MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radny Dec o prezydencie Ferencu: nadszedł już czas na zmianę warty

Rozmawiał Bartosz Gubernat
Andrzej Dec, kandydat na prezydenta Rzeszowa.
Andrzej Dec, kandydat na prezydenta Rzeszowa. Krzysztof Kapica
Rozmowa z Andrzejem Decem, rzeszowskim radnym, przewodniczącym klubu Platformy Obywatelskiej i kandydatem na prezydenta Rzeszowa.

- W tym roku kończy się druga kadencja rządów prezydenta Tadeusza Ferenca. Jak oceniłby pan jego styl pracy?

- Oceniając prezydenta miasta wojewódzkiego trzeba przede wszystkim ocenić efekty, które są dobre. Jednak i stylu nie sposób pominąć, bo to stanowisko zobowiązuje. Tymczasem stosunek naszego prezydenta do podwładnych pozostawia wiele do życzenia i pozostaje w jaskrawej sprzeczności z uniżonością wobec możnych tego świata. Podobnie złośliwe wycieczki i naciski pod adresem niektórych radnych nie dają się zaakceptować.

Nie raz już mówiłem, że ten styl zdecydowanie mi się nie podoba i będę się przy tym upierał, pomimo tego, że część mieszkańców - z zasady nie lubiąca urzędników - takie zachowanie prezydenta akceptuje. Być może zmieniliby zdanie, gdyby to dotknęło kogoś z ich najbliższej rodziny. Inną przywarą urzędującego Prezydenta jest nasilające się przekonanie o nieomylności. To wyklucza, albo przynajmniej utrudnia dialog, który przecież zawsze może być źródłem ciekawych propozycji czy uwag.

- Prezydent Ferenc znany jest z zamiłowania do inwestycji drogowych. Mimo tego część radnych, głównie z opozycji zarzuca mu brak wizji rozwoju komunikacji w mieście. Wielokrotnie wytykacie mu rezygnację z płatnej strefy parkowania, czy nieudolne działania mające na celu budowę wielopoziomowych parkingów. Czy rzeczywiście praca Ferenca w tej dziedzinie jest taka słaba?

- W każdym razie nieefektywna. Realizowana od 8 lat akcja budowy dodatkowych parkingów najazdowych przyniosła znaczną poprawę, jednak te możliwości już się wyczerpały i potrzebne są nowe rozwiązania. Powinny nim być duże parkingi w pobliżu centrum. Jednak na płaski parking nie ma miejsca, a wielopoziomowego prywatny inwestor nie wybuduje, dopóki nie będzie płatnej strefy parkowania, albo nasycenie centrum samochodami będzie już tak duże, że znacząca część kierowców będzie skłonna zapłacić. Inaczej taki parking będzie świecił pustkami i inwestycja się nie zwróci.

Więc, jeśli chcemy coś poprawić, to nie ma się co oszukiwać i trzeba dokonać wyboru. Jeśli nie chcemy strefy, to trzeba zbudować ten parking ze środków miejskich. Można również - jak do tej pory - czekać, aż jakiś inwestor w końcu uzna, że może już podjąć ryzyko. Obawiam się, że czekać będziemy długo. Dlatego, jeśli zostanę prezydentem, przedstawię jasno te alternatywy i zapytam radnych i mieszkańców o zdanie.

Przez te mijające dwie kadencje wiele dróg zostało zmodernizowanych i ich stan w mieście jest niezły. Jednak zbyt mało pojawiło się nowych połączeń, a przemyślanej wizji co do kolejności dalszych prac brakuje. Pomysły na sposób wykorzystania dużych środków unijnych dla poprawy komunikacji, zmieniają się co chwilę (kolejka napowietrzna, szynobusy na torach kolejowych, estakada nad Wisłokiem), bo okazują się nie odpowiadać wymogom programów operacyjnych, z których te przedsięwzięcia miałyby być finansowane.

- A jak ocenia pan współpracę miasta z zewnętrznymi inwestorami?

