Reforma odwołana, Politechnika odetchnęła

PZKosz najpierw ogłosił reformę, ale gdy kluby zaczęły protestować poprosił, by wszystkie wysłały do Warszawy swoje opinie. Po ich przeanalizowaniu, w piątek centrala podjęła decyzję, że z reformą wstrzyma się o rok (jedyna nowinka to fakt, iż do play offów kwalifikuje się nie 8, a 4 ekipy).

AZS Politechnika Rzeszowska od początku stanowczo była za utrzymaniem dotychczasowej sytuacji, bo reforma uderzałby klub mocno po kieszeni. "Akademicy", gdyby musieli grać w grupie "Południe", mieliby do przejechania w sezonie blisko 10 tysięcy kilometrów, co wiązałoby się z poważnym zwiększeniem budżetu (nawet o 30 procent).

- W sytuacji, gdy nie ma widoków na nowych sponsorów, reforma mocno skomplikowałaby nam życie, ograniczyła transfery - mówi Filip Kosim, działacz i II trener Politechniki. - PZKosz uszanował wolę klubów, co bardzo nas cieszy. Dzwonią do nas koszykarze z różnych stron Polski. Wygórowanych żądań nie stawiają, dlatego jest szansa na wzmocnienie składu.
Jak już informowaliśmy w orbicie zainteresowań Politechniki są m. in.: Ireneusz Chromicz (ostatnio Sokół Łańcut), Sebastian Kamiński (MOSiR Krosno) i Piotr Jagoda (Start Lublin).

Liczba ekip, które wystartują we wszystkich trzech grupach ulegnie zmniejszeniu. Dotyczy to także naszej grupy C. Do II ligi nie zgłosiły się Limblach Limanowa, Staco Niepołomice, słychać też, że źle się dzieje w Unii Tarnów.

- Rok temu wymyślono, by w ciągu trzech lat doprowadzić do podziału na dwie grupy po 12 drużyn - mówi Robert Kalita, były już trener Limblachu. - To oczywiście uderzyłoby w wiele klubów. Niektóre musiałby się wycofać, a w III, lokalnej lidze o sponsorów ciężko. Tak czy owak reforma i tak następuje. Przeprowadza ją, niestety, gospodarka. Pieniędzy jest coraz mniej - podsumował krakowski trener.

Po poniedziałkowym treningu trenerzy i działacze Politechniki podejmą decyzje odnośnie spraw transferowych.