus został przewieziony do Anglii. Źle się czuł Walenty wśród Anglików, zwłaszcza, że ci z dużym dystansem odnosili się do Polaków. Postanowił wrócić do kraju. W 1948 roku wysiadł ze statku w gdyńskim porcie. Bez przeszkód dotarł do rodzinnej Szkodnej. Tutaj ożenił się w 1950 roku, wybudował dom. Pracował na roli, wychowywał dwójkę dzieci.
- Nie chwaliłem się zbytnio swą przeszłością. Czasem tylko ubecy nazywali mnie Andersowcem, wywrotowcem... Inni koledzy z armii Andersa, którzy wrócili do kraju, opowiadali mi, że często byli wzywani na UB w Rzeszowie.

Za rany

Ma wiele odznaczeń włoskich, brytyjskich i polskich. Jak oka w głowie strzeże legitymacji z napisem - "Jest upoważniony do noszenia "Odznaki za rany" z odręcznym podpisem "taty", czyli generała Nikodema Sulika.
91-letni bohater spod Monte Casino ma kłopoty ze słuchem. Lekarz w Ropczycach powiedział mu ostatnio, że w Rzeszowie może dostać aparat słuchowy za darmo, jeśli przedstawi odpowiednie dokumenty.
- Czy rzeczywiście dadzą mi ten aparat za darmo? - pyta z niedowierzaniem bohater spod Monte Casino.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24