MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski. Sensacja w Łańcucie - Wisłok Wiśniowa za burtą

Miłosz Bieniaszewski
Wisłok Wiśniowa (na biało) sensacyjnie przegrał w Łańcucie z miejscową Stalą
Wisłok Wiśniowa (na biało) sensacyjnie przegrał w Łańcucie z miejscową Stalą Bartosz Frydrych
Do sporej sensacji doszło w Łańcucie, gdzie Stal pokonała Wisłok Wiśniowa w meczu 1/8 finału Pucharu Polski podokręgu Rzeszów-Dębica.

Wisłoka Dębica - Izolator Boguchwała 1:2 po dogrywce (1:1, 1:1)

Bramki: Kowalski 2 - Tarasenko 13, Róg 110.

Wyżej notowany Izolator Boguchwała musiał się napocić, aby pokonać grającą w klasie O Wisłokę Dębica. Warto jednak dodać, że goście zagrali w mocno rezerwowym składzie.

- Dałem pograć juniorom i zawodnikom, którzy dotychczas grali mniej. To była szansa na mały przegląd kadr - powiedział Andrzej Szymański, trener przyjezdnych.

Zaczęło się dosyć niespodziewanie, bo już w 2. minucie dębiczan na prowadzenie wyprowadził Miłosz Kowalski. Riposta Izolatora była jednak dosyć szybka. Przez kolejne minuty gra była ciekawa, ale kolejnych goli brakowało. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była więc dogrywka. W niej akcję meczu przeprowadził Krystian Wilk, który zacentrował w pole karne i Patryk Róg strzałem głową dał awans swojej drużynie.

Strug Tyczyn - Igloopol Dębica 0:2 (0:0)

Bramki: Pisarek 76, Rokita 78.

Dębiczanom ta wygrana nie przyszła łatwo.

- Takiego meczu się spodziewałem. Zawsze jak przyjeżdża zespół z wyższej ligi, to jego rywal mocniej się spina - powiedział Bartosz Zołotar, trener Igloopolu. Jego podopieczni stworzyli sobie kilka świetnych okazji, ale bardzo dobrze w bramce Strugu spisywał się Krystian Migut. Trzy razy od utraty gola miejscowych uratowała natomiast poprzeczka.

Kiedy dogrywka nabierała coraz realniejszych kształtów, gospodarze popełnili w krótkim czasie dwa proste błędy i zrobiło się 0:2. Po pierwszym golu szybko mógł odpowiedzieć Bartosz Góra, ale najwyraźniej tyczynianie limit szczęścia wyczerpali w poczynaniach defensywnych.

Stal Łańcut - Wisłok Wiśniowa 2:0 (0:0)

Bramki: Preis 68, Brzuszek 90+2.

To jest właśnie kwintesencja rozgrywek pucharowych. Grająca w klasie A Stal Łańcut pokonała występujący w 4 lidze Wisłok Wiśniowa i awansowała do ćwierćfinału. - Mierzymy w finał. Tam jest do wygrania 30 tys. złotych, co byłoby połową naszego budżetu - uśmiechał się Krzysztof Mączka, prezes łańcucian.

Wisłok wcale nie wystawił rezerwowego składu, ale i tak nie był w stanie zdominować miejscowych. - Bardzo mądrze się bronili - przyznawał Mariusz Stawarz, trener gości. - Po nas natomiast widać było trudy niedzielnego spotkania. Do tego, jak wtedy wszystko nam wpadało, to teraz nic nic chciało wpaść - dodał.

Swoje szanse mieli również miejscowi, ale do przerwy goli nie było. Wreszcie, w 68. minucie gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Karol Preis.

Po stracie gola Wisłok starał się atakować, ale większość jego akcji załamywała się na dobrze zorganizowanej defensywie miejscowych. W doliczonym czasie piłkę przejął Alan Brzuszek, przebiegł z nią niemal pół boiska i ustalił końcowy wynik.

- Cały mecz graliśmy jak równy z równym. Chłopaki zostawili na boisku masę zdrowia - słyszymy od Krzysztofa Mączki. - Dla nas przygoda się skończyła. Możemy się skupić na lidze - dodał Mariusz Stawarz.

Pozostałe pięć meczów tej rundy odbędzie się jutro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24