Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od dziesięcioleci dzwony powstają niemal tak samo [WIDEO]

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Gorąca lawa to 78 proc. miedzi i 22 proc. cyny. Najwyższej jakości, wolne od jakichkolwiek zanieczyszczeń. W Przemyślu stosowana jest miedź pierwotna o stopniu zanieczyszczeń zaledwie jednej tysięcznej.
Gorąca lawa to 78 proc. miedzi i 22 proc. cyny. Najwyższej jakości, wolne od jakichkolwiek zanieczyszczeń. W Przemyślu stosowana jest miedź pierwotna o stopniu zanieczyszczeń zaledwie jednej tysięcznej. Norbert Ziętal
Najważniejszy jest moment narodzin dzwonu. W Pracowni Ludwisarskiej Jana Felczyńskiego w Przemyślu, tak jak w każdej innej ludwisarni, przygotowania do tej chwili trwają długo. Jednak sam moment narodzin to ledwo kilka minut.

W pracowni ludwisarskiej poruszenie. Spora część pracy już za ludwisarzami, teraz wszyscy czekają na finał.

- Jeszcze wczoraj rozpaliliśmy piec. Musi w nim być odpowiednia temperatura - tłumaczy Piotr Olszewski, właściciel Pracowni Ludwisarskiej Jana Felczyńskiego w Przemyślu, reklamującej się jako kontynuatorka dwustuletniej tradycji w produkcji dzwonów.

Teraz najważniejszy jest piec. Bije z niego spory żar, a pracownicy co chwilę dorzucają węgla. Ma być jeszcze goręcej, temperatura dochodzi do prawie 1300 stopni Celsjusza. W takich warunkach mieszanka cyny i miedzi roztopi się i uzyska odpowiednią konsystencję.

Według ludwisarzy, ogromna temperatura wypala również wszelkie zło, które mogłoby zaszkodzić dzwonom.

Formy dzwonów czekają zakopane pod spodem

Od spodu pieca odchodzi główny kanalik, który następnie rozgałęzia się na kilka mniejszych.

- Pod spodem są zakopane formy pięciu dzwonów. Dzisiaj najważniejszy jest Dzwon Miłosierdzia, ale pod spodem będą się dzisiaj rodzić również dzwony, które pojadą do kościołów w Głogówku, jeden z nich jako pamiątka Światowych Dni Młodzieży, oraz do Trondheim w Norwegii - mówi pan Piotr.

Chwila jest doniosła, za moment najważniejszy etap produkcji dzwonów. Pomimo tego pracownicy ludwisarni przechadzają się spokojnym krokiem. Wodą gaszą pragnienie. Co jakiś czas ktoś podrzuca opał do pieca, albo porusza ruszt.

W bezpiecznej odległości kręcą się operatorzy kamer i fotoreporterzy. Jest gorąco, a wkoło jest pełno kurzu.

W „paszczy” pieca giną spore, ostatnie kawałki cyna i miedzi. Już nikt nie dokłada węgla.

Szczerozłoty medal od kardynała Stanisława Dziwisza

- Proszę się odsunąć, bo może kurzyć - ktoś oznajmia i zabiera się za bardzo dokładne czyszczenie korytek odchodzący od pieca. Najpierw łopatką, ręcznie, a później jeszcze dmuchawą. W środku takiego korytka nie może się znaleźć nawet odrobinka zanieczyszczenia. To nadal nie koniec. Ludwisarze oblepiają korytka specjalną pastą.

Coraz bliżej narodzin dzwonu, za chwilę będzie bardzo gorąco. Część ludwisarzy ubiera żaroodporne ochraniacze i staje obok korytek.

Pan Waldemar otwiera formy, czyli wloty do form zakopanych pod ziemią. Oczywiście, zaczyna od Dzwonu Miłosierdzia. Uczestniczący w uroczystości duchowny błogosławi ludwisarzy i produkcję. Za moment wloty, długimi prętami, zostają ponownie zabezpieczone.

Pan Waldemar ze sporym prętem klęka przy wylocie z pieca. Zdejmuje czapkę, robi znak krzyża. Przykłada pręt do ochrony wylotu, a inny ludwisarz stuka wielkim młotem. Już po pierwszym razie z pieca wylewa się mała strużka gorącej, cynowo - miedzianej lawy.

- Raz, dwa, trzy, cztery, pięć - ktoś liczy kolejne uderzenia. Szeroki strumień wylewa się z pieca. Lawa szybko wypełnia główne koryto i boczne.

Przyszedł czas na podniosłą chwilę.

- Kardynał Stanisław Dziwisz przekazał szczerozłoty medal, wydany z okazji jubileuszu 20-lecia pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II. Chciał, aby dołożyć ten medal do dzwonu. W ten sposób docenia jego rangę - mówi Andrzej Bochniak, wysłannik kardynała Dziwisza do Przemyśla na narodziny Dzwonu Miłosierdzia, a na co dzień szef dzwonników na Wawelu w Krakowie.
Szczerozłoty medal kładzie na łopatkę. Waldemar Olszewski wrzuca medal do lawy, tuż przy wlewie do formy Dzwonu Miłosierdzia.

