Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rawlplug Sokół Łańcut rozgromił SKK Siedlce. Dawid Zaguła graczem meczu

Łukasz Pado
Łukasz Pado
Rawlplug Sokół Łańcut pokonał w swojej hali SKK Siedlce 89:63
Rawlplug Sokół Łańcut pokonał w swojej hali SKK Siedlce 89:63 Łukasz Pado
Takiego Sokoła, jak na inaugurację sezonu przed własną publicznością, kibice z Łańcuta chcą mieć w każdym spotkaniu. Zespół Dariusza Kaszowskiego nie dał szans walecznej ekipie z Siedlec.

Rawlplug Sokół Łańcut – SKK Siedlce 89:63 (26:12, 22:21, 28:15, 13:15)

Sokół: Zaguła 16 (1x3), Kulikowski 8 (11 zb.), Karolak 20 (3x3), Małgorzaciak 18 (3x3, 7 zb.), Klima 10 (2x3) oraz Zywert 2 (8 as.), Sewioł 12 (1x3), Pruefer 1, Inglot 2, Błachowicz-Kiełb. Trener Dariusz Kaszowski.

SKK: Pławucki, Król 18 (2x3, 8 zb.), Sobiło 9 (3x3), Sirijatowicz 0, Strzelecki 6 oraz Nędzi 5, Wróbel 14 (3x3), Pabianek 5, Janik, Kołodziński. Trener Michał Spychała.

Sędziowie: Myszka, Marek, Krajewski. Widzów 900.

Mecz miał dość jednostronny przebieg i gdyby nie zbyt duże rozluźnienie łańcucian przy dużych przewagach punktowych, to pewnie rozmiary porażki ekipy z Siedlec byłyby znacznie większe.

Pierwsze trafienie w tym spotkaniu zanotował Bartosz Karolak, ale w kolejnej akcji odpowiedział rzutem za trzy R. Król. Jak się potem okazało było to pierwsze i zarazem ostatnie prowadzenie gości w tym meczu. Nim siedlczanie połapali się jak w ofensywie gra Sokół mieli już 10 punktów straty. Dawid Zaguła, Kamil Zywert i spółka szybką wymianą podań uzyskiwali doskonałe pozycje rzutowe i trafiali kosz za koszem. Losy występu tego drugiego w tym spotkaniu ważyły się długo, ale mimo że Kamil wciąż odczuwał ból kontuzjowanego palca na parkiecie radził sobie bardzo dobrze. Mniej rzucał niż zwykle, ale za to świetnie obsługiwał podaniami kolegów.

Ułańskimi wręcz szarżami popisywał się Zaguła. Dużo ryzykował, ale to ryzyko się opłacało i piłka w większości po jego rzutach trafiała do kosza.

Łańcucianie po dobrym otwarciu nieco przysnęli na początku drugiej kwarty. Przewaga nieco stopniała (33:22), ale kilka mocnych słów trenera Kaszowskiego, znów pobudziły jego ekipę, która pod koniec tej części meczu prowadziła ponad 20 punktami.

Po zmianie stron niewiele się zmienilo, Sokół dominował i nie tylko utrzymywał, ale też zwiększał przewagę, która na początku czwartej kwarty doszła do 30 oczek.

Po udanej akcji Sewioła łańcucianie w ofensywie zapadli w sen zimowy. Fakt, że na boisku zaczęło pojawiać się coraz więcej rezerwowych, ale Sokół przez sześć minut nie trafił z akcji do kosza rywali. Goście zaczęli mozolnie odrabiać straty, ale marnie im to szło. W końcu gospodarze odblokowali się i dzięki celnym rzutom w ostatnich czterech minutach uniknęli wstydliwego, jednocyfrowego wyniku w czwartej kwarcie. Warto jednak dodać, że w ostatnich 10. minutach na parkiecie z czołowych punktujących w tym meczu zawodników grał tylko Dawid Zaguła.

- Obawiałem się tego spotkania i uczulałem zawodników, że zespół z Siedlec jest charakterny i bardzo uzdolniony względem rzutów trzypunktowych, co zresztą pokazali, więc każda nasza nieuwaga mogła nas sporo kosztować – mówi Dariusz Kaszowski, trener Sokoła. – Dopóki byliśmy skoncentrowani i realizowaliśmy założenia taktyczne, nasza gra wyglądała super, wypracowaliśmy sobie przewagę i kontrolowaliśmy mecz. W czwartej kwarcie rywal pokazał, to o czym mówiłem. Z drugiej strony nie można się dziwić moim zawodnikom. Jak się prowadzi trzydziestoma punktami, to nagle przychodzi ochota na efektowne wykańczanie akcji, chęć zdobywania szybkich punktów, a jaki jest tego efekt widzieliśmy na meczu.

Graczem meczu został wybrany Dawid Zaguła, dla którego był to debiut w hali w Łańcucie. Wychowanek Stali Stalowa Wola, błysnął w meczu w Tychach, a występem w swojej hali po części skradł serca fanów Sokoła.

- Jak można się nie cieszyć, kiedy wygrywa się pierwszy mecz w sezonie, w swojej hali, lepiej nie można sobie tego lepiej wymarzyć – mówił po spotkaniu Zaguła, który przyznał, że przed spotkaniem czuł tremę. – Tremę mam przed każdym swoim meczem, czy to z mocnym przeciwnikiem, czy ze słabszym. Smutno mi było opuszczać Stalową Wolę, ale cieszę się, że trafiłem do takiego klubu jak Sokół. Oby tak nam szło przez cały sezon.

Magazyn Stadion - Grzegorz Wiśniowski: Jest plan, by stworzyć w Rzeszowie koszykówkę na najwyższym poziomie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24