MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przemoc w domu dziecka w Sanoku. Wychowawczyni: Mariana Kawę dzieci bardzo lubiły

Dorota Mękarska
Danuta Sieradzka, przed sądem wystawiła koledze bardzo pochlebną opinię.
Danuta Sieradzka, przed sądem wystawiła koledze bardzo pochlebną opinię. Fot. Dorota Mękarska
Danuta Sieradzka, wychowawczyni w sanockim domu dziecka, zeznała dzisiaj przed sądem, że Marian Kawa oskarżony o przemoc wobec czwórki wychowanków, nie podniósł na nich ręki.

Była ona bezpośrednim świadkiem dwóch sytuacji, w których wychowawca miał dopuścić się czynów zarzucanych mu aktem oskarżenia.

Danuta Sieradzka pracuje w domu dziecka od 23 lat, ale z Marianem Kawą od lat 3. Tak się złożyło, że w dwóch sytuacjach kryzysowych z czterech opisanych przez prokuraturę, to ona pełniła dyżur wraz z Marianem Kawą.

Pierwsza zdarzenie miało miejsce w 2006 roku, gdy wychowawca miał uderzyć w twarz jedną z dziewczynek. Według jej słów wychowawca złapał tylko nastolatkę za ręce, gdyż się mocno awanturowała, za co został obrzucony niewybrednymi epitetami, z których najłagodniejszy to: j…y pośle. Wychowawczyni nie wyklucza, że dziewczyna mogła być pod wpływem narkotyków.

- Ona potrafi zmyślać różne rzeczy i podtrzymywać je w sposób bardzo przekonujący - tak scharakteryzowała nastolatkę wychowawczyni.

Pani Sieradzka zasugerowała również, że teraz wychowanka cieszy się w domu dziecka szczególnymi przywilejami, choć wcześniej była w konflikcie z dyrektorką placówki. Jest wyróżniana, min. pozwoleniami na zakupy. Otrzymała też komórkę.

Kolejne krytyczne zdarzenie miało miejsce we wrześniu 2008 roku, kiedy to Marian Kawa, według prokuratury, miał uderzyć kolejną dziewczynkę, tak mocno, że ta aż poleciała na ścianę, w wyniku czego puściła jej się krew z nosa. Danuta Sieradzka zeznała, że takiego wydarzenia w ogóle nie było.

- Dzieci w sytuacjach frustracyjnych często przedstawiają wersje zdarzeń, które nie miały miejsca, a potem przychodzą,, przepraszają, płaczą i proszą, żeby im wybaczyć. Tak też było w tej sytuacji - mówiła wychowawczyni, dodając, że w kilka dni po tym fakcie przyszły do niej trzy dziewczynki, które uczestniczyły w scysji i radziły się, jak można odwołać oskarżenia rzucone na Kawę.

Według słów wychowawczyni dziewczynki bardzo cierpiały z tego powodu, nie spały po nocach i miały dolegliwości fizyczne.

Danuta Sieradzka, która dała się już wcześniej poznać, jako gorąca obrończyni Mariana kawy (napisała nawet w jego sprawie list otwarty do lokalnego tygodnika), przed sądem wystawiła koledze bardzo pochlebną opinię. Bardzo długo mówiła o jego ojcowskim stosunku do starszych chłopców, jak i do młodszych dzieci. Przedstawiła wręcz idylliczny obraz panujących między dziećmi a wychowawcą stosunków.

Wychowawczyni w ogóle nie słyszała o jakiejkolwiek przemocy w sanockim domu dziecka, choć jak wykazała anonimowa ankieta przeprowadzona wśród wychowawców, część z nich takie sygnały otrzymywała. I nie dotyczyły one tylko Kawy.

Sędzia Aldona Helińska dopatrzyła się w zeznaniach świadka kilku rozbieżności w stosunku do zeznań złożonych w postępowaniu przygotowawczym. Świadek zeznała, że protokół z przesłuchania przeczytała pobieżnie i zaakceptowała niezręcznie zawarte w nim sformułowania.

Zeznania składała też pani pedagog, na prośbę której rzekomo źle potraktowane przez Mariana Kawę dzieci napisały oświadczenia o stow sowaniu przez niego przemocy.. Według jej słów oświadczenia te dzieci pisały w swoich pokojach, bez jej ingerencji. Wcześniej żadne dziecko nie sygnalizowało, że ma jakieś problemy z Marianem Kawą, czy innym wychowawcą.

Z kolei młoda wychowawczyni, pracująca w placówce dopiero od 2006 roku zeznała, że Marian Kawa krzyczał do jednej dziewczynki "bałwanie" i "matole". Wychowawca zdenerwował się na dziecko, gdyż nie wywiązało się ono z uzgodnień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24