- Otwieramy - puka w pręt. Ludwisarz odblokowuje wlew do formy. W tym momencie zaczynają się narodziny Dzwonu Miłosierdzia. Po kolei otwierane są wlewy do form następnych dzwonów. Kilka minut i lawa zaczyna stygnąć. Ta, która została na wierzchu, w korytkach, jest posypywane zasypką egzotermiczną, podtrzymującą, a nawet lekko podnoszącą temperaturę materiału. Chodzi o to, aby nie wystygła zbyt gwałtownie, aby materiał, nadlewka jak najdłużej był w stanie ciekłym. Po co? Dzwon, jak każdy inny materiał, ma tendencję do powstawania skurczy. Nadlewka ma wyeliminować skurcze poprzez ciągłe uzyskiwanie ciekłego materiału, dolewającego się do formy.

Koniec przedstawienia. Przez kilka dni dzwony będą spokojnie stygły. Już nic nie można zrobić, poprawić. Trzeba czekać. Za cztery dni zostaną wykopane z ziemi.

Najpierw oglądają miejsce, w którym zawiśnie dzwon

Jak wyglądają przygotowania do odlewu dzwonu?

- W większości przypadków pierwsza czynność to nasze oględziny miejsca, w którym dzwon będzie wisiał. Wtedy dobieramy projekt dzwonu pod względem specyficznych warunków na wieży. Czasem do subiektywnej preferencji parafian i zamawiającego. Ta czynność jest konieczna szczególnie, gdy w parafii znajdują się już dzwony. Te nowe, które dopiero mają powstać, trzeba doharmonizować do istniejących - mówi Piotr Olszewski.

Po oględzinach, ludwisarze proponują różne opcje wyglądu. Kolejny krok to projekt i wizualizacja. Obecnie wykonywane są one komputerowo. Głównie chodzi o dobór ornamentów i napisów. Klient ma dowolność, ale nie do końca.

- Są zasady, których nie można złamać. Są pewne miejsca w dzwonie, które wpływają na dźwięk. Nie powinno być zbyt dużo napisów. Wizerunki nie mogą być zbyt grube. Doradzamy klientowi, jak powinno być. Następnie według tego projektu tworzymy formy oraz ornamenty i napisy. To wszystko z wosku odlewniczego wykonywane jest przez rzeźbiarzy - objaśnia pan Piotr.

Kiedy gotowa jest forma dzwonu fałszywego, czyli kształtu, który ma być docelowo wykonany, na nią nakładane są wizerunki, ornamenty, napisy. Tutaj są dwie „tajemnice” warsztatowe. Ornamenty, napisy przyklejane są masłem. A do wyrobu formy, oprócz gliny, od wieków używa się końskiego łajna. Bo ma odpowiednią przepustowość, odgazowanie.

- Teraz nakładamy kolejną część formy. Zewnętrzną, zabezpieczającą, tzw. płaszcz. Ostatnią częścią jest korona, czyli element, który służy do powieszenia dzwonu - mówi ludwisarz.

Następnie wszystko jest rozbierane, dzwon fałszywy jest wyciągany. Zostaje puste miejsce, które podczas odlewu zostaje zalane materiałem, czyli niesamowicie gorącej lawą cyny i miedzi.

Dzwon Katyński z symbolicznym przestrzeleniem

Każdy dzwon jest dla nas ważny. Gdyby wymienić te o największej randze, to trzeba wspomnieć o czterech. Pierwszy to Dzwon Św. Jan Paweł II, odlany w 2014 r. do Katedry Wawelskiej w Krakowie. Bardzo ważny, bo to było ostatnie miejsce na Wawelu na zawieszenie dzwonu, na konstrukcji przygotowanej 500 lat temu. Niezwykle prestiżowy jest też dzwon, który 14 kwietnia w Lednicy zabrzmi z okazji obchodów 1050 - rocznicy Chrztu Polski. W obecności całego Episkopatu, ale również prezydenta Polski. Innego rodzaju jest dzwon odlany w 2015 r. dla Muzeum Katyńskiego. Wykonany z otworem, czyli symbolicznym przestrzeleniem - opowiada pan Piotr.

Dzwon Miłosierdzia waży 500 kg. W niedzielę 3 kwietnia, podczas Święta Miłosierdzia Bożego, zostanie odsłonięty w Krakowie przez kard. Stanisława Dziwisza. W lipcu powita papieża Franciszka, podczas Światowych Dni Młodzieży.

W 1808 r. Michał Felczyński założył pierwszą w tej części Europy odlewnię dzwonów. Po śmierci Michała w 1866 roku pracę kontynuowało jego czterech synów z pierwszego i drugiego małżeństwa, a następnie wnukowie Stefan, Jan i Józef (z linii pierwszego małżeństwa) oraz Kazimierz, Ludwik, Michał, Jan i Kajetan (z linii drugiego małżeństwa). Odlewnia prowadzona przez prawnuka Jana Felczyńskiego oficjalnie przyjęła nazwę Pracownia Ludwisarska Jana Felczyńskiego. Obecnie jej właścicielem jest Piotr Olszewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24