MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przy zielonym stoliku: Tempo Nienaszów odzyskało punkty

Marcin Jastrzębski
fot. Marek Dybaś
Niemałe kontrowersje wzbudziła decyzja Komisji Odwoławczej Podkarpackiego ZPN-u, która anulowała karę 9 ujemnych punktów nałożoną przez Wydział Gier OZPN-u w Krośnie na klub z Nienaszowa.

§ 22, punkt 6. regulaminu rozgrywek na sezon 2010/11

§ 22, punkt 6. regulaminu rozgrywek na sezon 2010/11

Za wstawienie do gry w dwóch ostatnich kolejkach zawodnika nieuprawnionego lub zdyskwalifikowanego, a w wyniku przyznania drużynie przeciwnej walkoweru i 3 punktów, gdy zdobyte w ten sposób punkty pozwolą drużynie przeciwnej awansować do klasy wyższej lub utrzymać się w tej samej klasie rozgrywkowej, winna drużyna będzie karana:

a) orzeczeniem od 5 do 10 punktów minusowych w nowym sezonie
b) trener - zawieszeniem, pozbawieniem licencji oraz karą pieniężną od 500 do 1 000 zł
c) kierownik drużyny - dyskwalifikacją i karą pieniężną od 500 do 1 000 zł
d) zawodnik - karą dyskwalifikacji od 1 do 6 miesięcy.

Chodzi o mecz z poprzedniego sezonu, gdy pewne awansu do A klasy Tempo Nienaszów mogło pomóc w utrzymaniu się w B klasie Zorzy Łęki Dukielskie. Mecz Tempo - Zorza był przedostatnim spotkaniem w sezonie.

Tempo wygrało 4-0, ale kilkanaście minut w barwach Tempa rozegrał zawodnik Adrian Delimata, który nie został wpisany do protokołu.

Regulamin mówi jasno
Wydział Gier zweryfikował to spotkanie jak walkower dla Zorzy, ale ukarał także Tempo. Jak mówił regulamin rozgrywek - taka uprzejmość wobec innej drużyny w dwóch ostatnich kolejkach sezonu jest surowa karana (patrz ramka obok).

- Postanowiliśmy nie karać trenera (Grzegorz Munia, piłkarz Czarnych Jasło - przyp. red.) i zawodnika jak sugeruje regulamin. Zatrzymaliśmy się na 9 punktach minusowych i karze 1000 zł dla kierownika drużyny Tempa (Andrzeja Rucińskiego - przyp. red.) - tłumaczy Janusz Czaja, przewodniczący Wydział Gier OZPN-u w Krośnie.

Działacze Tempa odwołali się od tej decyzji do Komisji Odwoławczej Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. - To była zwykła pomyłka, a minusowe 9 punktów nas zabolało. Wnioskowaliśmy o złagodzenie kary - tłumaczy Ryszard Buczyński, prezes Tempa.

Pomyłka? Wolne żarty
Inaczej na to zamieszanie patrzą rywalizujące wtedy z Zorzą kluby, m. in z Tarnowca czy z Krempnej.

- Byliśmy zniesmaczeni. Chciałoby się, żeby rozstrzygnięcia spadków, awansów miały miejsce tylko na boisku - skitował Tomasz Bara, kierownik drużyny zdegradowanego wtedy Maratonu Tarnowiec.

- Oczywiście każdy może się pomylić, ale nie sposób było oprzeć się wrażeniu, że nie było to przypadkowe. Kary powinny być wymierzane konsekwentnie, ale odwołania wszystko zmieniają - ocenia sprawę Łukasz Bernacki, sekretarz Wrzosu Krempa, która także walczyła (szczęśliwie) o utrzymanie.

To nic nie zmieniło?
- Mecz z Tempem nie miał aż tak dużego wpływu na układ tabeli. Wiem, że kierownikowi Nienaszowa było bardzo przykro z powodu tej pomyłki - mówi Andrzej Kędra, działacz Zorzy.

- Sprawa w jakiś sposób nas dotyczyła, ale przecież nie my wystawiliśmy tego zawodnika. Poza tym utrzymalibyśmy się bez tych trzech punktów. Nie można się doszukiwać naszej motywacji dla działań działaczy Tempa. To był zwykły błąd - dodał Leszek Śliwiński, prezes drużyny z Łęk Dukielskich.

Podobny wniosek wyciągnęli działacze Komisji Odwoławczej Podkarpackiego ZPN-u.
- Dotarły do nas dokumenty, z których jasno wynikało, że mecz ten nie miał wpływu na spadki czy awanse w tej grupie - tłumaczy Mariusz Głazowski, przewodniczący KO PodkZPN.

"Pozamiatane" przed ostatnią kolejką
Sęk w tym, że feralny mecz odbył się w przedostatniej kolejce i gdyby nie walkower przewaga Zorzy nad Maratonem wynosiłaby nie 6, a 3 punkty. Co ważne bezpośrednie pojedynki przemawiały za Maratonem (4-0 i 1-1) i mecze ostatniej kolejki mogły decydować o spadku. Walkower jednak wypatrzył rywalizację. Spokojna Zorza nie pojechała na mecz do Kopytowej, a Maraton w Dobieszynie powalczył tylko 15 minut (przegrywał juz 0-2) z powodu zdekompletowania składu.

- Komunikat Wydziału Gier widoczny był na stronie internetowej krośnieńskiego OZPN-u w czwartek, ale już wcześniej można było w Internecie znaleźć informację o tym, że grał w tym meczu nieuprawniony zawodnik. Siadło morale drużyny, do Dobieszyna jechaliśmy już bez szans na utrzymanie i nie zebraliśmy nawet jedenastu piłkarzy - podsumował Tomasz Bara, kierownik drużyny Maratonu.

- Przedstawiałem ten argument rzeszowskim działaczom, ale widać nie miało to dla nich znaczenia - uzupełnił Janusz Czaja, przewodniczący WG OZPN w Krośnie.

Sprawa pokazuje, że każdy przepis można różnie interpretować i każdą decyzję podważyć.
- Tak w związku walczą z korupcją! Tylko po co wymyślają przepisy, jak sami ich nie respektują! - pytał kibic zgłaszający temat do naszej redakcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24