Rehabilitację mają w Mielcu

Nowy oddział to także krótsze oczekiwanie na leczenie szpitalne. - Gdyby nie oddział w Mielcu musiałbym czekać na rehabilitację po wstawieniu protezy stawu jeszcze przez co najmniej pół roku - mówi Stanisław Piękoś.
Jak się okazuje, w mieleckim szpitalu leczą się także mieszkańcy innych powiatów. Pani Aleksandra Wojtaś z Rudnika nad Sanem musiałaby w Rzeszowie czekać na zabieg wstawienia protezy stawu kolanowego ponad 9 miesięcy. W Mielcu zabieg i rehabilitację wykonano niemal natychmiast. - Bez operacji nie mogłabym w ogóle chodzić. A teraz będę mogła się sama poruszać.
Pacjenci podkreślają bardzo dobrą, miłą i - co najważniejsze - fachową opiekę na nowym oddziale, który funkcjonuje już od pewnego czasu.
Pod wrażeniem był także wojewódzki konsultant ds. rehabilitacji, prof. Andrzej Kwolek, który przyznał, że pamięta szpital w Mielcu sprzed 20 lat. - Dokonał się olbrzymi skok. To inny obiekt i możliwości. Dodał, że jest pewien, iż nowy oddział będzie pracował bardzo dobrze, ponieważ ordynator, dr Darian Śpiewak jest... jego uczniem.

Liczą na sprzęt

Czy rekordowa suma zebrana podczas tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (w Mielcu ponad 80 tys. zł) może sprawić, że do Mielca trafi więcej sprzętu medycznego niż zwykle? To pytanie zadają sobie nie tylko organizatorzy finału, ale także lekarze mieleckiego szpitala. Już przygotowali już listę potrzebnych urządzeń. Znajdują się na niej m.in. aparat do USG ze wszystkimi głowicami, kardiomonitor dziecięcy oraz aparaty do mierzenia ciśnienia dla niemowląt. Do tej pory oddziały dziecięcy i noworodkowy otrzymały m.in. puksoksymetr, pompy infuzyjne oraz aparat do EKG, kardiomonitor i inkubator. Wartość tego sprzętu przekracza 108 tys. zł. ada