MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ratownik zamordował żonę. Dostał dożywocie

Dorota Wilk
Jacek Ch., został doprowadzony na dzisiejszy proces z zakładu karnego. - W tej sprawie nie ma żadnych okoliczności łagodzących, są jedynie obciążające - podkreślał sąd apelacyjny.
Jacek Ch., został doprowadzony na dzisiejszy proces z zakładu karnego. - W tej sprawie nie ma żadnych okoliczności łagodzących, są jedynie obciążające - podkreślał sąd apelacyjny. Dariusz Danek
Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał w mocy karę dożywotniego więzienia dla 38-letniego Jacka Ch., byłego ratownika medycznego z Rzeszowa, za otrucie żony ketaminą, lekiem podawanym pacjentom do znieczulenia ogólnego.

Z pięcioosobowego składu, dwóch sędziów głosowało za obniżeniem mu kary do 25 lat więzienia z możliwością starania się o przedterminowe zwolnienie po 20 latach. Trzech pozostałych było za dożywociem, dlatego też taką karą utrzymano.

Jacek Ch., będzie mógł się ubiegać o przedterminowe zwolnienie z więzienia dopiero po odsiedzeniu 25 lat.

Wyrok jest prawomocny.

Proces w tej głośnej sprawie był poszlakowy.

- Na podstawie poszlak też można dowieść winę. Jeżeli zamykają się one w krąg i wskazują, że nikt inny nie mógł popełnić czynu - uzasadniał dzisiaj sąd apelacyjny. Podtrzymał wyrok dożywocia, które wcześniej wymierzył Jackowi Ch. sąd okręgowy. Tym samym odrzucił apelację obrońcy domagającego się, by sprawę zakwalifikować jako nieumyślne spowodowania śmierć. - Obrońca przekonywał, że Jacek Ch. przez pomyłkę podał żonie lek. To wersja wytworzona na potrzeby procesu. Jacek Ch. zaplanował zabójstwo - podkreślał sąd.

Śmiertelna dawka

34-letnia Elżbieta Ch. zmarła nagle w domu w grudniu 2008 roku. - Jacek zacierał ślady. Zaraz po śmierci, umył Elę, strzykawki spalił - twierdzi Edward Tańcula, ojciec zamordowanej.

To determinacja rodziców Elżbiety doprowadziła Jacka Ch. przed sąd. Od początku podejrzewali, że została otruta przez męża. Prokuratura rejonowa najpierw umorzyła sprawę, ale po interwencji rodziny przejęła ją rzeszowska "okręgówka". Zlecono wykonanie badań toksykologicznych, które wykazały, że poziom stężenia ketaminy w nerce i wątrobie zmarłej 4-krotnie przekraczał dopuszczalną dawkę.

- Podczas procesu mieliśmy czasami wątpliwości, że niesłusznie oskarżyliśmy Jacka o zabicie naszej córki. Teraz nie mamy żadnych - mówili rodzice dzisiaj tuż po wyjściu z sądowej sali.

Prowadził podwójne życie

Jacek Ch. jak ratownik medyczny miał dostęp do różnych leków. O ketaminę prawdopodobnie poprosił znajomego. Przekonywał go, że chce uśpić psa. Przed śmiercią podał żonie najpierw lek nasenny. Po wstrzyknięciu zabójczej dawki ketaminy robił wszystko, by jak najszybciej ją pochować. - Nie godził się na sekcję zwłok - podkreśla ojciec zmarłej. - Ela była zdrowa, na nic nie chorowała.

Rodzina nie wierzyła w jego zapewnienia, że zmarła z naturalnych przyczyn. Tuż przez zgonem kobieta widziała się z bliskimi. Cieszyła się, że w styczniu zacznie pracę.

Rodzice zamordowanej przez cały proces byli oskarżycielami posiłkowymi i domagali się dożywocia dla zięcia. Według nich Jacek Ch., prowadził podwójne życie, zdradzał żonę i zabił ją dlatego, że nigdy nie zgodziłaby się na rozwód. Niedługo po pogrzebie poszedł na sylwestra z inną kobietą. Dla dobra dwójki dzieci Ch. proces toczył się za zamkniętymi drzwiami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24