- Są traktowani nierówno. Z jednej strony zdarza się, że - bez słowa wytłumaczenia, czy przeprosin - są przyjmowani z dużym opóźnieniem, albo i wcale, a z drugiej Prezydent wyznaje zasadę budowania za wszelką cenę i robi wszystko, żeby budowy rozpoczynać. Tymczasem to korzystne i pożądane zielone światło dla inwestycji musi iść w parze z dbałością o środowisko i interes mieszkańców. A tak niestety nie jest. Ostatnim głośnym przykładem jest inwestycja na terenie po zakładach mięsnych, gdzie decyzję wydano na siłę pod osobistą presją Prezydenta.

Trochę mniej znana jest budowa wielopiętrowego bloku na osiedlu Sportowa. Osiedlu, które już od dawna dusi się od nadmiaru samochodów, które parkują wszędzie gdzie się da, zagrażając bezpieczeństwu mieszkańców osiedla i uczniów zmierzających tędy do szkoły. Zgoda na tę inwestycję została wydana tak, żeby mieszkańcy Sportowej dowiedzieli się o tym zbyt późno na skuteczną interwencję. Jedynie życzliwości inwestora zawdzięczamy wynegocjowanie zmniejszenia ilości kondygnacji z 9 do 6. Takich przykładów można by podać więcej. Zauważmy także, że do tej pory nie udało się ściągnąć do Rzeszowa żadnej inwestycji o charakterze produkcyjnym.

- Oceniając styl rządów prezydenta nie sposób pominąć także jego współpracy z radą miasta. Jest pan z niej zadowolony?

- Nie. Z każdym rokiem jest coraz gorzej. Dla przykładu żadna z tych wskazanych powyżej koncepcji nie była z radnymi konsultowana, a jedynie przedstawiona im do zatwierdzenia. Nie jesteśmy z wystarczającym wyprzedzeniem informowani o zmianach w planach inwestycyjnych. W poniedziałek przed wrześniową sesją pojawiły się zmiany w budżecie, z których dowiedzieliśmy się, że Miasto na razie rezygnuje z budowy połączenia ul. Rejtana z Ciepłowniczą po prawej stronie Wisłoka za prawie 90 mln zł.

Niedługo mamy otrzymać informację, gdzie te spodziewane środki planujemy przenieść, ale nie łudzę się, że najpierw odbędzie się posiedzenie odpowiedniej komisji, na której moglibyśmy rozważyć rozwiązania alternatywne.
W tak nagłośnionej i kontrowersyjnej sprawie, jak budowa kaplicy na Nowym Mieście, Prezydent Ferenc, który był przecież wnioskodawcą uchwały o użyczeniu gruntu kościołowi, od roku nie stanął przed radnymi, żeby ten swój wniosek uzasadnić. Jest to ewidentne ignorowanie Rady Miasta, która przecież została przez mieszkańców wybrana w demokratycznych wyborach.

- Badania opinii publicznej pokazują, że prezydent Ferenc cieszy się wyjątkowo wysokim uznaniem - zajmuje w tej kategorii drugie miejsce w kraju. Czy w związku z tym Pan, albo inny kontrkandydat będziecie w stanie zagrozić mu w nadchodzących wyborach?

- Po 8 latach rządzenia prezydenta Ferenca widać już naturalne zużycie władzy. Powszechna jest opinia, że jego druga kadencja była gorsza, niż pierwsza. Można więc przewidywać, że trzecia byłaby jeszcze gorsza i to jest wystarczający powód do zmiany warty. Myślę także, że zmiana stylu i otwarcie na nowe koncepcje i szeroki dialog (nie tylko podczas spotkań osiedlowych), stworzą naszemu Miastu nowe perspektywy. To daje mi przekonanie, że moja kandydatura jest dla Rzeszowian atrakcyjną alternatywą, zatem dołożę wszelkich starań, żeby ich dlatego przekonać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24